@twoj_stary_pijany: to, co mnie najbardziej uderza w twoim wpisie to to, że twoje argumenty potrafią stać bardzo daleko od stanu faktycznego.
CPK to nie tylko samoloty, ale też cały system szybkich kolei. Ludzie myślą, że wystarczy kupić jedną działkę i wybudować lotnisko. W rzeczywistości trzeba przemyśleć linie kolejowe całkowicie na nowo. Niemcy samo tylko lotnisko w Berlinie w zasadzie budowali 30 lat. Za 30 lat to my będziemy w innej rzeczywistości i będziemy mówić, że trzeba było zacząć myśleć 30 lat wcześniej o CPK.
Niemcy budowali lotnisko przez trzydzieści lat tylko dlatego, że sobie z tym nie poradzili. Jeśli dla ciebie jest to argument "za", żebyśmy marzyli, że CPK powstanie za trzydzieści lat to ja wysiadam - bo uważam, że nikt nie jest w stanie przewidzieć co wtedy będzie.
Komu to przeszkadza, żebyśmy w końcu zaczęli robić na siebie i zgarniać marżę?
Znając twoje poglądy to zaraz napiszesz, że Niemcom i Rosjanom. Ja mam natomiast trochę inne wytłumaczenie - rynek samochodowy to taki rynek, na którym jest już kilku dużych graczy i bardzo trudno będzie przebić się z własnym produktem. Mogło to się udać w Chinach czy Indiach, gdzie mają tam ogromny rynek wewnętrzny, w Polsce jest to co najmniej wątpliwe.
I to samo tyczy się elektrowni jądrowych. Nie chodzi tylko o samą energię. Chodzi też o know how. My się zastanawiamy czy elektrownia powinna kosztować 10 mld czy 20 mld czy brać technologię od Korei czy od Amerykanów, a prawda jest taka, że Niemcy mają takich elektrowni 20. I my powinniśmy kupić technologię i od Korei, i od Amerykanów, powinniśmy nawet przepłacić za patenty, żeby się tego wszystkiego od nich nauczyć. Mieliśmy instytuty jądrowe na naszych uczelniach i powinniśmy zacząć odbudowywać nasze know how, żeby w przyszłości umieć stworzyć własną elektrownię.
To, że Niemcy mają dwadzieścia elektrowni jądrowych nie oznacza jeszcze, że my musimy przepłacać za elektrownie jądrowe. Jeśli chodzi o samą wiedzę to w Polsce są instytuty jądrowe na uczelniach, i wiedzę jako taką mamy - problem jest taki, że nie mamy zaplecza technicznego by to wybudować.
Polska przez ostatnie 30 lat stała sobie leciała na autopilocie, dostarczaliśmy usługi, sami nic nie produkowaliśmy poza tanią siłą roboczą. Nie musieliśmy nic wydawać na armię. Ale te czasy się już skończyły i nie wrócą. Albo przemyślimy naszą strategię na następne dziesięciolecia, albo zostaniemy prowincją Europy, a Rosja i Niemcy rozegrają nas tak jak będą chcieli. Ta federalizacja Europy jeszcze się kończy tak, że UE upadnie, a my zostaniemy sami, jeszcze za naszego życia.
Przecież już jesteśmy rozgrywani. Mówił o tym np. Grzegorz Braun mówiąc o rosyjsko-niemieckim kondominium pod żydowskim funduszem powierniczym. Kwestia jest taka, że wielkie inwestycje nas z tego bajora nie wyciągną, a codzienna praca za przysłowiową miskę ryżu.