Ja straciłem totalnie ochotę na szukanie i nie żeby Ci mędrcy coś mówili głupiego, nic z tych rzeczy.
To próżne jest ich próbować zrozumieć. Oni jeśli mówią coś wartościowego to zwykle za takim doświadczeniem jest ból :D ciężko jest w pełni pojąć racje autora niedoświadczając wcześniej czegoś podobnego, ciężko jest zweryfikować to na ile to co oni mówią jest słuszne, jeśli oni wyprzedzają Cię o kilka kroków do przodu itd - a jeśli Ci sie wydaje, że rozumiesz co oni przestawiają to na ogól i tak wielu istotnych rzeczy jeszcze nie widzisz. Czuję się wtedy jak świnia, która patrzy i widzi gwiazdy, myślę, że mam wtedy to samo rozumowanie.
Ludzie najszybciej zachwycają się szybszą/łatwiejszą metodą na rozwiązanie, ale to tylko 5-10% tego co powinieneś widzieć.
Ja mogę czytać nawet i książki, a i tak temat zaczynam rozumieć dopiero po 7-8 miesiącach (to i tak jest szybko!), z wiekiem to trwa jednak coraz dłużej - i nie dlatego, że jestem stary czy coś w tym stylu, ale po prostu nim zrobię w myślach krok dalej, to jednak mam w kolejce więcej alternatywnych podejść z którymi "walczę", by uzyskać lepszy pogląd na wybrany problem.
Dopiero po takim czasie zaczynam rozumieć ograniczenia i korzyści jakie z tego wynikają, umiem ocenić jak to będzie rzutować na rozwiązywanie problemów i całość ostatecznie nie zachwyca, bo z całego podejścia wynika, że to co dostrzegłem sprawdzi się w niewielkiej liczbie sytuacji (5-10%).
Największy plus z tego wszystkiego jest taki, że lepiej rozumiem te stare rzeczy jakie znam od lat i jakie zestawiłem z tą nową, i to najbardziej rzutuje na moją codzienność.