Na uczelni możemy sobie zrobić kurs, a raczej uprawnienia SEP 1kV. Koszt wykładów + egzaminu to około 1000zł. Gdyby był tańszy to bym się nie wahał, ale 1000zł to trochę jest. Tylko czy taki kurs się mi do czegoś przyda? Nauczyciel w technikum zawsze mawiał, że czasem byle jaki kurs może rozważyć o zaproszeniu na rozmowę. Na wakacje na pewno bym chciał próbować sił w Comarchu-profil embbeded. Jak myślicie będą na to patrzyli przy selekcji podań? Profil embedded to chyba nie tylko programowanie, ale też zabawa ze sprzętem. Zaletą tego kursu jest to, że już pod koniec marca miałbym papiery. Jak myślicie, warto w moim przypadku to robić?
- Rejestracja:prawie 11 lat
- Ostatnio:prawie 3 lata
- Postów:1493
Ciekawe ilu tam jest pośredników, ten kurs przecież jest z reguły < 300 zł, kto zaśpiewał taką kwotę? ;)
A czy warto robić te uprawnienia pod kątem w embedded - zależy co robisz dokładnie, warto byłoby je może mieć jakbyś projektował soft dla falowników ;)
- Rejestracja:około 10 lat
- Ostatnio:ponad 6 lat
- Postów:30
Też jestem zaskoczony ceną. U mnie na uczelni SEP 1kV kosztował 120 zł od osoby. Kurs trwał 1 dzień i kończył się egzaminem bo cały materiał i tak powtarzał się ze studiów. Może temu taka cena ale w życiu 1000zł za SEP bym nie zapłacił z dwóch powodów: do embedded nie jest to potrzebne i jeżeli jakaś firma wymaga to jasno pisze w ogłoszeniu, że wymaga :). Z doświadczeń moich kolegów elektryków wiem, że każda szanująca się firma sama robi takie szkolenia i dla nich brak SEP to nie problem.
- Rejestracja:około 10 lat
- Ostatnio:ponad 6 lat
- Postów:30
Mówiłem o samym E. Wiem, że normalnie kursy te trwają więcej ale to była grupa zorganizowana z wydziału elektycznego i i wyszli ze słusznego w sumie założenia, że niczego więcej nas nie nauczą bo wiemy więcej niż oni prezentują na takim kursie. Także ogółem chyba przez 2 godziny facet pogadał o pomieszczeniach i urządzeniach przeciwwybuchowych i na egzamin. A egzamin... to była jakaś komedia :D

- Rejestracja:ponad 10 lat
- Ostatnio:prawie 5 lat
- Postów:174
Nawet robiąc prywatnie (tj poza uczelnią) można zapłacić mniej. Inna sprawa, że tylko na podstawie własnych doświadczeń mogę stwierdzić, że wszystko co łączy się ze Stowarzyszeniem Emerytów Polskich to żart - zarówno wszelkie organizowane przez nich kursy, jak i egzaminy. Dla przykładu: zdawałem kiedyś egzaminy na grupy 2 (urządzenia cieplne) i 3 (gazy). Kurs przemilczę - bełkot nie na temat i trochę cytatów z norm, ale egzamin to był dopiero cyrk. Otóż, do pracy z gazami do 1 MPa, w tym wybuchowym wodorem i gazem ziemnym otrzymałem jedno pytanie - uwaga - "jak pan rozpozna u siebie w domu, że w kuchni ulatnia się gaz?".
Zawsze mogę iść na egzamin bez kursu przygotowawczego, ale z tego co się dowiedziałem jeśli nie pracuje się w zawodzie, nie jest się zgłoszonym przez pracodawcę, lub idzie się na żywca, egzaminatorzy mogą dać trudne pytania. A po kursie pytania są typu " Co to jest taki kabelek żółto-zielony". Jeszcze raz zapytam. Czy takie uprawnienia mogą zwiększyć moje szanse w znalezieniu pracy o profilu embedded?
novpet napisał(a):
Wg mnie fundusze, energię i czas lepiej byłoby spożytkować w inny sposób bardziej bezpośrednio związany z interesującym cię zagadnieniem.
W jaki sposób np?
alagner