@msm, 40 sekund to krótko, jeśli nie jest się wielkim pasjonatem. Ja układam 2-3 minuty i to jest dobry czas przy mojej kostce (jest z tych "dobrych", ale się bardzo zacina - ma już troche latek).
Sęk w tym że musi być idealnie równy sześcian aby przekręcić jakąś ścianę - ale kostka się trzyma. Kupiłem jakiś czas temu dwie na allegro za kilka złotych - rozsypały się w rękach i zaraz zareklamowałem.
Na kostkę trzeba wydać jednak te 3 dychy by byla porządna.
Nauka Fridricha zajmuje trochę czasu, ale jeśli ktoś chce układać to się opłaca bardzo. Potem to tylko kwestia pamiętania permutacji i opanowanie F2L do stopnia w którym robi się to automatycznie, bez myślenia. Podobno 30 sekund powinno się osiągać bez problemu (zresztą sam widziałem jak kolega kolegi układał w 30s) dlatego chyba nie jestem szybki :>
Pierwszą ścianę układam bez algorytmu bo tak się nauczyłem gdy byłem mały (razem z pierwszym rzędem pozostałych ścian). Potem własną metodą (tzn pewnie nie własną, ale wykminiłem sam bez tutoriali) układam drugi rząd 4 ścianek bocznych, a 3 rząd już według tutoriala.
A ty?
Też długo pierwszą ścianę robiłem w całości, później się musiałem tego oduczać.
Pierwszą kostkę w życiu - dwa razy - ułożyłem za pomocą kartki z permutacjami (zamiana trzech ścian i trzech narożników) - zajęło mi to jakąś godzinę :>
Dużo później zacząłem znowu, układałem pierwsza ścianka - drugi rząd wstawiając pojedyńczo - ostatni rząd jakimś śmiesznym algorytmem.
A jeszcze później zacząłem znowu, tym razem fridrichem.
Od tego momemtu mam cyklicznie dwa stany
- układam codziennie, przypominam sobie wszystkie kombinacje i tworzę własne algorytmy F2L = jakiś miesiąc może trochę mniej
- odkładam kostkę na półkę i nie ruszam, zapominam wszystkie algorytmy PLL i OLL = jakiś rok :]