Witam,
przeżywam małe załamanie. Mianowicie moim marzeniem było dostać się na politechnikę, ale teraz się zastanawiam czy było mi to pisane. Pierwsze kolokwium z powtórki z liceum poszło mi średnio ~45%, pomyślałem, że zrobiłem głupie błędy, zresztą byli tacy co mieli po 15%, szczerze mówiąc myślałem po co oni tu przyszli jak na zajęciach zamiast notować to rysowali "męskie członki" sobie nazwzajem w zeszytach... No ja pier... Teraz dostałem wyniki z algebry, na którą kułem dobre 15h+ robiłem przykłady, porównywałem z innymi, no ale i tak było co innego na kolokwium, myślałem, że jakoś poszło, po rozmowie o wynikach z innymi myślałem że nie może być tak źle, a tu bam 20%... No i algebry to już na pewno nie zaliczę. Sprawdzając wyniki tych, którzy tak wybitnie sie przykładali, załamałem się po 40%, po 60% podczas gdy z pierwszego mieli 15%... no ja pier... W liceum nie było tak źle u mnie z matmą, matura roz. na 80% a teraz dosłownie dostaje baty chociaż ucze się, staram się jak mogę... No i mam taki dylemat, co jest ze mną nie tak?