Prawo własności do biblioteki napisanej w pracy

0

Pytanie od programisty kilkuletniego. W pracy piszac projekty, jakis czas temu utworzylem biblioteke, z uzytecznymi metodami, klasami, ktore wykorzystuje w innych projektach (aby nie wynajdowac kola non stop). Nie jest to biblioteka ala openGL w pracy, ale posiadajaca kilkanascie/dziesiat krotkich klas. Napisana w wiekszosci w pracy, w niewielkiej czesci w domu (poza godzinami pracy) gdzie rowniez pewnego wolnego dnia go wykomentowalem.

W bibliotece tej nie ma zadnej logiki stricte zwiazanej z projektami wykonywanymi w firmie, a wylacznie ogolnego przeznaczenia metody/klasy.

Nic sie nie zanosi, ze prace bede musial zmieniac, ani tym bardziej, nie chce (odpukac), ale nigdy nie wiadomo. W zwiazku z tym pomyslalem, ze "milo by bylo", gdyby taka biblioteczka szla za mna, i gdyby sie tak przydazylo, ze prace bede zmienial, to spore ulatwienie moc korzystac nadal z tej samej biblioteki, oraz ja pozniej rozwijac.

Byc moze to jest "błahostka", i w wiekszosci firm (az takiego doswiadczenia nie mam, wiec ciezko mi powiedziec jak w firmach sie zapatruja na takie rzeczy) w ogole na takie blachostki nie patrza, ale wole zapytac, aby wiedziec, czy jest sie co poswiecac poza godzinami pracy aby biblioteczke ladnie i schludnie utrzymywac.

Wiec po tym dlugim wstepie, pytanie: Czy taka biblioteke, pisana w calosci przeze mnie (w wiekszosci w pracy, w mniejszosci poza praca) moge wykorzystywac do projektow wlasnych, oraz "zabrac" po tym czasie ze mna w przypadku zmiany pracy. Biblioteka w formie, w ktorej sie znajdowala do mojego zwolnienia/mnie zwolnienia, naturalnie moze byc wykorzystywana w poprzedniej firmie, i mi to nie bedzie przeszkadzac.

Prosba o odpowiedz od kogos, kto jest zaznajomiony w temacie

0

Raczej sprawa do ustalenia pomiędzy twoim kolegą, a jego firmą. (Czy kolega np. nie posiada w umowie klauzuli o przekazaniu praw autorskich?)
Inna sprawa, ze cokolwiek piszę w pracy jestem w stanie dużo szybciej po raz drugi odtworzyć w domu.

0

Przeczytaj co masz w umowie z aktualną firmą. Na 99% jest tam napisane że wszystko co zaklepiesz jest własnością firmy.
Oczywiście trochę zależy od tego "kto o tym wie" że używasz swojej biblioteki. Bo jak wrzuciłeś ją do firmowego repozytorium to przykro mi, ale to jest tak jak każdy inny fragment kodu który napisałeś w pracy. Jeśli mało osób o tym "wie" to mógłbyś spróbować wrzucić ją do jakiegoś zewnętrznego repozytorium i linkować na zewnątrz (i najlepiej nie mówić że jesteś jej autorem i że pisałeś ją w trakcie pracy) na zasadzie korzystania z darmowej biblioteki third party / open source, ale to będzie oszustwo.

Jeśli chodzi o jej wykorzystanie "prywatne" to ciężko byłoby komuś to wykryć albo ścigać ;)

0

Jeżeli projekty ściśle związane z pracą wykorzystują tę bibliotekę, to kiepsko to wygląda.
Co innego, gdybyś pisał ją pod stołem nikomu się nie chwaląc – to też oszustwo, ale jeśli w pracy miałbyś tyle wolnego czasu by się zajmować innym projektem na boku, to lepiej robić coś (z wymówką „samokształcenie”) niż gapić się w sufit…

0

Pytanie teoretyczne "a co by było gdyby pracodawca mnie pozwał".

Sam oczywiście, też mam taką użyteczną bibliotekę i oczywiste jest to, że wykorzystuje ją też w innych projektach. Jeżeli patrzysz na to z prawnego punktu widzenia, to kto Ci niby udowodni, że napisałeś tą bibliotekę w pracy? Nawet jakby ktoś się przyczepił, że historię zmian od zera ma w repozytorium, to przecież zawsze mogłeś taką bibliotekę odtworzyć w domu. Czy jak w pracy narysujesz kółko na kartce to znaczy, że nie możesz już narysować tego kółka w domu?

Jeśli pracodawca kazał Ci stworzyć specjalnie taką bibliotekę i to był jego pomysł, to wtedy faktycznie można by mieć dylematy moralne i takie coś pewnie bym mu zostawił. Ale to co ja tworze by sobie ułatwić pracę dla kogoś to to jest tylko i wyłącznie moje dzieło.

0

@wasiu bez przesady, w takim wypadku mógłbyś równie dobrze stwierdzić że pół systemu który zaklepałeś dla swojego pracodawcy to w sumie napisałeś w domu po godzinach i że zabierasz ten kod i sprzedajesz konkurencji ;) Dlatego niektóre firmy w umowach mają nawet zapis że cokolwiek napisałeś w czasie pracy u nich (bez znaczenia gdzie i kiedy to robiłeś, np. mogłeś to robić w domu, na prywatnym komputerze i w prywatnym czasie) jest własnością firmy. Robią tak, żeby chronić się przed takimi właśnie akcjami, że ktoś nagle stwierdzi że ten kod jest jego własnością i go sobie zabiera, szczególnie jeśli autor chciałby jeszcze fizycznie "zabrać" tą bibliotekę z firmy co skutkowałoby za pewne wyłożeniem się systemu. Prawnicy by go zjedli i do końca życia by się nie wypłacił...

0
Shalom napisał(a):

niektóre firmy w umowach mają nawet zapis że cokolwiek napisałeś w czasie pracy u nich (bez znaczenia gdzie i kiedy to robiłeś, np. mogłeś to robić w domu, na prywatnym komputerze i w prywatnym czasie) jest własnością firmy.

To przypał jak się studiuje pracując.
Piszesz kod do pracy magisterskiej (w domu, w czasie zatrudnienia u obecnego pracodawcy z którym masz powyższy zapis w umowie) i kod jest pracodawcy :)
Bzdura jakaś totalna.

1

Odpowiedź krótka i rzeczowa: NIE MOŻESZ bez pozwolenia pracodawcy.
Z tego co napisałeś bibliotekę napisałeś w ramach obowiązków służbowych. Zgodnie z prawem pracy prawa majątkowe każdego dzieła wykonanego w ramach obowiązków służbowych, są własnością pracodawcy (od momentu przekazania utworu, co w przypadku kodu oznacza już proces tworzenia: każdy commit kodu).
To co napisał Shalom, że w umowach jest taki zapis, jest tylko powtórzeniem prawa pracy!
Jeśli chciałbyś skorzystać z tej biblioteki i na dodatek na niej zarabiać to musisz uzyskać pisemną zgodę właściciela praw majątkowych, czyli pracodawcy. Jeśli masz rozsądnego szefa, to powinieneś się łatwo dogadać. Jeśli jednak postawisz go przed faktem dokonanym, to potem możesz ponieść nieprzyjemne konsekwencje.
Jedynie prawa autorskie są niezbywalne (możesz twierdzić że jesteś autorem i nikt inny nie ma prawa nabyć prawa do takich twierdzeń).

http://prawo.wyborcza.biz/content/pracownik-jak-tw%C3%B3rca-dzie%C5%82

1

@soyo, po pierwsze - opowieść, że to "pytanie od kolegi", ale kolega nie łaskaw sam posta napisać - nie jest wiarygodne, a jednocześnie z góry ukazuje, że starasz się kombinować ;]

dwa - napisałeś coś dla pracodawcy - więc to jest dla pracodawcy i nie możesz tego używać.

Tu chyba się kończyło Twoje pytanie, ale dodałeś od razu dużo rozważań "jak to ukraść, żeby było, że nie jest kradzione". Tutaj jest kwestia Twojego sumienia, żaden post na forum tego nie przeskoczy i nie wybieli, choćbyś kruczek prawny na to znalazł.

0

Zakładając że pracodawca nie wcisnął w umowę klauzuli o prawie majątkowym do wszystkiego co tworzysz (która jak powyżej opisane jest nielegalna) to można bardzo łatwo wyciągnąć bibliotekę "z pracy".

Po pierwsze jeśli biblioteka jest napisana w ramach czynności służbowych i tylko na potrzeby czynności służbowych (czyli np z polecenia szefa) to ta biblioteka należy do szefa (firmy) a autorem jest ten kto napisał - inne kombinacje są nie legalne.

Oczywiście jest możliwość aby biblioteka nie była własnością firmy - załóżmy że pojawił się w pracy problem który należy rozwiązać. powyższe polecenie szefa do rozwiązania problemu to właśnie polecenie służbowe, ale zazwyczaj takie nie określa "napisz biblioteke" tylko "rozwiąż problem". Jeżeli masz pomysł na bibliotekę do tego ale chcesz być jej właęcicielem - napisz tą bibliotekę w domu a następnie zaproponuj jej użycie szefowiejby była tzw. "podkładka"wówczas masz prawo własności do biblioteki jak i rozwiązany problem w pracy.

0

Po co tak kombinować? Namów pracodawcę na otwarcie kodu biblioteki i wypuszczenie np. na licencji Apache. Wbrew pozorom taki ruch może być bardzo korzystny. W ten sposób ktoś inny będzie Wam to utrzymywał, debugował itp. Oczywiście to działa tylko jeśli biblioteka jest naprawdę wartościowa, np. Guava. :)

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1