Żyjemy w czasach, w których coraz więcej pracy wykonują maszyny, a ludzie coraz bardziej korzystają z tej pracy. Niestety, istnieją duże dysproporcje w posiadaniu maszyn na świecie.
Od dawna rejestrowane są odbiorniki radiowe, od których pobierany jest podatek. Proponuję wprowadzenie podobnego systemu dla mocy obliczeniowej.
Co myślicie o wprowadzeniu podatku od procesorów i mocy obliczeniowej, obliczanego na podstawie hash rate Bitcoina i wartości w złotówkach tej mocy? Jeśli ktoś ma procesor, który może wygenerować 100 zł rocznie przy ciągłej pracy, płaciłby podatek Belki w wysokości 19 zł rocznie. Wszystko regulowane byłoby przez rynkową wartość Bitcoina w złotówkach oraz światowe zapotrzebowanie na moc obliczeniową mierzoną wartością hash rate, którą można przypisać do każdej jednostki obliczeniowej.
Załóżmy, że firmy takie jak Microsoft mają procesory o wartości 100 miliardów dolarów i są one w stanie wytworzyć Bitcoina za 1000 miliardów dolarów rocznie. Wówczas płaciłyby 190 miliardów dolarów tego podatku.
Czy istnieją podobne podatki na świecie? Tak, istnieje podatek od posiadania, który funkcjonuje w niektórych krajach, takich jak Szwecja i Holandia. Tam płaci się 36% podatku od możliwego zysku z posiadanego majątku, co nie wymaga rozliczania wszystkich transakcji, jak ma to miejsce w przypadku podatku Belki, więc jest on prosty do obliczenia.
W krajach, które nie wprowadzą tego podatku, można nałożyć cło na import produktów korzystających z braku tego podatku, podobnie jak ma to miejsce w innych dziedzinach gospodarki.
Co sądzicie o takim rozwiązaniu?