Wybaczcie że odłączam się od komentarzy ale...
Po instalacji susa na virtualu w ciągu 10 sekund znalazłem tamtejszy menedżer pakietów (alt+f2: "software" > Software manager). Tam znalazłem Qt Creatora i wszystkie develki do Qt. Co prawda w nie najnowszych wersjach, ale 4.7 jest. Wystarczy zaznaczyć fajeczkę i nacisnąć "Apply" żeby całe Qt, QMake i Qt Creator się zainstalowały i były dostępne globalnie.
Mechanizm sudo działa też tak samo jak na ubuntu i innych. Foldery ./lib, ./bin, ./include i ./plugins z /opt/QtSDK/Desktop/Qt/473/gcc/ (czy gdzie to tam ktoś zainstalował) można skopiować do folderu /usr/local (./plugins do /usr/local/lib/qt4), swojego czasu tak robiłem, potem zrozumiałem że takie sztywne trzymanie się zawsze najnowszych wersji nie wychodzi na zdrowie, lepiej trzymać się repozytoriów: nie wszyscy instalują biblioteki w najnowszych wersjach, większość trzyma się tych z repozytoriów. Poza tym robi się burdel niezarządzany przez menedżer pakietów.
Można też oczywiście metodą "na Windowsa", czyli utworzyć skrypt który ręcznie doda wszystkie dodatkowe ścieżki do zmiennych środowiskowych. Albo też jeszcze popularniejszą, najwygodniejszą i najbardziej zasobożerną metodą, czyli uruchamiając całe IDE, które wszystko ustawi, nawet jeśli jest zainstalowane "lokalnie".
Jedynie userom Windowsów trzeba było doklejać po 10 MiB bibliotek, userzy Linuksa zwykle mają już Qt zainstalowane i nie trzeba się tym przejmować, tylko zuploadować samą binarkę. Qt jest jedną z tych bibliotek, która jest obecna w każdym distrze i nie trzeba nic kombinować.
Mam uploadować tą relację z szukania prymitywnego menedżera pakietów i nieintuicyjnej niewygodnej instalacji pakietów?