Oj, trochę to pokręciłeś, hmm. ;)
Owszem, ten mechanizm "tworzy wirtualne pieniądze", jednak nie do końca na tym to polega.
W prawdziwym banku jak bierzesz kredyt, pieniądze są brane z lokat terminowych, i są to jak najbardziej rzeczywiste pieniądze. Wirtualne pieniądze biorą się stąd, że ten sam papierek niejako staje się własnością 2 lub więcej podmiotów: Kowalski trzyma go w banku na lokacie, ale równocześnie Nowak dostał kredyt i kupuje za niego mieszkanie. Developer wpłaca ten papierek na inną lokatę w innym banku i tak to się kręci. Bank ma oczywiście jakąś b. niewielką rezerwę wymaganą przez prawo, w razie jakby Kowalski chciał zerwać lokatę i dostać gotówkę. Jeśli bank nie ma w danym momencie pieniędzy na udzielenie kredytu, bądź wypłatę gotówki z lokaty, to musi pożyczyć - od innego banku lub banku centralnego. Bank centralny pożycza innym bankom na % zależny od aktualnej wysokości stopy redyskonta ustalanej przez Radę Polityki Pieniężnej. Oczywiście cały system się wali jak za dużo ludzi nagle na raz ruszy do banków i zerwie lokaty, albo okaże się że banki pożyczały za dużo i byle komu, i ludzie nagle masowo nie mogą kredytów spłacić. Wtedy mamy właśnie coś takiego jak się ostatnio stało w USA.
Stąd opisany w pierwszym poście myk z zakładaniem banków po prostu nie zadziała. Bank musiałby skądś te 25x większe realne pieniądze pożyczyć, na całkiem realny procent i na dodatek później musiałby je oddać. A gdyby próbował je dalej pożyczyć np. samemu sobie na jakiś ryzykowny biznes, to nadzór finansowy miałby od razu na karku.