Co odróżnia programistę z pracą od programisty bez pracy?

1

Tomasz123:
Źle zrozumiałeś.

Czy informatyk naprawdę musi mieć duże jaja? Pisaliście, że pracodawca widzi duże jaja, jak ktoś ma studia i ma dziewczynę. A jak ja nie mam jaj, aby skończyć studia, uważam za stratę czasu (logika, algebra, elektronika, ekologia, przedsiębiorstwa, komunikacje itp)

Dziewczynę podałem jako wymówkę do szukania pracy w innym mieście, w przypadku gdy cię zapytają czemu szukasz pracy w innym mieście np. Chociaż to w sumie niekoniecznie mądra rada (jak teraz myślę) - powodów może być mnóstwo.
Zrobienie studiów nie pokazuje że masz jaja - wręcz odwrotnie: jeśli nie będziesz miał studiów kierunkowych, ale na własną rękę nauczysz się fachu to wtedy może to nawet zaimponować. Chociaż tutaj nie byłbym pewien - czasami rekrutacja jest sformalizowana i bez papierka jest trudniej. Mimo wszystko to nie powód ani by się do studiów zmuszać, ani by z nich rezygnować jak się lubi.

po drugie jestem nieśmiały, mam problemy z wymową a to wiąże się z brakiem dziewczyny itp. to nie przyjmą mnie nigdzie? Muszę wypracować sobie duże jaja?

Podrywaczem nie musisz być (chyba nikogo to zresztą nie interesuje), ale nad pewnością siebie na pewno musisz popracować. Chociażby z tego powodu, że przy dużym stresie człowiek zaczyna się gubić i z tego powodu np źle wypada i daje sobie wmówić kiepskie warunki pracy.

Ogólnie chodziło mi o to, żeby nie bać się trochę zakombinować. I tak nikt nie jest idealnym kandydatem, a rekruterzy niechętnie dzielą się swoimi spostrzeżeniami (ja do tej pory nie wiem jak rekruterzy ocenili mnie na nieudanych rekrutacjach, a z udanych to tylko o jednej się dowiedziałem przypadkiem i to były tylko rzucone słowa, że zrobiłem ponadprzeciętne wrażenie, choć i tak nie wiem w porównaniu do czego). Dlatego spróbuj tak zagrać by się dowiedzieć, np na co rekruterzy zwracają uwagę, jakich odpowiedzi oczekują, etc A żeby się dowiedzieć trzeba zadać odpowiednie pytania też czasem.

Od czasu do czasu przyuważę w robocie jakiegoś jąkałę. Jak widać można być jąkałą i nie chować się w swojej jaskini na całe życie. Więc głowa do góry. Zresztą jąkanie czy inne wady można w pewnym stopniu zmniejszyć, właśnie poprzez zwiększenie pewności siebie, co powoduje wyluzowanie i lepszą kontrolę nad sobą.

No i najważniejsza rada: trzeba działać. Popróbuj kilka razy. Jeśli nie będzie ci się przez długi czas udawało to może nie nadajesz się do programowania? Wtedy spróbujesz z czymś innym i już. A jeśli ci się uda, no to będzie sukces. Tak czy siak, bez zmierzenia się z problemem będziesz kopał się z myślami do końca życia i nic nie osiągniesz.

0

Od czasu do czasu przyuważę w robocie jakiegoś jąkałę. Jak widać można
być jąkałą i nie chować się w swojej jaskini na całe życie. Więc głowa
do góry. Zresztą jąkanie czy inne wady można w pewnym stopniu
zmniejszyć, właśnie poprzez zwiększenie pewności siebie, co powoduje
wyluzowanie i lepszą kontrolę nad sobą.

Dzięki Wam za szybkie odpowiedzi :) Już bardziej rozumiem. Muszę zwiększyć tą pewność siebie i przestać się bać opinii innych, przez co te jąkanie się zmniejszy :) Teraz systematyczna nauka angielskiego, a potem cd. JAVY :D

0

Dokładnie.

Dodam jeszcze, że naukę angielskiego i Javy możesz trochę połączyć, czyli:

  1. nauczyć się zupełnych podstaw angielskiego (myślę, że miesiąc, dwa styknie o ile nie będziesz się obijał; głównie podstawy konstrukcji zdań) - skup się na rozumieniu,
  2. od razu przejść do czytania dokumentacji po angielsku, a codziennego angielskiego uczyć się równolegle,

Ja mniej więcej tak zaczynałem (tyle że z angielskim i asemblerem) i moim zdaniem działało to dobrze. Powodów jest kilka:

  • w dokumentacji nie używa się kilkunastu różnych czasów, zwykle wszystko jest w Present Simple, Present Continuous i czasami Future Simple/ Future Continuous - opanować to można błyskawicznie; nie ma też conditionali i innych strasznych wynalazków, z którymi do tej pory mam problem,
  • słownictwo w dokumentacji jest ograniczone, jest mały podzbiór słów które są często używane, więc szybko się ich nauczysz i zaglądanie do słownika będzie coraz rzadsze,
  • na typowych kursach angielskiego nie uczą słownictwa które jest potrzebne przy czytaniu dokumentacji,

Z drugiej strony jeśli chodzi o tzw język mówiony to odmienna sprawa i tutaj trzeba przerobić normalne kursy angielskiego.

Ogólnie płynność w czytaniu dokumentacji uzyskałem już lata temu, umiejętność rozumienia pisanego angielskiego nieinformatycznego trochę później, natomiast prowadzenie rozmowy dalej mi idzie dość średnio (w sensie mam dużo problemów z wyrażeniem myśli, bo nie pamiętam słówek; zapominam też phrasale, straszne konstrukcje typu conditionale, itd).

0

Dobry pomysł z połączeniem czytania dokumentacji i nauką ang. Podstawy mam ze szkoły, te podstawowe czasy i najważniejsze słówka z życia codziennego to znam. Jeśli chodzi o słówka informatyczne, to też trochę kojarzę, bo już próbowałem czytać porady angielskie o programowaniu itp. Ale to wszystko trzeba podszkolić i spróbuję tak jak radzisz, że połączę ang i programowanie :) Tylko wytrwałości.

Dzięki mnie posty zbiegły z tematu. Sory za to i dzięki wszysktim.

0

A skąd wziąźc takie dokumentacje w języku angielskim?

0

Cześć wszystkim,

Nie chciałem zakładać nowego tematu a ten wydaję się odpowiedni do zadania kilku pytań. Mam nadzieję, że nikt nie ma nic przeciwko. Na wstępie chciałem napisać, że bardzo się cieszę, że jednak "potencjalny programista" wcale nie musi mieć wykształcenia informatycznego, wystarcza umiejętności, jeszcze bardziej mnie to zmotywowało. Z programowaniem o ile można tak to nazwać do tej pory miałem tylko w VBA w excelu. Postanowiłem nauczyć się programować w javie i w tym kierunku się rozwijać, swoją drogą dzięki za podanie linków kilka wypowiedzi wcześniej. Na początek jak wcześniej kolega napisał chcę zrobić:

Introduction to Computer Science oraz Web Development, następnie Introduction to Programming oraz Algorithms.
później coś w rodzaju tego: i tego http://www.codecademy.com/. Do tego myślałem o jakiejś dobrej książce.

Teraz kilka pytań.

  1. Na naukę zamierzam przeznaczyć koło 2-3h dziennie w tygodniu (niestety już pracuję), w weekendu w miarę możliwości dużo więcej od 6-7h w górę. Jak myślicie po jakim czasie byłbym mniej więcej gotowy do wysyłania pierwszych CV? (Tak wiem, że dużo zależy ode mnie, ale chciałbym się orientacyjnie dowiedzieć)
  2. Czy moglibyście polecić strony lub książki na których są zadania do zrealizowania, bo jak ktoś wcześniej wspomniał najwięcej się człowiek nauczy programując.
  3. Nawiązując do poprzedniego pytania, jakie polecacie książki? Oczywiście czytałem temat i zastanawiam się nad "Thinking in Java" lub "Core Java Podstawy i Core Java Techniki Zaawansowane" Jak znacie coś lepszego to chętnie też wziąłbym pod uwagę. Najlepiej jakby książka miała jakiś zbiór zadań?
  4. Czy moglibyście podrzucić jakiś link w którym fajnie jest wytłumaczone jak ta Java się "dzieli"? Bo jak rozumiem programowanie w Javie to jest dość szerokie pojęcie.

Z góry dziękuje wszystkim za poświęcony czas na odpowiedź.

0

pulkownik - mogę Ci polecić książkę JAVA - Rusz głową. Zacząłem ją czytać kilka miesięcy temu i spodobała mi się. Nie jest pisana w taki sposób jak inne książki, tylko takim prostszym językiem i mniej naukowo. Pytałeś, się też o ćwiczenia, więc w tej książce, masz też po rozdziałach zagadki i zadania do rozwiązania, na których możesz się sprawdzić.
Też jestem ciekawy, co powiedzą inni np. na Twoje pierwsze pytanie :) Planuję rzucić te studia i wtedy miałbym zdecydowanie więcej czasu i znając moje możliwości, wiem, iż pełnowymiarowy dzień pracy mógłbym przeznaczyć na naukę, czyli przynajmniej te 8 godzin.
Tylko kurka radzę od razu się skupić na jednej rzeczy, przynajmniej na początku i dopiero potem coś innego.
Ja akurat uczyłem się różnych rzeczy i nie jestem w niczym dobry. Bardzo trudno wybrać specjalność, której można by było się chwycić i w niej ciągnąć.
Macie może jakiś argument, który można by było przedstawić rodzicom, którzy uważają, że bez papierka nie ma szans na żadną pracę, a mając papierek i nawet nic nie potrafiąc znajdę pracę? Gdybym chciał, dałbym sobie radę na studiach, ale nie mam motywacji się uczyć na nie, ponieważ, nie uważam, że skończenie ich da mi pracę.
Z góry dzięki.

1

Co ci przeszkadza w studiach? To miło spędzony czas, poznasz nowych ludzi (nauczysz się pic, choć nie wszędzie), wyrobisz sobie tzw plecy, zdobędziesz znajomości. Dobra uczelnia= rywalizacja czyli jeszcze większa motywacja zeby być najlepszym. Czasami samemu się wiele rzeczy nie chce co innego jak musisz to inaczej już to wygląda. Uwierz znam kilku ludzi który postanowili nie chodzi do roboty na wakacjach czy coś bo poświęcą czas na naukę czy to do szkoły wyższej czy do matury. Efekt był taki ze z 10h dnia spędzali 9h na rozrywkach,kompie a tą 1 h poświęcali na granie/imprezowanie. Tak że wiec studnia to nie jest stracony czas wg. mnie. Możesz poznać różne aspekty informatyki może znajdziesz jakiś konkretny dział który cię zainteresuje będziesz w nim najlepszy. A jeżeli chodzi o pracę to w 90% ofert jest wymagane wyższe wykształcenie informatyczne :)

A jeżeli masz problem z rodzicami to proste. "Mamo,tato to moje życie." Ale wg mnie nie studiowanie jeżeli masz możliwości (jesteś inteligenty,nie masz problemów z nauką) to największy błąd jaki możesz zrobić :)

0

metha c'mon i jeszcze napisz coś w stylu wypowiedzi wykładowców: "Ludzie którzy mówią że nie przyszli na studia po dobre oceny z przedmiotów to ludzie bez ambicji i są spaleni na starcie" A potem taki podczas rekrutacji..: "Panie... ja mam o tutaj czwórkę+ z zarządzania namiotem a tutaj pięć z wyróżnieniem z programowania w ada95,wsadów do windowsa 3.1 i jeszcze dostałem certyfikat z Pascala, a na dodatek profesor powiedziała że na mgr. pokaże przesunięcia bitowe i wskaźniki w C." Co do znajomości to oprócz takich alkokoneksiach raczej możesz sobie pomarzyć, znaleźć osobe która również interesuje się tematem jest obecnie mega harkorowo, powiedz komuś o Open-Source to sie zapyta jakie to ma wymagania. Wyższe wykształcenie w ofertach jest tylko zapobiegawczo ponieważ UWAGA ludzie myśleli że jak wpiszą w wykształcenie że skończyli 5 fakultetów i 2 doktoraty a w pole umiejętności wpiszą Programuje w C średnio-zaawansowanie to telefony będą się urywać, także prosze nie patrzeć w ten sposób.. O spełniłem punkt wykształcenie wyższe - czyli dostane fuche. Nie ma tak łatwo, to nie studia ;). Co do roboty w wakacje: można truskawki zbierać albo kostke wykładać, nigdzie nie jest powiedziane że swój czas wolny masz spędzać w myśl jakiemuś schematowi także, proponowanie komuś nauki w czasie relaksu jest niedorzeczne, Tutaj w chodzi w gre reorganizacja swojego kalendarza i ponowne ustalenie ram kiedy odpoczywamy, poświęcamy czas na nauke czy rozwijamy się fizycznie, etc. Błędem jest odmawianie komuś czasu wolnego, typu "zamiast dobrze się bawić" to weź ten czas poświęć na programowanie, HELLOO?! Można robić to i to.

Wracając do tematu programistę da się od razu określić po pewnych cechach charakteru szczególnych w tej dziedzinie IT, nie będę wymieniał; każdy zna. Drugie primo to fakt że taka osoba ma co nie co informacji i w większym stopniu interesuje się programowaniem co nie jest równoznaczne że od razu wybitnie programuje w jakimś języku, krok po kroku do tego się dochodzi. Tutaj też małe nawiązanie: zapytaj się studenta 3 bądź 2 roku czy ma portfolio z projektami albo czy kodzi w jakimś opensource.. zgadnij odp.

Wrócę jeszcze do tematu studiów, bo non stop spotykam się z stwierdzeniem "ja to wybrałem te, bo po tych to jest pewna praca", następnie zapytaj czym się ta osoba interesuje z tej dziedziny to w 99% odpowiedź jest "nie wiem","kiedyś coś tam programowałem na lekcji","widziałem linuxa","tutaj nas przecież wszystkiego nauczą". Teraz kwesta samego programu studiów; nie chciał bym wrzucać wszystkich wyższych do jednego wora ale [mój przypadek]:

*przeważnie na zajęciach z programowania stosujesz kod do rozwiązywania równań matematycznych (masz wzór i masz tak napisać program aby go obliczył) [nie neguje ale jest to mega monotonne]
*ćwiczeniowcy zabijają jakiekolwiek ambicje - napiszesz po swojemu - 2 bo ma być tak jak on to sobie wyobraził.
*ćwiczeniowcy mają średniowieczne praktyki - takie troche lata '80.
*ćwiczeniowcy nie mają aktualnej wiedzy, powiedz im o jakieś nowince to zaraz zaczną opowiadać ci historie swojego życia co to oni kiedyś nie robili.
*studenci nie mają zainteresowania jakimkolwiek pogłębieniem wiedzy z danej dziedziny co raczej wiąże się z brakiem zainteresowań tematycznych.
*studenci nagminnie ściągają [niepodważalne]
*program zajęć jest mega okrojony i tłumaczony totalnie od samych podstaw taki kurs od zera do "zera" bo przecież nie do gier kodera
*na zajęciach usłyszysz nowinki typu już są procesory z 4 rdzeniami [wow i7 - 990x probably never exist]

Teraz cenna rada, jeśli zlokalizujesz osobe która ma zainteresowania adekwatne do twoich to nawiąż kontakt i nigdy go nie zrywaj.

Jak programowanie jest twoją pasją to nawet najgorszy wykładowca, hr-owiec czy dowolnie inna osoba nie zabije tego w tobie. A o robote się nie martw, jak nie moge to przez noge,

Chętnie bym jeszcze popisał o studiach bo jest to temat rzeka a mam kilka przemyśleń i obserwacji typu jest coraz więcej świadomych osób [ praca != studia ] i uczelnie trzęsą porami.

0
methaantyfan napisał(a):

mam kilka przemyśleń i obserwacji typu jest coraz więcej świadomych osób [ praca != studia ] i uczelnie trzęsą porami.

Świadomych w pozytywnym sensie? Dość różnią się dwa powyższe posty od siebie :D Te że 90% ofert wymaga papierka mnie przestraszyło. Choć jak popatrzę na oferty pracy w internecie, to powiedziałbym że raczej mniej niż 90% pisze o studiach.

0

Chętnie bym jeszcze popisał o studiach bo jest to temat rzeka a mam kilka przemyśleń i obserwacji typu jest coraz więcej świadomych osób [ praca != studia ] i uczelnie trzęsą porami.

Jeśli tak faktycznie jest, to zauważ, że wtedy takie uczelnie starałyby się podnieść poziom kształcenia. Tu gdzie ja studiuję większość z tych punktów jest nieprawdziwa, np:

przeważnie na zajęciach z programowania stosujesz kod do rozwiązywania równań matematycznych (masz wzór i masz tak napisać program aby go obliczył) [nie neguje ale jest to mega monotonne]

Zależy od prowadzącego, ale u nas jeśli ma być nauka języka, to jest (z zadaniami, które zmuszają do siedzenia przy dokumentacji).

ćwiczeniowcy zabijają jakiekolwiek ambicje - napiszesz po swojemu - 2 bo ma być tak jak on to sobie wyobraził.

Tutaj też bardzo zależy, jak u Ciebie wszyscy prowadzący są tacy to współczuję.

ćwiczeniowcy mają średniowieczne praktyki - takie troche lata '80.
ćwiczeniowcy nie mają aktualnej wiedzy, powiedz im o jakieś nowince to zaraz zaczną opowiadać ci historie swojego życia co to oni kiedyś nie robili.

Dużo zależy od wieku ćwiczeniowca. Ja miałem ćwiczenia tylko z osobami poniżej 40, więc starali się najczęściej być przy tym co aktualne.

studenci nie mają zainteresowania jakimkolwiek pogłębieniem wiedzy z danej dziedziny co raczej wiąże się z brakiem zainteresowań tematycznych.

Jak kierunek (bo często jest kilka informatyk na jednej uczelni) osiąga sukcesy, ma renomę, to idą tam zainteresowani tematem. Jak u Ciebie nie ma takich osób, to chyba nie wybrałeś nic z wyższej półki.

program zajęć jest mega okrojony i tłumaczony totalnie od samych podstaw taki kurs od zera do "zera" bo przecież nie do gier kodera

To raczej dobrze, że tłumaczy od zera. Osoby, które umieją programować mają przynajmniej czas na matmę na I semestrze.

Chociaż u mnie na pierwszych ćwiczeniach było do napisania sprawdzenie czy liczba jest pierwsza i sito erastotenesa więc hello world to to nie był, ale co ważniejsze w II semestrze jest już programowanie na takim poziomie, że osoby, które myślały, że dobrze znają javę zobaczyły w jakim błędzie były.

Poważnie nigdy nie trafiłeś na ćwiczeniowca, który by Cię czegoś sensownego nauczył? Jeśli tak to kiepsko wybrałeś.

0

Antyfan, tu masz racje ale wszystko zależy JAKIE studia wybierzesz bo to ze to poszedłeś na jakąś uczelnie gdzie przyjmowali każdego żeby mieć wymaganą liczbę zajętych miejsc to nie wypowiadaj się ze wszędzie tak jest. To tak samo jak byś porównywał najbardziej prestiżowe uczelnie za granicą w USA I UK np, MIT z typowo polską uczelnia w Lublinie/Rzeszowie i co poziom ten sam? Tak samo zajęcia wyglądają i inne? Nie sądzę. Tak że więc wszystko zależy od tego jakie on studia będzie chciał wybrać. Powiedz gdzie ty studiowałeś to on odpowie czy tam chce iść i wtedy będzie mógł się zastosować do twojej wypowiedzi.

Jeżeli Shalom nie ma nic przeciwko temu to pozwolę sobie go zacytować :). W jednym poście napisał tak " Gdyby nie studia tam gdzie poszedłem to nie byłbym tym kim jestem teraz"
Jeżeli coś przekręciłem to sorry. Ale widać samo w sobie zdanie rozwiązuje wiele problemów które stawia sobie na drodze ten użytkownik do studiów :)

1

a tutaj pięć z wyróżnieniem z programowania w ada95

To NASA i inne agencje kosmiczne stoją otworem, bo często flight software pisze się właśnie w takich technologiach ;)

zapytaj się studenta 3 bądź 2 roku czy ma portfolio z projektami albo czy kodzi w jakimś opensource.. zgadnij odp

ja studiowałem z ludźmi którzy byli aktywnymi developerami open-source jeszcze przed rozpoczęciem studiów...

A jeśli chodzi o same studia to wiele zależy od tego co to za studia.

przeważnie na zajęciach z programowania stosujesz kod do rozwiązywania równań matematycznych (masz wzór i masz tak napisać program aby go obliczył) [nie neguje ale jest to mega monotonne]

o_O? Nie wiem jak u ciebie, ale u mnie tak było tylko na 1 semestrze kiedy niektórzy uczyli się podstaw języka. Później pisaliśmy już mniej lub bardziej skomplikowane systemy.

ćwiczeniowcy zabijają jakiekolwiek ambicje - napiszesz po swojemu - 2 bo ma być tak jak on to sobie wyobraził.

Współczuje takich ćwiczeniowców. Na szczęście u mnie byli tacy którzy potrafili ogarnąć nieszablonowe rozwiązania.

ćwiczeniowcy mają średniowieczne praktyki - takie troche lata '80.

To zależy od ćwiczeniowca. "Lepsze" uczelnie mają zwykle sporo doktorantów i młodej kadry więc ten punkt nie jest prawdziwy. A w przypadku niektórych przedmiotów niewiele mogło się zmienić od lat 80 i stosowanie praktyk z tych czasów nie musi wcale być takie niedorzeczne.

ćwiczeniowcy nie mają aktualnej wiedzy, powiedz im o jakieś nowince to zaraz zaczną opowiadać ci historie swojego życia co to oni kiedyś nie robili.

jw.

studenci nie mają zainteresowania jakimkolwiek pogłębieniem wiedzy z danej dziedziny co raczej wiąże się z brakiem zainteresowań tematycznych.

To niestety jest prawda. I tyczy sie to nawet ludzi którzy są całkiem dobrymi koderami. Wychodzi to ładnie kiedy trzeba wybrać temat pracy dyplomowej ;)

studenci nagminnie ściągają [niepodważalne]

Nigdy nie spotkałem się ze ściąganiem na egzaminie. W ogóle nie wyobrażam sobie żeby ktoś coś takiego zrobił.

program zajęć jest mega okrojony i tłumaczony totalnie od samych podstaw taki kurs od zera do "zera" bo przecież nie do gier kodera

W przypadku wielu przedmiotów faktycznie tak jest. Ale przecież wiadomo ze w 30h nikt z ciebie nie zrobi Senior Java Developera tylko najwyzej nauczy cię składni. Studia maja sygnalizować pewne kwestie i dawać podstawy, a rozwijasz to już samemu. Zresztą później na studiach jest cała masa projektów bez narzuconej technologii. Piszesz w tym w czym lubisz i chcesz się rozwijać.

na zajęciach usłyszysz nowinki typu już są procesory z 4 rdzeniami [wow i7 - 990x probably never exist]

Kwestia prowadzącego. Są tacy prowadzący którzy zatrzymali się w rozwoju 30 lat temu (i opowiadają na "projektowaniu systemów" przez 2 semestry o waterfallu) ale są też tacy którzy powiedzą "wczoraj wyszedł nowy standard XYZ, więc w nocy aktualizowałem wykład i mogą być literówki". Nie ma co generalizować :)

Niemniej jednak studia to nie jest kurs "jak zostać programistą" i nie należy ich tak traktować.

@Metha myślę że nie przekręciłeś ;)

0

przecież napisałem że pisze na swoim przykładzie. Nie chciałbym aby moja wiadomość była traktowana jako istne narzekanie a raczej jako moja subiektywna obserwacja otaczającej mnie w danej strefie społeczności. Trzeba dać czas polskim wyższym uczelnią aby lekko zmieniły tryb z "wszyscy jeden tok" na "rozwijaj talenty studentów".

0

Trzeba dać czas polskim wyższym uczelnią aby lekko zmieniły tryb z "wszyscy jeden tok" na "rozwijaj talenty studentów".

Na UJ coś takiego jest - Informatyka Analityczna jest czymś dla najlepszych studentów.

Wprawdzie międzynarodowi olimpijczycy i tak mają dosyć luźno, ale nawet najlepsi nie narzekają, że jest za lekko.

0

Trzeba dać czas polskim wyższym uczelnią aby lekko zmieniły tryb z "wszyscy jeden tok" na "rozwijaj talenty studentów".

Problem w tym że uczelnie dostają kasę per student więc mają ciśnienie na branie tylu studentów ilu się tylko da. Ale kasa jest za studentów którzy studia kończą a nie zaczynają, więc jest ciśnienie żeby nie oblewać i nie wymagać.
Wyjątek stanowią kierunki o jakiejś "renomie", dlatego że tam zwykle chętnych jest dużo i są ogarnięci, więc nie ma problemu z liczbą studentów ani z ich poziomem ;)

0
Tomasz123 napisał(a):

pulkownik - mogę Ci polecić książkę JAVA - Rusz głową. Zacząłem ją czytać kilka miesięcy temu i spodobała mi się. Nie jest pisana w taki sposób jak inne książki, tylko takim prostszym językiem i mniej naukowo. Pytałeś, się też o ćwiczenia, więc w tej książce, masz też po rozdziałach zagadki i zadania do rozwiązania, na których możesz się sprawdzić.
Też jestem ciekawy, co powiedzą inni np. na Twoje pierwsze pytanie :) Planuję rzucić te studia i wtedy miałbym zdecydowanie więcej czasu i znając moje możliwości, wiem, iż pełnowymiarowy dzień pracy mógłbym przeznaczyć na naukę, czyli przynajmniej te 8 godzin.
Tylko kurka radzę od razu się skupić na jednej rzeczy, przynajmniej na początku i dopiero potem coś innego.
Ja akurat uczyłem się różnych rzeczy i nie jestem w niczym dobry. Bardzo trudno wybrać specjalność, której można by było się chwycić i w niej ciągnąć.
Macie może jakiś argument, który można by było przedstawić rodzicom, którzy uważają, że bez papierka nie ma szans na żadną pracę, a mając papierek i nawet nic nie potrafiąc znajdę pracę? Gdybym chciał, dałbym sobie radę na studiach, ale nie mam motywacji się uczyć na nie, ponieważ, nie uważam, że skończenie ich da mi pracę.
Z góry dzięki.

Dzięki wielkie za odpowiedź na pewno książka zostanie zakupiona tym bardziej że po każdym rozdziale są zagadki i zadania do rozwiązania. A jak Tobie idzie nauka?

0

a według mnie JAVA - Rusz głową. jest zbyt dziecinnie napisane, Takie troche jak dla gimnazjalistów, obrawa jest troszke zbyt kolorowa, jakieś chmurki, obrazki itp. Co ja będę ci tu opowiadał możesz przecież fragment przeczytać za free http://helion.pl/eksiazki/java-rusz-glowa-wydanie-ii-kathy-sierra-bert-bates,javrg2.htm.

0

Dobrze, że -anonimusgalilejczyk- dał Ci link do fragmentu. Pisałem, że jest inna niż wszystkie, co może komuś spasować, choć nie koniecznie. U mnie nie idzie, gdyż muszę na studia chodzić i pasuje podszkolić angielski.
Ciekawa dyskusja, którą przeczytałem:)

0

anonimusgalilejczyk A to jaką książkę Ty byś polecił?

Kurcze Tomasz123, to co Ty masz za studia ze na nic nie masz czasu? Ja jestem na ostatnim roku studiów, pracuje na full etacie więc od 7 do 17 nie ma mnie w domu zanim sobie przygotuje i spożyje obiad to jest już 18 i dopiero wtedy siadam do nauki.

0

Informatyka Stosowana tylko jest to I semestr i tracę na dojazdy i czekanie kilka godzin dziennie ;/ I tego czasu nie zostaje dużo.

0

Czytaj książki w autobusie/tramwaju.

0

Ja bym polecił pierwsze primo: Zbiór wszystkiego co niezbędne czyli : Thinking in Java - jako podstawek do herbaty i od czasu do czasu w celu utrwalenia/przypomnienia/nauczenia się "czegoś". Drugie primo to jakiś angielski tytuł nie musi być "głęboki" tak aby równolegle go czytać, najlepiej kupić ją od "źródła" "Java, A Beginner's Guide, 5th Edition" czyli Oracle. na amazonie np. Kosztuje swoje ALE jak zastąpisz thinking in właśnie w.w tytułem to nie powinno być najgorzej. W tramwaju czytać albo autobusie - dla mnie było to lekko męczące albo nie było gdzie usiąść albo widziałem setki spojrzeń i nie ważne co czytałem czy to Freuda, czy W.E.B Griffina. Prędzej nie zauważony byś był gdy w reku masz jakiś teleekspres albo zycie na gorąco a tak to dziwak.

3
Shalom napisał(a):

studenci nagminnie ściągają [niepodważalne]

Nigdy nie spotkałem się ze ściąganiem na egzaminie. W ogóle nie wyobrażam sobie żeby ktoś coś takiego zrobił.

Padłem. :D
Niesamowite, nagle wszyscy się zrobili uczciwi, i już nie ściągają. Zestawów pytań z poprzednich lat pewno też nikt nie ma opracowanych ze sobą. Przychodzenie za kogoś na egzamin też już nie występuje.

I nie ma co czarować - nawet na "najlepszych polskich uczelniach" zdarzają się wykłady i ćwiczenia, na których niczego nie da się nauczyć. Zajęcia często prowadzą ludzie, którzy nie mają pojęcia o dydaktyce.

0

@somekind nie wiem jak u ciebie ale u mnie nigdy nie spotkałem się z tym że ktoś przyszedł na egzamin za kogoś innego. Nie spotkałem się tez z sytuacją żeby ktoś wyciągnął ściągę na egzaminie albo próbował ściągać od kogoś. Nie mówię że jest to jakaś reguła ;) Wydaje mi się że pewne znaczenie ma tutaj kwestia "kto" poszedł na takie studia -> ludzie którzy zwykle byli po prostu dość ogarnięci ;]
"Ze sobą" na pewno nikt żadnych zestawów ani materiałów nie miał. Co nie znaczy że nie mieliśmy dostępu do takich materiałów - mieliśmy i każdy przed egzaminem sobie te zestawy rozwiązywał.

Zresztą większość egzaminów pisemnych jakie mieliśmy była tak skonstruowana że nie bardzo wyobrażam sobie ściąganie na nich, bo wymagały:

  • myślenia (no bo skąd chcesz ściągnąć algorytm który masz wymyślić?)
  • szybkiego pisania (na tyle szybkiego że można było zdążyć tylko jeśli wiedziałeś co pisać, przepisywanie ze ściągi wymagałoby dużo więcej czasu)
0
somekind napisał(a):
Shalom napisał(a):

studenci nagminnie ściągają [niepodważalne]

Nigdy nie spotkałem się ze ściąganiem na egzaminie. W ogóle nie wyobrażam sobie żeby ktoś coś takiego zrobił.

Padłem. :D
Niesamowite, nagle wszyscy się zrobili uczciwi, i już nie ściągają. Zestawów pytań z poprzednich lat pewno też nikt nie ma opracowanych ze sobą. Przychodzenie za kogoś na egzamin też już nie występuje.

I nie ma co czarować - nawet na "najlepszych polskich uczelniach" zdarzają się wykłady i ćwiczenia, na których niczego nie da się nauczyć. Zajęcia często prowadzą ludzie, którzy nie mają pojęcia o dydaktyce.

Zestawy pytań z poprzednich semestrów pojawiają się na wielu uczelniach. Niektórzy też ściągają, choć na tych najtrudniejszych egzaminach nawet ściągi oraz najlepsze książki lub notatki nic Ci nie pomogą, bo zazwyczaj trzeba tam coś policzyć lub rozwiązać jakieś zadanie i jak nie rozumiesz tematu, to leżysz. ;)

Przychodzenie za kogoś na egzamin jest bardzo ryzykowne. Od znajomych osobiście słyszałem może o jednym takim przypadku i nie wiem, czy to była prawda. O ile za ściąganie prowadzący może Cię co najwyżej wyrzucić z sali, to za przyjście za kogoś na egzamin można wylecieć z uczelni i dostać wilczy bilet, ponieważ jest to oszustwo wyższego kalibru. Dotyczy obu osób biorących udział w procederze. Ponadto, na tych trudniejszych egzaminach na mojej uczelni często legitymowano studentów i sprawdzano legitymacje lub indeksy. Jeżeli ktoś chciałby oszukiwać w ten sposób, to wpadłby od razu na początku egzaminu.

0

Mój ojciec był zamiast mojego wujka na egzaminie z matematyki do szkoły oficerskiej ;] No ale to było jakieś 30 lat temu.

0

O ile za ściąganie prowadzący może Cię co najwyżej wyrzucić z sali

Wydaje mi się, że zaa ściąganie prowadzący może od razu uwalić Ci cały przedmiot, a jak tylko wyrzuca z sali (lub co lepsze upomina), to jest to jego dobra wola.

Edit: Mimo wszystko czasami trudno jest udowodnić ściąganie, np. jak ludzie siedzą blisko, to gdzieś się musisz patrzeć, ale ciężko cały czas w swoją kartkę.

Inna sprawa to ściąganie z komórki czy karteczek, ale to jest kompletna głupota.

0

Widzę, że moje pytania pozostały bez odpowiedzi to może inaczej. Jak uważacie, ile powinna potrafić osoba składająca CV na stanowisko junior java developer?

1
pulkownik123 napisał(a):

Widzę, że moje pytania pozostały bez odpowiedzi to może inaczej. Jak uważacie, ile powinna potrafić osoba składająca CV na stanowisko junior java developer?

Nie wiem, o co Ci chodzi. Przecież w ofertach pracy są podawane wymagania. Co za problem przejrzeć kilkanaście ofert pracy, przejrzeć wymagania i sprawdzić, które się najczęściej pojawiają?
Im więcej potrafisz, tym lepiej dla Ciebie. Jak nigdzie nie pracujesz, to trzaskaj swoje projekty, bierz udział w projektach open-source albo zapisz się na studia informatyczne. Możesz też spróbować się gdzieś zatrudnić. Jak niewiele potrafisz, nie masz wykształcenia kierunkowego, a masz predyspozycje i zapał, to a nuż Cię gdzieś przyjmą. Spróbować nie zaszkodzi.
Powiem wprost, zamiast siedzieć tutaj na forum i pytać się, ile musi umieć junior developer, weź się za jakiś projekt lub książkę, bo w tym wątku możemy tak gadać bez końca i będzie to jałowa dyskusja. ;)

Zarejestruj się i dołącz do największej społeczności programistów w Polsce.

Otrzymaj wsparcie, dziel się wiedzą i rozwijaj swoje umiejętności z najlepszymi.