Patrzyłem na content nauczania na studiach Inf. i jest on rzeczywiście słaby, w sumie i tak o wiele lepiej niż w technikum...ale ciągle jest to materiał który można przerobić w krótszym czasie niż 3 lata.
Czy uczą coś przydatnego, poza ogólnym planem nauczania dostępnym na necie?
Na tym forum jest wielu programistów którzy są świetni, a poszli na studia (tak, przed zadaniem pytania czytałem inne posty na ten temat :) ) czemu się na to zdecydowaliście, skoro materiał na studiach i tak jest ubogi, czy chodzi o to że potem łatwiej dostać się do pracy, czy w trakcie studiów na praktyki?
Chodziliście wcześniej do liceum czy technikum?
Jak chcesz to możesz przeczytać moją opinię o studiach i programie: (lament:D)
"Wiecie, co: Idąc na studia .. ... na kierunku Automatyka i Robotyka, na wydziale elektrycznym, myślałem jednak, że no nie wiem nauczę się jakiś bardziej praktyczniejszych/zaawansowanych rzeczy, jestem na 3 semestrze gdzie mam prawie same laboratoria oprócz jednych jedynych ćwiczeń z Automatyki.
I czuję się jakbym cofnął się do technikum elektronicznego, do którego nigdy nie uczęszczałem, bo chodziłem do liceum.
Pierwszy semestr, jedyna ciekawość to matma, miałem 2 matmy osobno i to akurat jest na plus - sporo się nauczyłem, oprócz niej była infa z językiem C++ i doszliśmy do takiego poziomu na koniec semestru, że właściwie tyle to ja potrafiłem już przed pójściem na studia, tj. napisaniem jakiegoś prostego arkanoida, był jeszcze jeden przedmiot z Matlabem, LaTeXem z tego też już korzystałem.
Drugi semestr, mechanika - czyli właściwie taka trochę bardziej podrasowane układy fizyczne z LO, ale też raczej praktycznego zastosowania to nie znajdzie, elektrotechnika (teoria obwodów), no dobra zrobiliśmy oczkową/węzłową/Thevenin/Norton, prąd zmienny, stan nieustalony, 3-fazówka -> ale kto analizuje w dzisiejszych czasach, obwody licząc je na kartce i nie sądzę, żeby te rzeczywiste były takie proste. Sygnały i systemy dynamiczne, tu jakieś nowości wsp.kształtu, moc sygnału, wariancja, DFT tylko, że do czego to mi będzie przydatne kiedyś tak się zastanawiam.
No i obecny 3 semestr -> laboratoria fizyka/elektronika/teoria obwodów/sygnały i systemy dynamiczne.
Fizyka -> wyznaczenie SEM metodą kompensacji, biorę ze skryptu opis, jest obwód, myślałem, że go będę musiał sam "złożyć" wchodzę do sali obwód już jest, cały na płytce, magister pyta, co zamierzam dzisiaj robić, mówię mu, on mi mówi to jest opornik dekadowy, tu zmieniasz rezystancję i tyle, no myślałem, że to będzie więcej ode mnie wysiłku wymagało, tzn. że sam będę musiał dojść jak ten obwód złożyć chociaż.
Elektronika -> no jak korzystać z multimetru, układy z diodami, które i tak już kiedyś robiłem hobbistycznie, LTSpice - > coś co już ogarniałem wcześniej.
Elektrotechnika -> tu też jakieś niezbyt zaawansowane sprawy, czyli to co już miałem na ćwiczeniach w wersji praktycznej, podłączenie jakiegoś prostego obwodu (dla jakiegoś prawa), wyznaczenie pomiarów, sprawozdanie - koniec, tyle, że to już było
Sygnały i systemy dynamiczne -> wczytujący sygnał dwukanałowy, dwie amplitudy, rozdzielić go, dodać sinusy z odpowiednią amplitudą na dany kanał i dać go na wyjście -> takie coś też już było, jak matlaba się uczyliśmy
Automatyka -> to praktycznie to samo co sygnały + ćwiki z matematyki, transformata Laplace'a + odwrotna to już było i na matmie i teorii obwodów do stanów nieustalonych
Wykłady -> maszyny elektryczne, systemy czasu rzeczywistego - > na to pierwsze jeszcze mogę pochodzić, bo z profesorem, w miarę ciekawie to przedstawia, ale tak właściwie to i tak wolałbym, żeby ich nie było, powiedzieli mi co wymagają, ja biorę książkę do ręki i nauczę się tego dwa razy szybciej.
No ogólnie wiecie, czuję się tak jakbym uczył się czegoś co mi nigdy się nie przyda, nie potrafię sobie wyobrazić jak ta wiedza miałaby mi pomóc, ja widzę studia jako coś powyżej podstaw z LO, ale znów za mało, żeby coś z tego więcej praktycznego wyciągnąć.
Uczelnia to Politechnika Poznańska.
Powiedźcie mi jedno jak skończyliście tego inżyniera, to jaką mieliście wiedzę, przydała Wam się do czegoś? Czy jak poszliście do pracy w zawodzie, to to wszystko ręką odjął i tak czy siak musieliście uczyć się wszystkiego praktycznego od zera?
Tylko nie mydlcie mi oczu tym, że studia są nie wiem od zdobycia papierka, a ty masz sam być magikiem i najlepiej pracować na pełen etat i się uczyć, studiując stacjonarnie. Bo to uczelnia wyższa państwowa, i nie powinna marnować mojego czasu. Ja uczę się poza studiami tego co lubię, czyli programowania, mam własną stronę, napisałem grę na urządzenie mobilne.
Nie wiem właściwie w moim kierunku rozwoju, wystarczyłby mi tylko pierwszy semestr, ogarnąłem matmę i przypomniałem sobie programowanie obiektowe. A reszta związana z elektroniką, jakoś nie bardzo mi pasuje, na takim poziomie. Ja przez czas trwania semestru, mógłbym wziąć do ręki pierwszy lepszy kurs online elektroniki, albo książkę i nauczyć się pewnie więcej. Ale tak głupio mi zrezygnować ze studiów, teraz może udało mi się załapać na stypendium naukowe to po pierwsze, a po drugie, rodzina mnie wspierała stracili trochę pieniędzy i głupio byłoby mi teraz tak zrezygnować. "
Shalomkarolinaaniezdecydowany