Cześć.
Wybija mi wkrótce 2 lata pracy w IT, w międzyczasie skończyłem inżynierkę.
Zastanawiam się, czy naprawdę robienie magisterki daje cokolwiek na rynku pracy? Ktokolwiek na rozmowie patrzy na to że masz "mgr inż" zamiast "inż" w CV? W końcu w programowaniu liczą się umiejętności, a nie dyplomy, tak zawsze słyszałem. Kolega ze szkoły skończył "tylko" technikum, a obecnie o jego wypłacie mogę tylko pomarzyć - tyle warte te studia moim zdaniem
Szczerze widzę ile czasu marnuje się na studiach (nawet zaocznych), a ile w tym czasie można doszkalać się po pracy w ramach jakiś ciekawych projektów i technologii. Obecnie też rozwijam się po godzinach, bo mam na to czas, więc wolę podnieść swoje kwalifikacje z rzeczy, które realnie są wypisane w ogłoszeniach o pracę typu rozwiązania chmurowe, konteneryzacja, procesy CI/CD itd. itp. niż użerać się z niespełnionym wykładowcą, który chce sobie ponarzekać na studentów.
Jakie są wasze opinie? Kiedykolwiek przydał się wam "mgr" zamiast "inż"?
Studia nic nie dają na rynku w sumie. Chociaż pewnie jakiś bardzo mały plusik może być, gdy wchodzisz na rynek dopiero i nie masz doświadczenia.
To zależy co i gdzie będziesz robił. Ale to ciezko przewidzieć na następne 40 lat i moim zdaniem lepiej mieć niż nie.
W ogłoszeniach często widzę że preferują mastera, a minimum to bachelor+ekwiwalent w doświadczeniu zawodowym. Też mam samego inżyniera i nigdy mi nikt nie powiedział że to za mało. Z drugiej strony jestem bezrobotny, więc może po prostu rekruterzy są mało wylewni z feedbackiem.
Nie wyobrażam sobie sytuacji w której rekruter przegląda CV, wszystko mu pasuje ale odrzuca kandydata bo ma tylko inżyniera. Musiałby mieć przerośnięte ego z powodu własnego magistra lub próbować się dowartościować i udowodnić samemu sobie że nie stracił bezsensownie paru lat życiu lub może nawet setek tysięcy dinero. No chyba że jest twarde wymaganie w ofercie pracy że minimum magister - wtedy to nie rekruter a manager ma coś z głową lub firma ma przestarzałe praktyki. Ogólnie chyba się nie spotkałem z takim ogłoszeniem w którym doświadczenie nie mogło zastąpić magistra.
Krótko - prawdopodobnie się nigdy nie przyda, ale jw - lepiej mieć niż nie mieć. Z tym że nie traciłbym na to obecnie lat życia tylko może zrobił wieczorowo / zaocznie
To zalezy. Widzialem np. stanowiska w R&D zwiazanym z ML, gdzie byl wymagany doktorat odpowiedni. Ale do CRUDow? ;)
Jeśli chcesz aplikować do CERNu, to tak.
Jeśli wypadniesz "tak samo" na interview jak inny kandydat z inżynierem, to pewnie Ty dostaniesz robote.
Jeśli chcesz iść na doktorat, to tak.
Jeśli chciałbyś uczyć później w szkole, to bodajże podyplomówka tylko po magisterce. (mogę się mylić, poprawcie jak coś)
Kilka innych przykładów też pewnie znajdziesz.
Rozważ, czy rzeczywiście czegoś się nauczysz na tej magisterce, dla mnie niestety to było przedłużenie użerania się z doktorantami/profesorami z odlotowym ego.
Czasy niepewne, niedawno jeszcze mówili, że bez studiów problemów nie będzie, teraz wiem, że inżynier to minimum, w przeciwnym wypadku wiele ścieżek się zamyka.
"Jedyne co tracisz" to min. 1,5 roku nauki pod czyjeś dyktando, pytanie czy to lubisz oraz czy tematyka podjedzie.
Reszta to sztuka wyboru, powodzenia!
Trochę dają. Warto je mieć niż nie mieć. Dwa lata Cię nie zbawi.
Jeśli chodzi o to, czy dyplom może być gdzieś wymagany, to w projektach komercyjnych (czyli w większości w IT) nie. Natomiast w sektorze publicznym lub w projektach finansowanych z grantów takie wymagania mogą (choć nie zawsze muszą) się pojawić. Wynika to z potrzeby spełnienia formalnych kryteriów. Instytucje muszą wykazać, że zatrudniły osoby z odpowiednimi kwalifikacjami. Tytuł naukowy jest prosty do zweryfikowania i udokumentowania bo wystarczy przedstawić dyplom. Dla urzędnika czy komisji oceniającej jest to łatwiejsze niż ocena faktycznego doświadczenia, które często trudniej zmierzyć i porównać.
Co do studiów magisterskich, zastanów się czy masz możliwość napisania ciekawej pracy magisterskiej, która mogłaby stać się mocnym punktem w Twoim CV. Nikt nie powiedział że na uczelni też nie możesz zrobić ciekawego projektu z pomocą ogarniętego promotora który dobrze rozumie potrzeby komercyjne. Szczególnie jeśli planujesz specjalizować się w konkretnej dziedzinie, może być warto napisać coś bardziej zaawansowanego i specjalistycznego. Jeśli nie masz takie możliwość i nie myślisz żeby się w czymś specjalizować to może być faktycznie szkoda czasu.
Wliczają się do stażu pracy. ( lista się nie sumuje )
• 3 lata po szkole zawodowej
• 5 lat po szkole średniej zawodowej
• 4 lata po szkole średniej ogólnokształcącej
• 6 lat po szkole policealnej
• 8 lat po studiach.
nie
"Uwielbiam" to mowienie, że lepiej "miec niż nie mieć" mgr.
Przecież to kosztuje dużo pieniędzy, nerwów i często 5 lat życia.
serek napisał(a):
Studia nic nie dają na rynku w sumie. Chociaż pewnie jakiś bardzo mały plusik może być, gdy wchodzisz na rynek dopiero i nie masz doświadczenia.
To zależy czy te studia pójdziesz tylko "ukończyć" czy pójdziesz tam studiować. W pierwszym przypadku dają niewiele w drugim dużo.
@yagi: Gość ma już inżyniera, więc zostaje mu półtora roku. To nie jest nie wiadomo ile. O takiej sytuacji mówimy. Robienie magisterki to nie OE, więc wszyscy Cię rozumieją. Ja robiłem swoją dziennie na 5/5 etatu. Wyszła jak wyszła, ale w tym wypadku liczy się mgr. Gadanie, że robi się to dla nauki w Polsce poza paroma wydziałami to bujda.
JunDev napisał(a):
Jakie są wasze opinie? Kiedykolwiek przydał się wam "mgr" zamiast "inż"?
Jak działasz naukowo to jest to najlepszy czas na pierwsze publikacje (w normalnych punktowanych zachodnich czasopismach) mogące być wstępem do doktoratu. Oczywiście da się publikować bez ale:
- ciężko pogodzić to pracą zwłaszcza bez kontaktu z środowiskiem akademickim
- na tym etapie na uczelni powinieneś mieć już jakiegoś patrona który o ile jest sensowną osobą zapewni ci publikację (choćby jako współautor) w poważanym żurnalu.
Mając powyższe dużo łatwiej wkręcić się startupy jadące na dofinansowaniach za innowacyjność albo po prostu samemu się zacząć o to starać (choć bez doktoratu to raczej marne szanse).
Jak chcesz wyjechać do USA master się przyda. inaczej po nic.