Siemacie
Właściwie, temat chciałem założyć w dziale Java, ale zmieniłem zdanie. Ostatnia pogawędka z @n0name_l 'em w komentarzach mnie trochę zainspirowała do napisania tego posta.
Otóż ciekawi mnie trochę czy tylko ja mam takiego pecha lub schorzenie umiejętnościowe, ale odnoszę wrażenie, że pisanie aplikacji webowych w javie to 80% naprawiania błędów 15% irytacji(żeby nie ująć tego nieco dosadniej) i 5% faktycznego rozwoju czy to jakiegoś projektu czy własnych umiejętności.
Zastanawia mnie czy tylko ja tak mam? Przykładowo: pisze projekt, pomijając to, że Tomcat to chwila rzuca jakimś wyjątkiem typu ClassNotFoundException dla klasy, która mam w ścieżce klas, za 2-3 dni uruchamiam go (gdybyście zgubili wątek, przypominam, że wcześniej działał) i tu nagle kabum! miejsca w konsoli nie starcza. Nie dziwiłoby mnie to oczywiscie (przecież to w końcu programowanie..), gdyby to się nie powtarzało notorycznie. Może to kwestia frameworków jakich używam? Ale przecież to zwykły Spring z Hibernate - wątpię, żeby było to jakieś extra-egzotyczne połączenie.
Ta niesamowita przygoda z naprawianiem błędów, które uniemożliwiały mi uruchomienie projektu, doprowadziła mnie do chęci zmiany technologii. Stąd przeleciałem przez oględziny Rubyego(z myslą o RoR, którego to przez ten czas poleciły mi ze 2 osoby), przez pisanie podstaw Django w pythonie, aż do jakiegoś CRUD'a C# z ASP.NET.
Co moją uwagę nieco przykuło, w tych technologiach dużo rzeczy mamy na start z automatu (czy to dobrze, czy źle to nie wiem). W każdym razie, np w Visual Studio jak tworze projekt ASP.NET'a MVC to tam wszystko ładnie śmiga od początku. Nie ma jakichś durnych błędów, że nie zdeployowalem artifacta lub zrobiłem to źle. Stawiam projekt, działa.
Odnoszę przez to wrażenie, że Java, w której to pisze amatorsko, hobbystycznie już jakiś czas jest rozwiązaniem TOTALNIE pokręconym. Szum jest na rynku(z tego co mi wiadomo) i w ogóle w internecie, że "Java ogólnie zaje*sta", "wielkie aplikacje sa pisane w javie", "w javie pisze sie dłuzej, ale ma wieksze możliwości", "java to, tamto.."
Czy na prawdę kawowy świat jest tak wciągający i wielki, a winę mogę zrzucić na moją.. ułomność oO? Może tylko mi się zdarzają takie chore sprawy, a technologia jest jak każda inna?
Poważnie skłania mnie to do przychylenia się nad czymś innym na poważniej, niż tylko "a zobaczę jak to wygląda"
Mam nadzieje, że nie powstanie z tego wielka prowokacja, a po prostu dostane jakieś klarowne odpowiedzi. Trochę długi się ten post zrobił, a mam wrażenie, że i tak wszystkiego nie powiedziałem. Mam nadzieje, że zaskoczyliście o co mi chodzi :)
Pozdrawiam i chwała za dotarcie do tych słów! :)