Kolumny głośnikowe do 3k

0

Koniecznie takie z wbudowanym wzmacniaczem, budżet do 3k. Polecacie coś? Trafiłem na takie:
https://allegro.pl/oferta/magnat-monitor-reference-5a-kolumny-aktywne-hdmi-12526028235

Może jest jednak coś ciekawszego w tym budżecie?

1

Nie ma sensu polecanie czegokolwiek, i tak grają głównie (w kolejności): akustyka pomieszczenia, ustawienie kolumn i słuchacza, przyzwyczajenie i upodobania. Jasne, niektóre na przykład podbijają o parę decybeli wybraną część pasma, a inne mają tam lekki dołek, ale zmiana położenia sprzętu albo słuchacza już o kilkanaście centymetrów w którąkolwiek stronę zapewne przyniesie silniejsze fluktuacje, a większa - nawet kilkudziesięciodecybelowe. Wypożyczyć kolumny, wypożyczyć mikrofon pomiarowy, podłączyć do laptopa, pomierzyć, wybrać kilka sensownych ustawień, wybrać jedno z nich na podstawie repertuaru i upodobań, przyzwyczaić się (zresztą całe tzw. wygrzewanie prawie na pewno polega wyłącznie na przyzwyczajaniu się do dźwięku) i ocenić efekty po jakimś czasie, ewentualnie lekko (!) korygując górki (!) jakimś DSP (czy to sprzętowym, czy programowym, jeśli dźwięk idzie z PC), a w razie niepowodzenia powalczyć z akustyką i dopiero potem myśleć o zmianie kolumn.

0

Jeszcze przykład trzech ustawień w moim mniej więcej 30-metrowym salonie o dobrych proporcjach (chociaż nieco za bardzo wydłużonym, przez co mam zbyt dużą dziurę między dwoma najniższymi rezonansami, mógłby być też wyższy, żeby także dziura między drugim a trzecim była mniejsza). Czerwone to optymalne (kolumny ponad 2 metry od przedniej ściany, a raczej wielkiego okna, trójkąt równoboczny), zielone to optymalne tradycyjne (80 cm, mocno wydłużony trójkąt równoramienny), a brązowo-pomarańczowe to typowe tradycyjne (80 cm, trójkąt równoboczny). Wykresy już po wygładzeniu (1/12 oktawy), bez tego wyglądają o wiele gorzej. Przy czym pisząc: optymalne, mam na myśli: optymalne do tego, czego słucham, i w kontekście upodobań, na przykład nie potrzebuję dużo niskiego basu, a w zamian wolę uniknąć podbicia nieco wyżej.

na4p.png
I jeszcze porównanie efektu odsuwania kolumn w zakresie 80-150 cm od przedniej ściany (115 od bocznych) przy stałym położeniu słuchacza na 380 cm, też po wygładzeniu (1/12 oktawy):

na4p_2.png

Na koniec wykres wodospadowy (uwzględniający czas pogłosu) w ustawieniu 80 cm /380 cm w zakresie basu (czyli wskazuje na tzw. dudnienie):

na4p_3.jpg

1

"Nie ma sensu polecanie czegokolwiek, i tak grają głównie (w kolejności): akustyka pomieszczenia, ustawienie kolumn i słuchacza, przyzwyczajenie i upodobania."

Dziwnie doradziłeś, 'trochę na skróty'

Ja może na moim przykładzie:
a) miałem dawno temu kolumny no-name (Skart) + wzmacniacz tani technics - grało źle
b) zmieniłem na kolumny B&W603 S2 + wzmacniacz Technics - róznica kolosana na plus
c) zmieniłem wzmacniacz Technicsa na NAD C372 - różnica kolosana na plus
d) zmieniłem kolumny B&W na Infinity Kappa 8.2 - różnica spora na plus
e) zmieniłem okablowanie na porządniejsze/markowe - różnicy brak :)

(źródło dźwięku CD NAD (albo CD, albo sygnał optyczny z tv do wejscia optycznego w CD)))

Więc jak widać sprzęt, sprzęt, sprzęt.

Dlaczego kupowałem to a nie tamto:
f) budżet, rodzaj muzyki, kubatura pomieszczenia ...

Skąd info, co kupić:
g) fora audio, gdzie można dużo poczytać i ludzie doradzą, jak zapytasz
h) osobisty odsłuch przed zakupem - jak najwięcej w celu porównania (sklepy, znajomi)

0

ja se zakupiłem takie: https://www.morele.net/glosniki-komputerowe-edifier-s350db-978657/
i jestem zadowolony.

1

@wemibo:

Nie o to chodzi, że zmiana sprzętu nie przynosi istotnej poprawy, ale o to, że ocena tej poprawy zależy przede wszystkim od akustyki, upodobań, wrodzonej charakterystyki słuchu i zmian w krzywej słyszenia (czy jak to się nazywa) postępujących z wiekiem oraz przyzwyczajenia do danego dźwięku. Lekkie podbicie w kolumnach dołu pasma, średnicy albo góry może przynieść zarówno poprawę (zmniejszenie niedoboru), jak i pogorszenie (zwiększenie nadmiaru). To, co dla jednego będzie grało ciemno, dla kogoś innego, kto w życiu nie był na dyskotece, a do tramwaju nie wchodzi bez zatyczek, będzie grało jasno. Tak samo jeden usłyszy przytłumioną średnicę, a inny, z innym (niekoniecznie mniejszym) ubytkiem słuchu - żywą. Albo nastolatek zapewne uzna bogate w nieprzesadzony bas brzmienie za nieprzyjemnie suche, bo wychował się na słuchawkach z najbardziej basową odmianą krzywej Harmana (jakieś dwie trzecie badanych preferuje krzywą Harmana i zbliżone, przy czym audiofile zasadniczo wolą bardziej odchudzony dźwięk). No i kolumny u jednego będą łupały i dudniły w każdym ustawieniu, a inny bez poszukiwań ustawienia prawie nie będzie miał basu. Jednemu pomieszczenie będzie nieprzyjemnie podbijało średnicę przez zbyt długi czas pogłosu, u innego będzie on bardziej wyrównany. Dochodzi też kwestia czystej mocy wzmacniacza w kontekście skuteczności kolumn, charakterystyki ich modułu impedancji i kubatury pomieszczenia.

Co z tego, że ja swoje pierwsze kolumny długo wybierałem i odsłuchiwałem w salonie, skoro w domu dźwięk (z tego samego wzmacniacza i tej samej pary kolumn) był wręcz nie do poznania, i to w nieprzyjemny sposób? (Oczywiście szybko się do niego w znacznym stopniu przyzwyczaiłem i oczywiście nie miało to nic wspólnego z tzw. wygrzewaniem).

4

Przede wszystkim jeśli nie mamy gniazdek zasilających do audio z wbudowanym kwantowym rezonatorem szumu masy, to nie ma nawet co podłączać jakiegoś lepszego sprzętu. Do tego membrany głośników koniecznie trzeba pomalować lakierem C37.

0

Jeszcze sprecyzuję to, co pisałem o wzmacniaczach:

Dochodzi też kwestia czystej mocy wzmacniacza w kontekście skuteczności kolumn, charakterystyki ich modułu impedancji i kubatury pomieszczenia.

Żeby była jasność: nikt chyba nie twierdzi, że wszystkie wzmacniacze brzmią tak samo, więc to wyłącznie kwestia prądu, a tym bardziej że każde kolumny można podłączyć do wszystkiego, więc nie potrzeba nawet zapasu mocy. Chodzi o to, że każdy poprawnie skonstruowany wzmacniacz, o prawidłowo dobranej impedancji wejściowej i minimalnym poziomie zniekształceń, podłączony do źródła o prawidłowo dobranej impedancji wyjściowej powinien być (w granicach słyszalności) przezroczysty, dopóki się go nie przesteruje (1). Tyle że w praktyce:

  • wiele wzmacniaczy, zwłaszcza high-end (to zwykle producenci takiego sprzętu nie podają danych technicznych), ma bardzo wysoki poziom zniekształceń harmonicznych (naprawdę nie sztuka osiągnąć lampowe brzmienie z tranzystora, podobnie jak nie sztuka zrobić je we wtyczce do foobara albo DSP);
  • wiele wzmacniaczy/końcówek, zwłaszcza high-end, ma błędnie dobraną (w kontekście prawidłowo skonstruowanego źródła/przedwzmacniacza) impedancję wejściową;
  • wiele źródeł, zwłaszcza high-end, ma błędnie dobraną impedancję wyjściową (2);
  • wiele kolumn, zwłaszcza high-end, ma tak duże spadki impedancji i zarazem tak niską skuteczność, że faktycznie mało co zdoła je w pełni wysterować, ale to już kwestia prądu i raczej nie potrzeba do tego kosmicznej techniki i nie wiadomo jakiego artyzmu w uszach (3).

(1) Był taki głośny eksperyment, w którym jeden inżynier skonstruował z dość tanich części odpowiednik jakiegoś superdrogiego wzmacniacza uznanej marki i puścił oba w przeciwfazie. Owszem, musiał się trochę natrudzić metodą prób i błędów z parametrami, żeby usłyszeć ciszę, ale wreszcie usłyszał. Prąd to prąd i nic więcej.

(2) Być może to celowy zabieg, żeby pojemność kabla faktycznie miała znaczenie, bo wtedy klocek jest "wybredny" albo wręcz "tak dobry, że ukazuje wpływ kabla".

(3) Nawet najpotężniejszy monoblok Krella podłączony do odpowiednio wymagającej kolumny w odpowiednio dużym pomieszczeniu zacznie przy odpowiednim poziomie głośności kompresować sygnał. Im mniejsze pomieszczenie i im mniej wymagające prądowo kolumny, tym łatwiej o przerost formy nad treścią.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1