W profesjonalnej informatyce to się robi zupełnie inaczej - takie pomysły to były w drugiej połowie lat 1990-tych
Więc powiem Ci, że w profesjonalnych serwisach tak się robi... bo wersje językowe to wcale nie musi być jedynie kwestia tłumaczeń, Strony mogą mieć inne zestawy informacji na różnych wersjach językowych. Np. dla wersji EN może być dostępna jakaś grupa usług, których dla odbiorcy z PL nie ma...
Robi, owszem, robi, ale znów - to w innym segmencie cenowym. Wtedy są to zespoły, które opanują wspólny / indywidualny kod.
Choć z tym opanowaniem jest różnie, np ebay w wersjach narodowych ma odmienne implementacje szczegółów zupełnie nie mających nic wspólnego z odmiennością biznesu (dostępność filtrów). Od daty ctrc-c ctrl-v żyją prawdopodobnie odrębnie, przynajmniej znaczne fragmenty.
... I nie ma to wszystko nic wspólnego z tłumaczeniami, które mogą być przechowywane gdziekolwiek indziej.
Złote słowa.
... ile w tym czasie się rozwinie kod w silniku strony, kto to naniesie?
Lub nie w kodzie silnika, przyjmijmy że dla zarządu korpo to im lata, ale w html/css, czyli inne odczucie użytkownika, design graficzny - a to już dla korpo ludków temat gorący
(Ktoś przypomni ten film, co cały zarząd naciska na developera, aby zrobił zielone elementy, ale w kolorze czerwonym, z manipulacyjnym podkreślaniem "To czy potrafisz sobie dać radę" )