Hej, w związku z ostatnimi bardzo wysokimi wzrostami cen mieszkań (mówi się o wzrostach około 10%) zastanawiam się, w jaki sposób można uzbierać na własne mieszkanie, bez większych strat.
Mieszkam w trójmieście i mówię o cenach które panują na tutejszym rynku.. Załóżmy, że mieszkanie, które chciałbym kupić, kosztuje około 300k, a rocznie jestem w stanie odkładać 30k. Jeśli w rok, mieszkanie, które chce kupić, podrożeje o te 10%, czyli w tym wypadku 30k, całe moje oszczędzone pieniądze idą się walić. Nawet jeśli będę odkładać 50k, to realnie zbliżę się do mojego celu tylko o 20k.
- Można tak oszczędzać nie wiadomo jak długo i liczyć na zatrzymanie wzrostów cen, poprzez na przykład zwiększenie w końcu stóp procentowych przez naszych zarządzających. W tym czasie można oczywiście jakoś inwestować te pieniądze, ale przy obecnych oprocentowaniach na lokatach, zyski będą marne, dużo poniżej inflacji. Można próbować na giełdzie lub w innych miejscach, ale tu też jest ryzyko. Oczywiście w tym czasie dochodzi koszt wynajmu mieszkania..
- Drugą opcją jest uzbieranie chociaż na 20-30% wkładu i kupno na kredyt - przy obecnych cenach i stopach procentowych (które mogą spaść lub wręcz przeciwnie).
Szczerze, to ten wzrost cen mieszkań wydaje się tak abstrakcyjny, że gdyby nie to, że my programiści w miarę dobrze zarabiamy, to już dawno myślałbym o emigracji.
Jak uważacie, która opcja jest waszym zdaniem bardziej korzystna?