Pytanie czy wierzysz w świętego Mikołaja - w dobie tego tematu, jest wcale nie od czapy. Nie wiem ile masz lat - ale jeśli powiedzmy 40 - to czy pamiętasz w historii tego kraju, aby ludzie podejmowali kiedykolwiek racjonalne decyzje w czymkolwiek? Polityka dotyczy wszystkich czy chcą czy też nie, ale finalnie ludzie nie interesują się sprawami ważnymi, nie drążą wiedzy i informacji - tylko raczej szukają powodu do darciem łacha miedzy sobą. Sobą czyli tłuszczą a nie między tymi co pozbawiają obywateli lepszego jutra - czyli politykami (z reguły zwykłymi pospolitymi przestępcami, złodziejami i skorumpowanymi gnidami).
Wbrew pozorom ludzie podejmują racjonalne decyzje, ale ta racjonalność dotyczy głównie czubka własnego nosa.
W PRL - robotnik racjonalnie wynosił narzędzia z fabryki, bo przecież fabryka jest państwowa, a państwu nigdy nie zabraknie narzędzi (ani fabryce).
Po upadku PRLu - robotnicy racjonalnie rozpoczynali strajki o podwyżki, bo przecież zarabiają mało, a kapitalista ma dużo pieniędzy które może rozdać w podwyżkach robotnikom. I ich fabryka nigdy nie upadnie.
Dzisiaj - jest wielu fanów racjonalnego okradania tych których uważają za najbogatszych. Nie ważne że aby okradanie miało sens i efekty, musiałoby w naszym kraju mieszkać co najmniej 10 milionów najbogatszych, więc finalnie rząd definiuje za najbogatszych tych którzy zarabiają powyżej 5.000zł na miesiąc, albo jeżdżą 20 letnim golfem.
Ale nadal to jest racjonalizm - Kalego.
To że istnieje coś takiego jak efekt synergii i że wspólnie można wypracować więcej - nie dociera do zakutych lewicowych łepków, bo uważają że Polska jest jak postaw sukna i ważne jest ile się wyrwie dla siebie od innych.
Obserwując Polską scenę polityczną można dojść do wniosku - że polityk może zrobić wszystko i być całkowicie bezkarny, że wał toczy się na wale w każdej niemal dziedzinie. I obywatelom to nie przeszkadza, im zacznie przeszkadzać jakiś pierdoła drobiazgowa ale nie defraudowane kilkadziesiąt miliardów każdego roku.
To jest kwestia wiary i przekonań. Dopóki jako naród mamy mentalność psa ogrodnika, to ci którzy obiecają że zabiorą innym zawsze mają zagwarantowane koryto.
Pracowałem w budżecie na dość dobrym stanowisku i to co widziałem - to wiem, że tego kraju nigdy nie będzie po za teorią - bo tylko w takiej domenie on występuje na scenie. To sprawa złożona, ale wynikająca z powyższych.
Dla kontrastu - pracowałem dużo z ludźmi z USA. Oni mają przegięcie w drugą stronę - są mocno uzależnieni od współpracy, politycznej poprawności i marketingu, ale wszystko to pozwala na wysoką produktywność. Może to nie być produktywność wytwórcza lub techniczna, ale w porównaniu do nas mają o wiele więcej inicjatywy i nie oglądają się nigdy aż rząd coś za nich zrobi.