ksh napisał(a):
A wy w obronności na kogo byście postawili. Który sojusznik lepszy?
Ameryka? Czy UE, które na każdy kryzys potyka się o własne sznurowadła, a pomysł na obronność ma polegać na tym, że płacimy wszystko, żeby niemieć nam produkował ?
Lubicie lizać dupę szwabowi ?
Najbardziej mnie śmieszy jak czytam, że Portugalia rezygnuje z F-35 przez Trumpa XD. Jest to absolutnie bezsensowna decyzja, wynikająca tylko z tego, że mogą pozwolić sobie na takie fanaberie, ponieważ nic im nie grozi z powodu ich położenia geograficznego. Nie graniczą z żadnym autorytarnym reżimem, są chronieni przez Ocean Atlantycki od zachodu i mają sojuszniczą Hiszpanię od wschodu, więc nie muszą się martwić żadnymi roszczeniami terytorialnymi ani bezpośrednimi zagrożeniami militarnymi. Taka luksusowa pozycja geopolityczna pozwala im na podejmowanie decyzji obronnych bazujących na politycznych sympatiach i antypatiach, a nie na realnej kalkulacji strategicznej.
W praktyce nie ma ekwiwalentu dla F-35, ponieważ to jedyny zachodni myśliwiec V generacji i jedyny używany i sprawdzony bojowo przez tak wiele krajów. Samolot ten reprezentuje przełom technologiczny w wielu obszarach - od zdolności stealth, przez fuzję danych z wielu sensorów, po zaawansowane systemy walki elektronicznej. F-35 nie jest po prostu kolejnym myśliwcem - to platforma informacyjna, która zmienia sposób prowadzenia wojny powietrznej. Dysponuje radarem ze skanowaniem elektronicznym AESA, systemem elektrooptycznym DAS (Distributed Aperture System) zapewniającym pilotowi świadomość sytuacyjną w promieniu 360 stopni, oraz zaawansowanym hełmem wyświetlającym wszystkie kluczowe informacje.
Europejskie myśliwce jak Rafale, Gripen czy Eurofighter są konstrukcjami generacji 4.5, które pomimo modernizacji nie oferują porównywalnej kombinacji stealth i integracji systemów co F-35. Opcje rosyjską i chińską z oczywistych względów pomijam.
Dodatkowo, F-35 staje się standardowym myśliwcem NATO, co oznacza ogromne korzyści w zakresie interoperacyjności, wspólnych szkoleń, logistyki i wymiany doświadczeń. Gdy kolejne kraje europejskie jak Norwegia, Dania, Holandia, Włochy, Belgia, Polska, Finlandia i Niemcy już mają lub zamówiły F-35, rezygnacja z tego samolotu oznacza izolację od głównego nurtu rozwoju lotnictwa sojuszniczego.
Argumenty na uzasadnienie tej decyzji są irracjonalne i są zwykłym politycznie bełkotem bez merytorycznych podstaw. Jak można takie strategiczne decyzje podejmować na podstawie tego, że wiceprezydent coś powiedział albo Trump pogroził paluszkiem, że za mało wydają na wojsko?! Minister obrony Portugalii Nuno Melo twierdzi, że obawia się o "ograniczenia w użyciu, konserwacji, komponentach i wszystkim, co ma związek z zapewnieniem, że samoloty będą operacyjne" - to kompletna bzdura techniczna. Belgijski minister obrony Theo Francken powiedział wprost: "w Białym Domu nie ma żadnego przycisku, który pozwoliłby Amerykanom uczynić belgijskie F-35 bezużytecznymi".
Przecież Francuzi, od których Portugalia chce teraz kupić myśliwce Rafale, dziś sojusznicy, a jutro do władzy dojdzie Le Pen albo inny polityk i jeszcze prędzej mogą stać się wrodzy od amerykanów... ze względu na bliskie położenie oraz potencjalnie sprzeczne interesy gospodarcze i kolonialne. Historia Europy pełna jest przykładów nagłych zwrotów w sojuszach. Przykładowo Portugalia sprzymierzyła się z Wielką Brytanią przeciwko Francji w czasach wojen napoleońskich, gdy francuskie wojska najechały Półwysep Iberyjski.
Co więcej, Francja znana jest z protekcjonizmu swojego przemysłu obronnego i uzależniania eksportu broni od politycznych ustępstw, a uzależnienie od francuskich części zamiennych byłoby równie problematyczne jak od amerykańskich - z tą różnicą, że Francja ma znacznie mniejsze możliwości produkcyjne i doświadczenie w serwisowaniu swojej floty powietrznej na świecie. Rafale został wyeksportowany do zaledwie kilku krajów, podczas gdy F-35 jest użytkowany przez kilkanaście państw, co gwarantuje długoterminowe wsparcie, ciągły rozwój i modernizację.
Ta decyzja to klasyczny przykład krótkowzrocznego myślenia politycznego kosztem długoterminowego bezpieczeństwa narodowego. Ta portugalska decyzja to przykład tego, jak bezpieczeństwo zapewniane przez silniejszych sojuszników może prowadzić do rozleniwienia strategicznego i politycznej nieodpowiedzialności. Jest to szczególnie irytujące w kontekście rosnących zagrożeń dla całego NATO i potrzeby zwiększania, a nie zmniejszania, spójności sojuszu wojskowego.






