Dzisiaj jak szedlem ulica zaczalem sie zastanawiac, zalozmy ze spotkam malego kotka, ktory nie ucieka, i ma kilka dni/tygodni. To tyczy sie kazdego zwierzatka ktore widac ze sobie nie radzi.
Sa 2 opcje:
- pporzucila go matka i zamarznie/umrze z glodu/cos ponim przejedzie/ktos go zabije dla zabawy
- matka poszla po jedzenie, a on oddalil sie z gniazda. Matka go znajdzie i przeniesie do reszty.
i jesli go wezme, moze przezyje, moze nie. A matka bedzie go szukac zamiast karmic inne.
jesli go zostawie, patrz punkt a.
Lepiej zapytac i wiedziec, niz miec ten dylemat w zaistnialej sytuacji.