Jak tam nastroje u maseczkowców?

2

Czyli jeżeli w styczniu jest +18, [...] Gdy jest +18 w maju [...]

18 stopni na termometrze w styczniu to inne 18 stopni na termometrze w maju. Jest coś takiego jak temperatura odczuwalna i zależy od wielu czynników takich jak wiatr, jego prędkość i temperatura, wilgotność powietrza, promienie słoneczne oraz ich intensywność i pewnie jeszcze wiele innych.

1

Owszem jest coś takiego. Ludzie zdrowi, tzn w sile wieku i bez chorób przewlekłych powinni jednak kierować się sygnałami wysyłanymi przez organizm, a nie tym jaką ktoś wyliczył temperaturę odczuwalną. Innymi słowy, każdy sam wie czy jest mu zimno czy nie. Dodatkowo, podczas intensywnego wysiłku fizycznego organizm wytwarza znacznie więcej ciepła, tylko chyba lekarz powinien to wiedzieć lepiej niż ja.

Zresztą tzw temperatura odczuwalna to jakiś umowny wskaźnik, który nie wiadomo co znaczy i często przyjmuje absurdalne wartości, np temperatura wynosi +5 a odczuwalna -5

4

Dodatkowo, podczas intensywnego wysiłku fizycznego organizm wytwarza znacznie więcej ciepła, tylko chyba lekarz powinien to wiedzieć lepiej niż ja.

Głupia ta lekarka, nie słuchaj jej. Zapewne jej obserwacje, takie że spory pik zachorowań odnotowuje się w chwilowych skokach temperatury, np. na wczesną wiosnę podczas gdy ludzie nagle się "rozbierają" to manipulacja. Poczytała by 4programmers a nie wyciągała wnioski ze swojej codziennej pracy na przestrzeni kilkunastu lat :)

Ludzie zdrowi, tzn w sile wieku i bez chorób przewlekłych powinni jednak kierować się sygnałami wysyłanymi przez organizm, a nie tym jaką ktoś wyliczył temperaturę odczuwalną.

Dokładnie, jak idę w góry i widzę -10 to co ja tam będę się przejmował, że odczuwalną podają -30 ze względu na wiatr, ubiorę się tak samo jakbym wyszedł z psem, meteorologia to spisek.

Zresztą tzw temperatura odczuwalna to jakiś umowny wskaźnik, który nie wiadomo co znaczy i często przyjmuje absurdalne wartości, np temperatura wynosi +5 a odczuwalna -5

Potwierdzam, nauka i logika to też jakieś umowne fikcje i nie wiadomo po co je wymyślono. Staszek, masz jeszcze jakieś chłopskie mądrości? Jak nie to polej ostatniego i do spania, bo biadolisz.

1

LOL. Nawet na Wikipedii piszą, że:

Istnieje kilka modeli, pozwalających obliczyć temperaturę odczuwalną, jednak żaden nie daje zadowalających wyników w całym zakresie zmienności warunków atmosferycznych.

Bo to jest po prostu wskaźnik z d**y, a odczuwanie temperatury to kwestia indywidualna. Dlatego napisałem, że tu są często absurdalne wartości nie oznaczające nic. A jak tobie napiszą że -30, to będziesz się bał pewnie wyjść z domu, bo nauka twierdzi że odczuwalna -30. Każdy normalny człowiek ubiera się jak mu za zimno, a nie jak mu wyliczą temperaturę odczuwalną.

Wracając jednak do mądrości tej pani lekarki, to tam nic nie było o tzw temperaturze odczuwalnej, tylko żeby w styczniu nie biegać w krótkich spodenkach, bo nie wolno się forsować. A to że było ciepło to nieważne, bo to anomalia. W zasadzie to był jakiś bełkot.

2
gajusz800 napisał(a):

Bo to jest po prostu wskaźnik z d**y, a odczuwanie temperatury to kwestia indywidualna. Dlatego napisałem, że tu są często absurdalne wartości nie oznaczające nic. A jak tobie napiszą że -30, to będziesz się bał pewnie wyjść z domu, bo nauka twierdzi że odczuwalna -30.

O czym ty piszesz xD
Jasno zdefiniowane wskaźniki (typu temperatura odczuwalna) są fajne i pomocne, ponieważ są jasno zdefiniowane i można skorelować swoje odczucia z nimi. Jeśli wiesz, że dany wskaźnik oparty na danym modelu wywołał u ciebie konkretną reakcję to następnym razem wiesz, jak zareagować.

Każdy normalny człowiek ubiera się jak mu za zimno, a nie jak mu wyliczą temperaturę odczuwalną.

Opisujesz człowieka jakiegoś wariata, który jeśli nie wybiegnie z ciepłego domu na zewnątrz to nie potrafi dobrać stroju do pogody. A już przewidywania w stylu "teraz jest jeszcze względnie ciepło, ale za cztery godziny będzie zimno więc trzeba się ubrać trochę cieplej" to dla takiego wariata już jest coś nieogarnialnego.

Normalni ludzie ubierają się stosownie do swoich przewidywań, tj. jeśli uważają, że będzie im zimno to ubierają się cieplej, a jeśli nie - to lżej. I dochodzimy do meritum - jedni będą zgadywać, drudzy zrobią sobie mikropomiary typu "wyjdę na balkon i sprawdzę", a inni jeszcze spojrzą na pogodę.

1

Nie wiem co robią inni ludzie, wiem co ja robię:

  • zawsze kieruję się tylko temperaturą na termometrze, a nie żadną tzw temperaturą odczuwalną
  • gdy wychodzę tylko na krótko, ubieram się lżej
  • gdy uprawiam sport, ubieram się lżej - bo podczas aktywności fizycznej temperatura ciała wzrasta, ciepłe ubranie nie ma sensu. Spokojnie można biegać w krótkich spodenkach przy +10. Nigdy przez to nie zmarzłem ani nie zachorowałem. Różnica między +5 a +20 jest tylko taka, że nie spływam potem po zakończeniu treningu.
  • "teraz jest jeszcze względnie ciepło, ale za cztery godziny będzie zimno więc trzeba się ubrać trochę cieplej - nie, nie trzeba. Trzeba wziąć ze sobą ciepłe ubrania. Nigdy nie ubieram się cieplej "na zapas", bo potem może będzie zimniej. Dyskomfort z powodu zbyt ciepłego ubrania byłby dla mnie nie do zniesienia.

W moim przypadku żaden model tzw temperatury odczuwalnej się nie sprawdza. Zwłaszcza podczas treningu, jak bieganie czy jazda rowerem. Rozumiem ideę tzw temperatury odczuwalnej - trzeba ludziom wyliczyć czy będzie im zimno czy ciepło i im to powiedzieć. W moim przypadku się to słabo sprawdza np wiatr zbytnio nie wpływa u mnie na odczuwanie zimna.

3
gajusz800 napisał(a):

Nie wiem co robią inni ludzie, wiem co ja robię

Z tego co piszesz to nie zachowujesz się tak jak według ciebie zachowuje się normalny człowiek.

I to, co mi się najbardziej podoba to to, że bardzo szybko przeszedłeś z "co robi normalny człowiek" na "co ty robisz". To, że ty konkretnie nie lubisz wskaźnika temperatury odczuwalnej, ani też że z niego nie korzystasz, mnie po prostu nie obchodzi i ma zerowe znaczenie w kwestii "czy ten wskaźnik jest zasadny, czy też nie".

Rozumiem ideę tzw temperatury odczuwalnej - trzeba ludziom wyliczyć czy będzie im zimno czy ciepło i im to powiedzieć.

Post temu pisałeś, że to jest po prostu wskaźnik z d**y.
Nie rozumiesz idei wskaźników. Temperatura odczuwalna nie mówi, czy człowiekowi będzie ciepło czy zimno bo to - jak słusznie zauważyłeś - kwestia indywidualna. Temperatura odczuwalna agreguje kilka
pomiarów, które mają wpływ na nasze odczuwanie temperatury i na podstawie tego wskaźnika normalny człowiek może podjąć decyzję, czy mu będzie ciepło czy zimno.

Równie dobrze możesz zacząć walczyć z innym wskaźnikiem - inflacją, bo przecież każdy z nas ma przecież inny koszyk inflacyjny.

2
gajusz800 napisał(a):

W moim przypadku żaden model tzw temperatury odczuwalnej się nie sprawdza. Zwłaszcza podczas treningu, jak bieganie czy jazda rowerem. Rozumiem ideę tzw temperatury odczuwalnej - trzeba ludziom wyliczyć czy będzie im zimno czy ciepło i im to powiedzieć. W moim przypadku się to słabo sprawdza np wiatr zbytnio nie wpływa u mnie na odczuwanie zimna.

Tak, już wiele razy dałeś nam do zrozumienia, że masz upośledzone odczuwanie temperatury (skoro np. w Twoim przypadku temperatura ponad 30 stopni Celsjusza to nie jest upał.) Teraz twierdzisz, że wiatr na to też nie wpływa.
Pewnie teraz/na co dzień Ci to nie przeszkadza, ale takie zaburzenia neurologiczne mogą być bardzo niebezpieczne dla zdrowia. W pewnym momencie może Ci się zacząć coś dziać fizycznie złego z organizmem, a Ty nie będziesz tego odczuwał. Dbaj o siebie!

2
gajusz800 napisał(a):

A tymczasem w Niemczech psychoza trwa:
https://wydarzenia.interia.pl/zagranica/news-niemcy-chcialy-napic-sie-kawy-wyrzucono-je-z-pociagu,nId,6529741

Tyle tylko, że to nie jest "psychoza" (w domyśle COVIDowa), a tradycyjne niemieckie "ordnung muss sein".
Konduktor dostał prikaz, by pilnować porządku zgodnie z ustalonymi zasadami to go pilnował, niezależnie od swoich poglądów.

2

To nie jest kolejny wał covidowy tylko wałek pisowski na dziś. Z covidem to nie ma wiele wspólnego, znaleźliby inny pretekst, żeby ukraść te pieniądze.

0

Onet to stan umysłu :D

0
var napisał(a):

Amerykańscy naukowcy odkryli, że szczepionki mRNA negatywnie wpływają na układ krążenia u młodych mężczyzn (18-39 lat)

Co powiedzial kardiolog do ktorego przyszedlem sie PRZEBADAC z okazji nabicia 30 poziomu?

Prosze sie zaszczepic

Czyli wychodzi na to ze po to bym zostal jegp stalym klientem?

1
LitwinWileński napisał(a):
var napisał(a):

Amerykańscy naukowcy odkryli, że szczepionki mRNA negatywnie wpływają na układ krążenia u młodych mężczyzn (18-39 lat)

Co powiedzial kardiolog do ktorego przyszedlem sie PRZEBADAC z okazji nabicia 30 poziomu?

Prosze sie zaszczepic

Czyli wychodzi na to ze po to bym zostal jegp stalym klientem?

Dalej ten temat wałkujecie?

0
LitwinWileński napisał(a):
var napisał(a):

Amerykańscy naukowcy odkryli, że szczepionki mRNA negatywnie wpływają na układ krążenia u młodych mężczyzn (18-39 lat)

Co powiedzial kardiolog do ktorego przyszedlem sie PRZEBADAC z okazji nabicia 30 poziomu?

Prosze sie zaszczepic

Czyli wychodzi na to ze po to bym zostal jegp stalym klientem?

Lekarz lekarzowi nie równy. U nas w branży jest więcej miłośników spaghetti niż dobrych rzemieślników. Lekarzom może nie chcieć się czytać publikacji i ich stosować. No a oprócz tego może u kogoś być tak, że korzyści wynikające ze szczepienia mogą znacznie przewyższać ryzyko. No i jeszcze tylko dodam, że wybór szczepionek nie kończy się na technologii mRNA

2

Tak trzeba przypominac bo ludzie maja pamiec 6 miesieczna.
Juz zapomnieli co wyrabiano podczas "pandemii".

0
LitwinWileński napisał(a):

Tak trzeba przypominac bo ludzie maja pamiec 6 miesieczna.
Juz zapomnieli co wyrabiano podczas "pandemii".

I co wyrabiali? Ile już zaszczepionych zmarło w konwulsjach?

4
MatD napisał(a):

Dalej ten temat wałkujecie?

Źle im idzie specjalna operacja, przeciwnik dostanie Leopardy, więc trzeba chwilowo siać ferment na innym odcinku.

0
MatD napisał(a):
LitwinWileński napisał(a):

Tak trzeba przypominac bo ludzie maja pamiec 6 miesieczna.
Juz zapomnieli co wyrabiano podczas "pandemii".

I co wyrabiali? Ile już zaszczepionych zmarło w konwulsjach?

Najgorsze jest to, że nie wiadomo. Jak spojrzysz w oficjalne dane MZ (https://www.gov.pl/web/szczepimysie/niepozadane-odczyny-poszczepienne), ja tam widzę 27 odnotowanych zgonów. Z prostego rachunku prawdopodobieństwa, powinniśmy spodziewać się co najmniej kilkadziesiąt tysięcy śmiertelnych NOPów (z samego pierwszego roku: 400tyś tyS średnich rocznych zgonów x 1/2 populacji x 1/12 szansy, że zgon zejdzie się w odstępie 1mc od szczepienia). Z tego prosty wniosek, że nikt nie jest zainteresowany zbieraniem takich informacji w sposób rzetelny. Lekarze na ogół nie wierzą w to, że szczepionki mogą szkodzić, więc nie traktują nawet poważnie takiej możliwości. Zwalą winę na coś innego i nie pomyślą nawet o NOPie, choć przecież istotą tej miary jest to, że nie wskazuje na żadną przyczynowość.

0
elwis napisał(a):

Najgorsze jest to, że nie wiadomo. Jak spojrzysz w oficjalne dane MZ (https://www.gov.pl/web/szczepimysie/niepozadane-odczyny-poszczepienne), ja tam widzę 27 odnotowanych zgonów. Z prostego rachunku prawdopodobieństwa, powinniśmy spodziewać się co najmniej kilkadziesiąt tysięcy śmiertelnych NOPów (z samego pierwszego roku: 400tyś tyS średnich rocznych zgonów x 1/2 populacji x 1/12 szansy, że zgon zejdzie się w odstępie 1mc od szczepienia).

Olać faktyczną szkodliwość szczepień, ale tego typu wyliczenia - i wnioskowanie na ich podstawie - to śmiech na sali.
Skąd te liczby? Głównie chodzi mi o "1/2 populacji" oraz "1/12 szansy na zgon".

1

maseczki, zarówno chirurgiczne jak i n95/p2, są (niemal?) bezużyteczne jeśli chodzi o hamowanie kovida czy tam innej grypy:

1

Jak nie działa? W TVN przetestowano że działa:

2

https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,29586953,najdrozsze-maseczki-na-swiecie-zaskakujace-doniesienie-nik.html#s=amtp_pnHP_foryou

Jal tam nasteoje u maseczkowcow? 300 baniek poszlo na te wasze maseczki, a nie powstala ani jedna. Moj mokry sen to byc blisko rzadu, jak bedzie covid 2.0

1
renderme napisał(a):

https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,29586953,najdrozsze-maseczki-na-swiecie-zaskakujace-doniesienie-nik.html#s=amtp_pnHP_foryou

Jal tam nasteoje u maseczkowcow? 300 baniek poszlo na te wasze maseczki, a nie powstala ani jedna. Moj mokry sen to byc blisko rzadu, jak bedzie covid 2.0

Ktoś popierał te głupawe pomysły, klaskał i wołał że potrzebne są zdecydowane działania. I byli to nie tylko politycy, posłowie, radni czy lekarze pediatrzy.
Teraz będą chcieli szybko zapomnieć o tym co pisali i mówili jeszcze 3 i 2 lata temu ( a nawet na tym forum).

0

Przypominam, że obowiązek noszenia masek w aptekach i przychodniach jest nadal. Właśnie został przedłużony.

2
gajusz800 napisał(a):

Przypominam, że obowiązek noszenia masek w aptekach i przychodniach jest nadal. Właśnie został przedłużony.

A przypominaj.
Ja za to przypominam że do 2008 roku w Krakowie obowiązywał surowy zakaz malowania pisanek. Co głupsi albo niezorientowani zapewne stosowali się do niego należycie. A życie toczy się dalej.

Tak przy okazji - byłem z odwiedzinami w zeszłym tygodniu na oddziale zakaźnym jednego ze szpitali. Nawet lekarki nie zawsze nosiły na oddziale maseczki mając pacjentów z chorobami zakaźnymi. Oddział pusty, tylko jeden pokój dla chorych miał zawieszoną kartkę "uwaga covid". Nie wchodziłem do pokoju, ale mieliśmy ubaw oglądając straszliwą karteczkę.

Pani doktor postraszyła mnie że na oddziale panują choroby zakaźne i obecne są "adenowirusy". Teraz czekam na przerażające konsekwencje mojego chodzenia bez maseczki po tym oddziale. Przypominaj mi o tym systematycznie, bo już tydzień minął i dalej nic. Może powinienem teraz przyjąć pierwszą dawkę jakiejś szczepionki?

0 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 0