Czy naprawde potrzebne wykształcenie?

0
rnd napisał(a)

To może ci podpowiem jak 'dopomóc szczęściu'. Idziesz do biblioteki, bierzesz pierwszą lepszą książkę do C++ z szablonami i voila!

I to jest dla mnie główny atut studiowania, dostęp do biblioteki wydziałowej.

0
rnd napisał(a)

To może ci podpowiem jak 'dopomóc szczęściu'. Idziesz do biblioteki, bierzesz pierwszą lepszą książkę do C++ z szablonami i voila!

No jasne, że masz rację i ja się z tobą w 200% zgadzam - fakt, że nie wiedziałem o istnieniu czegośtam, mimo, że to jest w książce, jest żenujący. Ale zauważ też, że miałem już jakąś wiedzę o c++, w moim (ówczesnym) mniemaniu - niemałą, bo pozwalała mi na pisanie czego sobie tam tylko chciałem i nie czytałbym sam z siebie po raz kolejny o czymś, o czym już wiedziałem. I to jest kolejny atut studiowania, bo oczywiście, wszystkiego można się nauczyć samemu, większość materiałów podawanych przez wykładowców jest ogólnodostępna. Tylko samemu to się jakoś tak nie chce, no i nie ma się pojęcia o tym, czego się nie wie :]

-o naszą-klasę się spierać nie będę, bo cobyście o niej nie powiedzieli, to strona i tak odniosła spektakularny sukces i na pewno niezły zysk, a mi to tak naprawdę zwisa, czy była dobrze napisana, czy nie.

  • ale o programowanie obiektowe - jak najbardziej. Nie zaprzeczam, że to jest świetny sposób pisania wielu aplikacji. Poprawnie zaprojektowana hierarchia klas miażdży wszystko, jest przejrzysta, wydajna i wygodna, z każdym moim programem na ćwiczenia przekonuję się o tym coraz bardziej. Ale czy do sklepu 100m od domu jedziesz samochodem? No właśnie nie, ale jak byś miał kilometr, albo kupował coś ciężkiego, to już ten samochód będzie bezcenną pomocą.
0
AdamPL napisał(a)
Szczawik napisał(a)

Co do jakości "produkowanych" przez uczelnie wyższe absolwentów - uważam, że jest marna - ale to tylko wina polskich uczelni, a nie idei studiowania w ogóle.
Zatrudniałbyś tych absolwentów dla samej idei?

Nie popadajmy ze skrajności w skrajność - w 15 minut rozmowy kwalifikacyjnej możesz zbadać wiedzę w kwestiach kluczowych, ale jest masa rzeczy, o które nie zdołasz zapytać. Wielu ludzi naprawdę potrafi ze studiów skorzystać we właściwy sposób, a leniwi i tak odpadną po pytaniach o podstawy.

qwertyz napisał(a)

I to jest dla mnie główny atut studiowania, dostęp do biblioteki wydziałowej.

Skończyłem studia nie wypożyczając ani jednej książki; cokolwiek bym szukał, na google i w oficjalnych dokumentacjach online znajdywałem rzeczy o wiele bardziej aktualne. Informatyka jest taką dziedziną, gdzie czas między opracowaniem informacji a pokazaniem się wyczerpującego temat wydania jest niejednokrotnie większy lub porównywalny do czasu życia samej informacji. Ale to tylko taki OT.

Tematem głównym było pytanie: "Czy naprawdę potrzebne wykształcenie?"

Zależy komu:

  • przyszłemu pracownikowi? Myślę, że tak, bo zwiększa szansę na znalezienie pracy, a sam przebieg studiów daje możliwość poszerzenia horyzontów (z możliwości nie każdy jednak chce skorzystać).
  • potencjalnemu pracodawcy? Sądzę, że tak, bo po studentach ma prawo oczekiwać większej znajomości tematu i szerszego rozumienia kontekstu działań. Poza tym, rzadko informatyka działa dla samej informatyki, na ogół jest narzędziem dla innych dziedzin - od osoby po studiach można wymagać zatem szerszego rozumienia zjawisk i procesów w owej dziedzinie.. po prostu jako od osoby w większym doświadczeniem życiowym.

Poza tym, nie chcesz być oceniany na podstawie papierka z uczelni tylko umiejętności? Cóż.. nie licz, że z tego powodu inni nagle przestaną to robić.

0

Skończyłem studia nie wypożyczając ani jednej książki; cokolwiek bym szukał, na google i w oficjalnych dokumentacjach online znajdywałem rzeczy o wiele bardziej aktualne. Informatyka jest taką dziedziną, gdzie czas między opracowaniem informacji a pokazaniem się wyczerpującego temat wydania jest niejednokrotnie większy lub porównywalnych do czasu życia samej informacji. Ale to tylko taki OT.

A co np z przedmiotami bardziej teoretycznymi jak analiza, algebra czy chociażby bazy danych ? Dobrze opisane podstawy teoretyczne raczej ciężko znaleźć w internecie.
Druga kwestia, że wiedza w internecie często jest nie kompletna, pororzucana a czasami nawet i bzdurna. Ja jednak ufam bardziej ort! i dostęp do biblioteki uczelnianej to dla mnie ogromny plus.

0
Sasik napisał(a)

-o naszą-klasę się spierać nie będę, bo cobyście o niej nie powiedzieli, to strona i tak odniosła spektakularny sukces i na pewno niezły zysk, a mi to tak naprawdę zwisa, czy była dobrze napisana, czy nie.
Odniosła spektakularny sukces i równie spektakularnie straci tę popularność. Przecież sentymenty i zainteresowanie jak wygląda kolega z ławki w końcu przeminą. To jednorazowy boom i koniec, serwis nasza-klasa.pl nie proponuje nic aby zatrzymać użytkowników. Powspominają sobie, pogadają parę tygodni, po czym wrócą do normalnego życia i zapomną.

Sasik napisał(a)
  • ale o programowanie obiektowe - jak najbardziej. Nie zaprzeczam, że to jest świetny sposób pisania wielu aplikacji. Poprawnie zaprojektowana hierarchia klas miażdży wszystko, jest przejrzysta, wydajna i wygodna, z każdym moim programem na ćwiczenia przekonuję się o tym coraz bardziej. Ale czy do sklepu 100m od domu jedziesz samochodem? No właśnie nie, ale jak byś miał kilometr, albo kupował coś ciężkiego, to już ten samochód będzie bezcenną pomocą.
    Tu właśnie zaczyna się Twój problem. Przecież pisząc aplikację powinieneś przewidzieć to, że:
  • w przyszłości możesz wykorzystywać część tego kodu.
  • aplikacja może zdobyć uznanie i aby zatrzymać przy sobie klientów będziesz musiał dostosowywać ją do ich potrzeb.
  • aplikacja okazała się niewypałem ale jakaś firma oferuje ładną sumkę za dostosowanie aplikacji do swoich potrzeb co wiąże się z koniecznością sporych zmian.
  • aplikacja nie zdobyła uznania i nikt się nią nie interesuje ale uważasz, że po dorobieniu paru funkcjonalności może się jeszcze do czegoś przydać.

Wszystkie te typowe problemy z zakresu inżynierii oprogramowania możesz rozwiązać korzystając z projektowania obiektowego. Dzięki temu będziesz mógł łatwo i szybko korzystać z już napisanego kodu w innych aplikacjach, będziesz mógł łatwo i szybko dostosować ją do potrzeb klientów, będziesz mógł łatwo i szybko rozbudowywać ją o nowe funkcjonalności. Jeżeli natomiast nie przemyślisz konstrukcji programu ani nie będziesz jej projektował wg pewnych fundamentalnych zasad to narażasz się, że każda z wyżej podanych czynności okaże się udręką. Kod będzie trudny do przeniesienia, trudny do poprawiania, trudny do rozbudowywania czyli ogólna kicha. W jednym miejscu poprawiasz program, a w 5 innych przestaje działać. Dorabiasz nową funkcjonalność co wiążę się z koniecznością przerobienia wszystkiego co napisałeś. Tracisz czas, nerwy, klientów i pieniądze. Twoje podejście sprawdzi się tylko wtedy gdy piszesz nieprzydatne programy na uczelnie albo "do szuflady" w każdym innym przypadku popełniasz błąd za który kiedyś zapłacisz.

Teraz wytłumacz mi proszę dlatego na tych swoich super studiach się jeszcze tego nie dowiedziałeś? Wiesz dlaczego, bo ja wiem? Ja też miałem przedmiot "programowanie obiektowe" też odkrywałem te super fajne rzeczy i możliwości ale nie nauczyłem się jednego. Jak to stosować w praktyce, po co to robić itd. ogólnie mnie moi super świetni profesorkowie nie przygotowali do życia i wykonywania zawodu. Myślałem dokładnie tak jak Ty: "po co z działa strzelać do muchy", "po co pisać obiektowo jeżeli Delphi nie wspiera wszystkich możliwości projektowania obiektowego", "przez czas który poświęcę na przygotowanie klas miałbym już gotowe pół aplikacji" itd. Dopiero później po wielokrotnie większym czasie niż spędzony na zajęciach uświadomiłem sobie jak bardzo błądziłem i jak wiele błędów popełniłem. Zrozumiałem, że nie tracę czasu tylko wtedy jak piszę przemyślane programy poprzedzone analizą, bo w każdym innym wypadku taki program do niczego się nie będzie nadawał albo będzie jedną wielką kaszaną, której się nie da poprawiać i rozbudowywać. To się właśnie nazywa doświadczenie.

Co ciekawe jednak nie każdy się tego nauczy i nie każdy zdobędzie to doświadczenie. Ten ostatni przypadek miłych panów po UW z ich kaszaniastym projektem uświadomił mi, że niektórzy się tego nigdy nie nauczą bo ich wkład we własny rozwój poza pilną nauką na uczelni jest niewielki. Studia to nie wszystko i nie każdy z nich potrafi skorzystać. Jeżeli ktoś się do tego nie nadaje to nawet studia nie pomogą, a jeżeli ktoś ma do tego talent to zdobędzie potrzebną wiedzę sam, pozostałym studia mogą dać podstawy i ukierunkować ich zainteresowania ale nie muszą.

Wszyscy wiemy, że wędliny z Morlin są wysokiej jakości ale jeżeli po wejściu do mojego ulubionego sklepu - Biedronki będziemy patrzeć tylko na markę to wyjdziemy z parówkami bo innych wyrobów Morlin tam nie ma, a parówki to jak ktoś kiedyś powiedział "boskie mięso" bo "tylko Bóg jeden wie co w nich jest". Podsumowując: pracodawca zwracający uwagę tylko na pracowników z wyższym wykształceniem może skończyć jak klient Biedronki, który ma co prawda wędlinę z Morlin ale są to parówki... Z Biedronki polecam Suchą Krakowską albo Żywiecką, które co prawda nie są z Morlin ale są wyśmienite ;)

BTW. proszę nie porównujcie studentów Uniwersytetu Stanforda, którzy stworzyli Google z typowym studentem polskiej uczelni, bo to zdecydowanie nie ta klasa. Uczelnie amerykańskie nieporównanie lepiej przygotowują do pracy niż polskie i nie ma nawet co porównywać.

0
rnd napisał(a)

A co np z przedmiotami bardziej teoretycznymi jak analiza, algebra czy chociażby bazy danych ? Dobrze opisane podstawy teoretyczne raczej ciężko znaleźć w internecie.
Druga kwestia, że wiedza w internecie często jest nie kompletna, pororzucana a czasami nawet i bzdurna.

Nawet takie rzeczy można znaleźć przez google (czasem w języku na przykład angielskim, co dla mnie nie ma większego znaczenia, więc mogę wykorzystać). Wiedza bywa niekompletna lub bzdurna, ale zdolność jej odfiltrowania jest podstawową umiejętnością informatyka.

Z bazami danych jest kompletnie inaczej - na internecie można znaleźć materiały o wiele bardziej wyczerpujące niż niejedna książka.

Sorry za OT.

0
Szczawik napisał(a)

Z bazami danych jest kompletnie inaczej - na internecie można znaleźć materiały o wiele bardziej wyczerpujące niż niejedna książka.

Nie byłbym do końca przekonany, ale nawet jesli, to powiem tylko tyle, że większość spotkanych przeze mnie programistów zarówno po studiach, jak i bez, nie ma zielonego pojęcia o bazach danych, no może ponad umiejętność napisania prostego selecta z dwóch tabel. Z bazami danych jest niestety tak, że większość tych materiałów na sieci to praktyczne przewodniki po składni języków zapytań / administracji systemów, natomiast mało jakoś materiałów odnośnie mądrego projektowania baz oraz kwestii tego jak to wszystko pod spodem działa. Gdybym tematu nie drążył, na studiach nie dowiedziałbym się nawet tego, bo np. teoria dot. projektowania była wyłożona tak nudno i beznadziejnie, że była to kompletna strata czasu.

A wracając do tematu.
Uważam, że dobre studia dla kogoś, kto chce się nauczyć są nieocenioną pomocą, ale nie zastąpią umoczenia się we własnych projektych i własnoręcznego skaszanienia kilku dużych projektów. Przy czym studia są doskonałym czasem właśnie na takie projekty, bo później to już większe ryzyko.
Z drugiej strony, bez dobrych podstaw teoretycznych, musisz skaszanić o wiele więcej projektów w praktyce zanim w końcu się nauczysz. Wiele błędów udaje mi się w praktyce zawodowej uniknąć tylko dzięki temu, że z jakimś problemem zetknąłem się wcześniej na studiach. Podejrzewam, że gdyby nie umiejętności wyniesione ze studiów (ale nie sam papier!!!), nie pozwolono by mi samodzielnie projektować takich rzeczy jak np. serwer aplikacyjny gier, na którym chodzi flashowa wersja Witchera, czy backend portalu mobilnego dla Play'a.

0

Wątek zrobił się obszerny, ale nikt nie zapytał się autora co rozumie przez "dobra praca". To powinien być punt wyjściowy.

Co do baz danych. Lekka czarna dziura panuje tak naprawdę...

0

A wracając do tematu.
Uważam, że dobre studia dla kogoś, kto chce się nauczyć są nieocenioną pomocą

Nie wiem czemu kazdy mowi o tym czy warto isc na studia czy nie. Czy ja albo autor tematu napisali gdziekolwiek ze nie chca isc na studia ? Nie - chcemy podjac prace podczas przerwy liceum - studia, a to sa 4 miesiace w tym przypadku. Ja chcialbym nabierac doswiadczenie i razem ze studiami kontynuowac prace. Chce wyjechac zaczac prace juz we wakacje bo pozniej podjerzewam byloby mi ciezej zabrac sie jednoczesnie za prace i studiowanie.

Wątek zrobił się obszerny, ale nikt nie zapytał się autora co rozumie przez "dobra praca". To powinien być punt wyjściowy.

Dobra praca - zdaje sobie swiadomosc ze nie moge wolac 2k na wejsciu ale tez nie chce przez (przewaznie) 3 miesiace probne pracowac za 800 zl (to juz bardziej oplaca sie isc w pole albo ulotki roznosic). Tak penjsa na okres probny a moze nawet na stale w wysokosci 1.2k by mnie zadawalala w zupelnosci. Chodz i 1k nie bedzie zle jak na okres probny.

No i moze co dla niektorych powtorze temat: Czy ma sie szansne bez studiow i papierka dostac prace jako koder? Jakie ma sie szanse itp itd.

0

Nie wiem czemu kazdy mowi o tym czy warto isc na studia czy nie.
To raczej nie jest dyskusja o tym czy iść na studia ale czy studia przydają się w pracy zawodowej i czy są do niej niezbędne.

Czy ma sie szansne bez studiow i papierka dostac prace jako koder? Jakie ma sie szanse itp itd.
Na te pytanie padła już wyczerpująca odpowiedź jeśli dobrze pamiętam ;) Większość osób potwierdziło, że pracodawcy nie kładą nacisku na studia i ważniejsze jest dla nich doświadczenie. Jeżeli nie masz ani studiów ani doświadczenia to jesteś w najgorszej możliwej sytuacji ale myślę, że jeśli tylko coś potrafisz to jakieś płatne praktyki jest szansa wyrwać tylko trzeba poszukać. Jeżeli chodzi o kwotę to nie spodziewałbym się więcej niż kilkaset złotych chyba, że masz jakiegoś asa w rękawie (np. jakieś ciekawe i ambitne projekty).

0

AdamPL, mądrze prawisz, ale ja nigdzie nie neguję twoich słów. Twierdzę tylko, że wciskanie programowania obiektowego w każdy zakamarek nie ma większego sensu i przez tę modę powstają potworki w stylu javy, w którym wszystko sztucznie musi być obiektem i nie można sobie walnąć globalnej funkcji pomocniczej, albo globalnej zmiennej, nie - trzeba to opakować w jakąś bzdurną, nikomu nie potrzebną i kompletnie nielogiczną klasę, co doprowadza do sytuacji, w których mam klasę z samymi staticami. Albo inny, bardziej konkretny przykład - chcę sobie użyć funkcji minimum, albo funkcji obliczającej kolejne wyrazy fibonacciego, albo cokolwiek innego. W czysto obiektowym języku muszę zaprzęgnąć do tego obiekty, podczas gdy wystarczy, żeby te funkcje znajdowały się w module "math", czy coś takiego. Podobnie wszelkie pomocnicze funkcje tekstowe. Obiekty w tym wypadku to tylko oszukiwanie samego siebie i o tym cały czas próbuję pisać, a nie, że obiekty nie przydadzą się w jakimś tam programie na jakąś tam skalę.

0

No ja chyba jestem w tej najgorszej sytuacji bo nie mam jakis wiekszych projektow. Ale na praktyki tez na pewno nie pojde bo z czegos trzeba sie utrzymac a nie bede normalnie pracowal za kilkaset zlotych tylko dlatego nie ze nie mam ani studiow ani doswiadczenia.
Jakos nie czuje sie gorszy od studentow ktorzy wychodza po studiach z moimi programami na zaliczenie ;/.
Co tu sie wiecej rozczulac - poj*** to wszystko ^^.
Tematu nie ma co dalej ciagnac - napisze jak dostane(lub tez nie) prace.
Pozdrawiam

0

gosc - napisz co to były za projekty. Niektóre projekty na zaliczenie są całkiem ambitne (gry, kompilatory...).

0

@gosc - przecież doświadczenie to nie tylko praca zawodowa, to także tego typu projekty na studia. Jednak nie ma się co oszukiwać jest to niewiele warte jeżeli to były małe programiki np. implementacje pojedynczych algorytmów. Masz już jakieś doświadczenie zatem nic nie stoi na przeszkodzie żebyś zaczął pisać coś bardziej ambitnego. Zrób jakąś beta wersję, załóż stronę, dokumentuj postępy nad projektem. Za kilka miesięcy, może rok będziesz już miał się czym pochwalić. Pokażesz to pracodawcy i z pewnością weźmie to pod uwagę gdy będziesz starał się o pracę. Możesz też jakoś inaczej dokumentować swe doświadczenie i ukierunkowane na programowanie zainteresowania np. załóż bloga albo udzielaj się na forum. Mnie przykładowo headhunterzy znaleźli na podstawie aktywności na tym forum.

@Sasik - dlatego do nauki często stosuje się Pascala, gdzie nie ma problemu żeby napisać coś prostego bez konieczności implementacji na klasach. Spójrzmy jednak prawdzie w oczy takie pojedyncze algorytmy pisze się tylko na studiach, z założeniem, że piszesz to "do szuflady" po prostu żeby się coś nauczyć. Ja mam takich pliczków *.pas, *.cpp setki i mi się to wala po dysku, bo nic już się z tym nie da zrobić. W każdym innym przypadku (jakiś większy, semestralny projekt na zaliczenie) lepiej oprzeć to na klasach bo po co masz marnować swój czas i pisać coś mało elastycznego. Może się okazać, że kiedyś nawet sprzedasz swój edytor html albo stworzysz coś tak innowacyjnego jak przytaczani przez Ciebie potentaci zza oceanu. Jeżeli wykorzystasz projektowanie obiektowe to nie będziesz miał takich wpadek jak Pan Gąbka z nasza-klasa.pl

0

Wygląda na to, że doszliśmy do porozumienia :]

gosc - ja też mam za sobą kilka projektów 'na zaliczenie' z czasów liceum, a pisanie programów na swoje zaliczenie ciągle stanowi dla mnie nie lada wyzwanie.

0

AdamPL napisał:

Mnie przykładowo headhunterzy znaleźli na podstawie aktywności na tym forum.

Mnie też. Dostałem(na maila) propozycje(?) pracy w jakiejś firmie tworzącej soft w javie. Troche mnie to zdziwiło , bo w dziale java raczej się nie udzielam(nie znam javy). Sprawdziłem - odkąd się zarejestrowałem(~1rok) w dziale java napisałem jednego posta:

Tworysz wzorce wszystkich liter w formacie jpg, a potem program po odczytaniu liter składa z tych wzorców obrazek wynikowy.
Jak dla mnie to trochę mało jak na przyszłego pracownika ;-) Nie wiem czy oni wysyłali te propozycje na ślepo czy co.... Owszem często na różnych forach można wyłapać gości, którzy mają naprawde duża wiedzę w danej dziedzinie, chociaż ja gdybym miał "werbować" nowych ludzi do firmy to raczej brałbym pod uwage głównie:
-doświadczenie
-wyniki jakiegoś krótkiego testu
a dopiero potem papierek, który może świadczyć o posiadanej wiedzy, ale równie dobrze może być wynikiem "cwaniakowania" przez całe studia ;-) Niestety zdarzają się ludzie, którzy po ukończeniu studiów bardzo mało potrafią, więc jeżeli pracodawca bierze pod uwagę tylko papierek to jest nierozsądny i naraża się na to, że trafią mu się "kombinatorzy" w dużych ilościach ;-)

Co do głównego wątku:
Tak można dostać prace bez papierka. Jaka ona będzie - zależy od Twoich umiejętności, doświadczenia, tego jakie zrobisz wrażenie na pracodawcy na rozmowie kwalifikacyjnej no i oczywiście od tego jak się "ustawisz" ;-) Nawet jeżeli nie dostaniesz pracy jako programista to możesz ją dostać w innej "pokrewnej" dziedzinie np. możesz robić wizualizacje pomieszczeń/budynków w 3dsmax'ie/blender'e/czym tam chcesz. Znajoma moich rodziców jest architektką i udało mi się raz załapać na taką "prace" - fajna sprawa, jak masz jakąś wprawe w robieniu takich rzeczy to posiedzisz pare godzin i już trochę kasy wpadnie :)

0

gosc - napisz co to były za projekty. Niektóre projekty na zaliczenie są całkiem ambitne (gry, kompilatory...).

No jak do tej pory chyba jednym z najwiekszych to byla gra sieciowa kalambury oraz taki programik do zazadzania sklepem w moim miescie.

Masz już jakieś doświadczenie zatem nic nie stoi na przeszkodzie żebyś zaczął pisać coś bardziej ambitnego.

No wlasnie teraz planuje napisac soft do szachow a dokladniej sedziowania - nie ma nic darmowego na rynku wiec czas to zmienic - tylko nie wiem czy do wyjazdu do wroclawia sam sie z tym wyrobie.

PS. Jak ktos chcialby tworzyc to wspolnie ze mna pisac :).

0
cyriel napisał(a)

AdamPL napisał:

Mnie przykładowo headhunterzy znaleźli na podstawie aktywności na tym forum.

Mnie też. Dostałem(na maila) propozycje(?) pracy w jakiejś firmie tworzącej soft w javie.

OFF-TOPIC: Serio? :) No to gratuluje chlopaki - jestem z Was dumny :)

0

Całkiem niedawno również dostałem propozycję pracy jako programista w firmie we wrocławiu. Gdyby nie to, że już mam ułożone życie to kto wie... Niemniej jednym z wymagań było wyższe.

0

@gosc - poszukuję w tej chwili 2 koderów Javy (dla dwóch różnych firm), jakbyś dał CV lub jakiś opis na priv, to zobaczymy co się da zrobić :)

Odnośnie kwestii co to znaczy dobra praca - pracodawcy nie lubią, gdy poprzestaje się na określeniu zarobków. Programiści programujący tylko dla kasy ("poszedłem na informatykę, bo kumpel powiedział, że po tym można dużo zarobić"), sugerują, że samo kodzenie ich nie kręci. Tego typu ludzie zwykle się nie sprawdzają. Dla mnie programowanie było zawsze pasją i ostatnio jak miałem robotę na pół roku polegającą na integrowaniu ze sobą 2 najeżonych naiwnymi błędami systemów z niekompletną dokumentacją, to mnie szlag trafiał - okropna nuda. Tak więc, pieniądze to nie wszystko.

0

A jak pracodawcy traktują praktyki ? Czy jest to mocniejsza karta przetargowa niż projekty na uczelni ?

0

Nie wiem jak traktują chociaż jak dla mnie to powinni to uważać za plus, bo widzą, że kodzenie sprawia Ci przyjemność - nie robisz tego, bo Ci mama kazała ;-P albo tylko dla kasy ale też dla siebie, więc oczywiste jest, że będziesz bardziej się starać. No i dodatkowo jeśli jesteś po praktykach to masz już jakieś doświadczenie a to dla pracodawcy oznacza, że jest większa szansa na to, że szybko przystosujesz się do pracy w zespole, nie będą Ci musieli pewnych rzeczy tłumaczyć, bo po prostu już raz przez to przeszedłeś i wystarczy :)

Adam napisał:

OFF-TOPIC: Serio? :) No to gratuluje chlopaki - jestem z Was dumny :)

Dzięki :) Ja tą propozycję potraktowałem z przymróżeniem oka, chociażby dlatego, że w życiu nie pisałem w javie no i nie mam jeszcze 18, więc chyba praca na pełny etet odpada ;-)
A Ty ile dostałeś już propozycji? :)
//edit:
Jak powstanie nowa wersja coyote(czyli chwile po duke nuke forever i jak już Listkiewicz odejdzie z PZPNu ;-) ) i będzie(będzie?) w nim ten mega dokoksany dział praca to sie dopiero "zaroi" od ofert ;-)

0
embedded napisał(a)

A jak pracodawcy traktują praktyki ? Czy jest to mocniejsza karta przetargowa niż projekty na uczelni ?

Praktykanci to dla pracodawcy darmowi murzyni (nie chce tu obrazic mieszkancow Afryki). Tak jak juz kiedys pisalem: praktyki + uczelnia to tylko papierek, liczy sie doswiadczenie i to co masz w glowie.

0

@EgonOlsen - a czy przypadkiem w praktykach nie chodzi o doświadczenie ? :>

0
embedded napisał(a)

@EgonOlsen - a czy przypadkiem w praktykach nie chodzi o doświadczenie ? :>

Rzadko sie zdarza zeby praktykantow dopuszczano do powazniejszych projektow, ewentualnie dostaja jakis pojedynczy modulik (nawet nie modul) do napisania/przepisania/dopisania czegos. Czy cos takiego mozna nazwac doswiadczeniem?

0

@egon - są jeszcze płatne praktyki. Na takich chyba coś się wymaga od studenta, nie myle się ?

0

ale na staż inaczej patrzą?

0
embedded napisał(a)

@egon - są jeszcze płatne praktyki. Na takich chyba coś się wymaga od studenta, nie myle się ?

Mylisz sie.

hwarh3q4h2h42wh34 napisał(a)

ale na staż inaczej patrzą?

Staz pracy >= dyplom.

0

jestem studentem. i w te wakacje chce isc na staz do jakiejs firmy(firmy oglaszaja ze biora na staz) czy to mi cos a? staz jest nieplatny i trwa 30dni,sprzyda mi sie jesli patrzac na przyszla platna prace?

0

@up: praktyke zwykle i tak musisz odbebnic, wiec idz tak czy inaczej. Zgadzam sie z Egonem co do sposobu w jaki pracodawca zwykle traktuje praktyki, wiec wiele bym sie nie spodziewal. Tobie przyda sie tyle, ze sie oswoisz z miejscem pracy (o ile nie miales jeszcze okazji) i zobaczysz jak to mniej wiecej wyglada. Bardziej w kwestii atmosfery i rozdzielania pracy na przyklad niz doswiadczenia w konkretnej dziedzinie. Ale zawsze to cos.

Zarejestruj się i dołącz do największej społeczności programistów w Polsce.

Otrzymaj wsparcie, dziel się wiedzą i rozwijaj swoje umiejętności z najlepszymi.