Teoria a praktyka.

0

Witam,
Aktualnie uczę się jeszcze w studium policealnym(jeszcze rok, później zamierzam iść na studia) w którym generalnie panuje sporu luz- nie ma dużo do nauki(przynajmniej dla osoby która wcześniej miała z komputerem styczność, może trochę więcej niż tylko styczność ;-) ).
Zastanawiam się teraz, czy lepiej zacząć przerabiać książki traktujące o programowaniu, o algorytmice i strukturach danych czy może jednak zacząć pisać już większe projekty i próbować uczyć się w locie.
Książka ktrórą posiadam zawiera ponad tysiąc stron i jest przeznaczona dla studentów chcących zglębić wszelkiej maści struktury danych, algorytmu, techniki. Szczerze wolałbym przerobić wpier ową książkę, lecz z drugiej strony obawiam się, iż lepiej byłoby zgłębiać jeden z języków i pisać w nim aplikacje których się używa na codzień(w tym przypadku algorymy euklidesowe, część usprawnionych sortowań, rozpisywanie złożonych struktur odpadnie). Bedąc w takiej sytuacji którą opcję byście wybrali?

0

Ja bym uczyl sie w locie - najlepsza praktyka.
Co do studium - zapomnij. Jest to jedynie opcja dla osob ktore nie chca isc do woja. Taka uczelnia praktycznie nic, a nic nie uczy.

0

Mozna utrwalać poznaną w książkach teorie programowaniem w praktyce.

0

Ogólnie nauka programowania z książki to jak nauka tańca z radia.
Rób projekty to się 100x więcej nauczysz. Mówię z doświadczenia.

Ale najlepiej, to zaczekaj z nauką aż będzie Ci potrzebna - teraz korzystaj z życia, jedź pod namiot z panną nad jezioro ;-)

0

Adam Boduch o ich poziomie zdązyłem się już przekonać. Zresztą od czasów liceum sam się informatyki uczyłem. Szkoda, że tylko ona została tak wyróżniona ]:->

Marooned wiem właśnie, że nauka akurat programowania czysto z książki to dziwna sprawa. Lecz jednak pojęcia problemu komiwojażera(drogi?), usprawniania algorytmów sortowań, sita Eratostenesa, grafy... cholera, jak tak na to patrze to dochodze do wniosku, że część umiem, część nauczyłbym się w jeden dzień... cholera, tak mi się nie chce pisać jednej rzeczy nawet dwa razy. Perspektywa pisania tego samego dziesiatki razy powoduje u mnie konwulsje. Nie ważne czy ten kod by świecił niczym napromieniowane myszki nocą i tak powtarzanie tego samego to dziadostwo...

Czy w ogóle, w pracy codziennej pojęcie np.: problemu komiwojażera jest przydatne? Albo całki?

0

Zalezy co robisz. Calki moze nie zawsze, ale komiwojazer wbrew pozorom potrafi sie trafic mocny. A jak nie znasz to na 99% przychodzi na mysli tylko rozwiazanie brute force.

0
Marooned napisał(a)

Ogólnie nauka programowania z książki to jak nauka tańca z radia.
Rób projekty to się 100x więcej nauczysz. Mówię z doświadczenia.

101% racji - nic tak nie uczy jak praktyka

teraz korzystaj z życia, jedź pod namiot z panną nad jezioro ;-)
a potem będzie zakładał tematy jak Adam ostatnio :D

Co do przydatności algorytmów to owszem pojęcie jakiś trzeba mieć - wiedzieć, że w ogóle jest coś takiego jak algorytm, często przydają się sortowania, QS zazwyczaj, dobrze wiedzieć jak mając dwa punkty które należą do prostej oraz trzeci nie należący znaleźć prostą prostopadłą do pierwszej i przechodzącą przez trzeci punkt, ogólnie matematyka (sin, cos, równanie prostej, okręgu, obrót pkt, figury itp) przydaje się jak coś rysujesz. Ale z własnego doświadczenia całki, sito erastotelesa, jakieś bardziej skomplikowane twierdzenia nie są mi potrzebne w codziennej pracy. No ale ja głównie bazy danych więc to nie ta branża

0

Teraz dodałbym tylko jedno: przez dwa lata studium można się bezproblemowo nauczyć programowania, baz danych i do tego jeszcze tworzenia stron/serwisów www. Dlaczego kiedy patrzę na wymagania(w internecie) podczas naboru pracowników w dziale informatycznym(->programowanie) widzę, iż trzeba być przynajmniej na ostatnim.przedostatnim roku studiów? Przecież pracownik na 90% z tych stanowisk może mieść wykształcenie średnie techniczne w tym kierunku?
Cóż, trzeba liczyć na rozmowę kwalifikacyjną podczas której będzie można porozmawiać z osobą fachową. Może wtedy dopiero nasz wysiłek będzie doceniony.

0

Tu chodzi o co innego. Masz być na ostatnim/przed ostatnim by u nich pracować teraz, zaraz.. a nie za 4 lata jak skończysz studia. Im chodzi o to, żebyś miał czas wolny na pracę, a nie "szefie.. ale jutro mam koło".

0

Właściwie nie to miałem na myśli, studia nie są konieczne aby pracować na większości stanowisko proponowanych w ofertach na serwisach dla szukających pracy. Cóż, jak się człowiek nie zabierze do nauki(czy teorii czy praktyki) to nawet intrenet nie pomoże.

0

owszem, konieczne nie są, powiem więcej - zazwyczaj nie przygotowują do pracy w firmie (jak jest w rzeczywistości - nie wiem - jeszcze nie studiuje ;)), ale na pewno poszerzają horyzonty (wyższość LO nad technikum czy zawodówką), poza tym osoby z wyższym zazwyczaj są na "wyższym" poziomie, częściej potrafią sklecić dwa zdania, choćby do prezentacji produktu, ogólnie mają więcej możliwości poza-zawodowych :)

poza tym co za różnica, czy dostaniesz stałą pracę teraz, czy już po studiach? :P Sam pracuję na umowę o dzieło / umowę-zlecenie, wstaje o której chcę, pracuje jak mam natchnienie, a wynagrodzenie rośnie mi automatycznie wraz ze zdobywaną wiedzą i umiejętnościami - chyba optymalne rozwiązanie ;)

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1