Sprawdzam czy jest kryzys

1

W tydzień wysłałem kilkadziesiąt CV korzystając z portali takich jak LinkedIn, No Fluff Jobs, Just Join IT i odezwały się 3 firmy z LinkedIn. W jednej odbyłem rozmowę z HR oraz pierwszą rozmowę techniczną, ma być druga jeżeli przejdę dalej. W kolejnej odbyłem rozmowę HR i jestem umówiony na rozmowę techniczną. W ostatniej odbyłem rozmowę hr i miła pani wzięła zgody i wysłała moje cv do klienta.

Reszta się nie odzywa XD

Z ciekawości wlazłem nawet na pracuj.pl i tam powysyłałem CV. Pokazuje mi 16 aplikacji i takie wyniki:

  • 9 x Pracodawca udziela bezpośrednich informacji (czyli aplikacja złożona przez formularz firmy i nie wiadomo czy otworzyli)
  • 3 x Pracodawca otrzymał Twoją aplikację (ale nie przeczytał)
  • 2 x Pracodawca zapoznał się z Twoją aplikacją
  • 2 x Pracodawca zakończył zbieranie zgłoszeń

Oczywiście nikt z pracuj.pl się nie odezwał, więc chyba nie przeszedłem do następnego etapu XD

2

Wniosek: jest kryzys

2

Krótko mówiąc, świąteczny okres gra rolę, kryzys jest, niepewność w związku z wyborami w USA, wojnami, dominowaniem Chin w obszarze aut elektrycznych, a więc także upadkiem niemieckiego przemysłu motoryzacyjnego. Jednak dla doświadczonych developerów praca się znajdzie.

8

A nie mogłeś napisać w jednym z kilku już istniejących wątków?

3

Jest coś dziwnego na rynku. W listopadzie szukałem nowego kontraktu. Dwa dni temu przyszły mi staty z LinkedIn za ten okres - aplikowałem na ogłoszenia na ich jobbordzie. 85% CVek w ogóle nie zostało otwartych!! Jedyne logiczne wytłumaczenie, które przychodzi mi do głowy, to te, że mają dużo zgłoszeń i otwierają jedynie te pierwsze spływające + trochę fikcji.

2
Golang napisał(a):

W tydzień wysłałem kilkadziesiąt CV korzystając z portali takich jak LinkedIn, No Fluff Jobs, Just Join IT i odezwały się 3 firmy z LinkedIn. W jednej odbyłem rozmowę z HR oraz pierwszą rozmowę techniczną, ma być druga jeżeli przejdę dalej. W kolejnej odbyłem rozmowę HR i jestem umówiony na rozmowę techniczną. W ostatniej odbyłem rozmowę hr i miła pani wzięła zgody i wysłała moje cv do klienta.

Tydzień to mało. Poczekaj z 2 miesiące (serio, do mnie piszą firmy, do których wysłałem CV we wrześniu xD). Z drugiej strony wydaje mi się, że w tym dokładnie momencie jest jakieś poruszenie w rekrutacjach i obstawiam, że wynika to z końcówki roku. Firmy chcą zatrudnić kogoś do końca roku może?

A wcześniej faktycznie bieda w odzewie. Może wcześniej wypuszczali fejkowe oferty, żeby zbierać CV na 2025 rok?

0

Pewnie, że jest ale skończy się w ciągu następnego roku. Tymczasem można powspominać:

https://www.tiktok.com/@challengerocket/video/7149117583646559494

0

Ja tam nie cierpię na brak ofert z LI. Aktualnie dwa procesy. Jeden bardzo zaawansowany.

4
Golang napisał(a):

W tydzień wysłałem kilkadziesiąt CV

Niby w jakiej technologii jest aż tyle ofert pracy, że ci się udało tyle wysłać? Ja widzę niemal ciągle te same ogłoszenia fantomowe i szum robiony przez polskie g**no-kontraktornie, które tylko aktualizują bazę cweIi.

1

Jak słyszę te opinie o rynku to smuteczek mnie łapie, bo chyba uwiązałem się do Warszawy

2

Nie no, jasne, że jest kryzys. Można się co najwyżej spierać co do jego przyczyn, skali i przewidywanego przebiegu. Mówiło się o tym już od dawna, ale ludzie w IT lubią dla własnego komfortu szukać sobie wygodnych wytłumaczeń typu, zwłaszcza polegających na poniżaniu i kwestionowaniu kompetencji osób zwalnianych/niemogących znaleźć pracy, aby samemu poczuć się mentalnie bezpieczniejszymi. Natomiast na dzień dzisiejszy mówienie, że kryzysu nie ma wcale, to już jest foliarstwo na poziomie negowania istnienia covid-19 w czasie pandemii.

7
Matteo Mongke napisał(a):

Nie no, jasne, że jest kryzys. Można się co najwyżej spierać co do jego przyczyn, skali i przewidywanego przebiegu. Mówiło się o tym już od dawna, ale ludzie w IT lubią dla własnego komfortu szukać sobie wygodnych wytłumaczeń typu, zwłaszcza polegających na poniżaniu i kwestionowaniu kompetencji osób zwalnianych/niemogących znaleźć pracy, aby samemu poczuć się mentalnie bezpieczniejszymi. Natomiast na dzień dzisiejszy mówienie, że kryzysu nie ma wcale, to już jest foliarstwo na poziomie negowania istnienia covid-19 w czasie pandemii.

Żadnego kryzysu nie ma. Ludzie przyzwyczaili się do bańki i dobrobytu, który był wcześniej. Teraz jest tak jak powinno być, ale branża jest przesycona wannabe, którzy weszli na rynek za czasów dodruku. Teraz firmy mogą narzekać i bawić się jak szukają zwykłego klepacza bez szczególnych umiejętności. Stąd trudniejsze rekrutacje i więcej CV na jedno miejsce.

3

Na przestrzeni dwóch tygodni, dla sportu, wziąłem udział w 6 procesach rekrutacyjnych. Wszystkie oferty z linkedina od naganiaczy. Wybrałem te, gdzie proces jest najkrótszy, tzn max 2 etapy z opcjonalnym trzecim ala rozmowa z menagerem. Dostałem 4 oferty, 1 ghosta plus czekam na odzew z ostatniej.

Werdykt: U mnie działa i kryzysu nie ma :D

1
Matteo Mongke napisał(a):

Nie no, jasne, że jest kryzys. Można się co najwyżej spierać co do jego przyczyn, skali i przewidywanego przebiegu.

To, że jest gorzej nie oznacza jeszcze, że jest kryzys. Gdybyśmy mieli prawdziwy kryzys to nikt by się nie zastanawiał, czy jest kryzys.

5

haskell ogarnij się.

0

Wklejam specjalnie dla @ToTomki bo coś tam kąsa po kostkach :D Kilka randomowych wiadomości na LI sprzeda ostatnich dni. Wybrałem te gdzie od razu podali widełki. To na prawdę nie jest nic wyjątkowego, ot standardowe oferty na obecną sytuację na rynku.
screenshot-20241201201644.png

0

Byku, nie wiem jakie kąsanie, ja przecież wręcz Cię bronię, że jak najbardziej Twoja historia jest wiarygodna, a jesli znalazłeś stawkę koło 200zł na godzinę to Cię szanuję. Jeśli chodzi o wiadomosci tego typu to ja nie wiem co to ma być za dowód, bo sam jestem takimi zasypany jak w zimie jeż liśćmi, ale jakoś za tyle nie robię\

edit. nie doczytałem, jakieś dziwne te stawki, tak małych raczej nie wysyłają jak część

7
Czitels napisał(a):

Żadnego kryzysu nie ma. Ludzie przyzwyczaili się do bańki i dobrobytu, który był wcześniej. Teraz jest tak jak powinno być, ale branża jest przesycona wannabe, którzy weszli na rynek za czasów dodruku. Teraz firmy mogą narzekać i bawić się jak szukają zwykłego klepacza bez szczególnych umiejętności. Stąd trudniejsze rekrutacje i więcej CV na jedno miejsce.

Pierwszy raz się z gościem zgodzę.

Po prostu branża wróciła do normalności.

NIEnormalnością było taśmowe przyjmowanie ludzi bez wykształcenia kierunkowego i doświadczenia po kursach 3 miesięcznych.

Ja podczas bańki zostałem przyjęty bez studiów IT i expa na mida. To jest śmiech na sali po prostu.

I o ile ja byłem wszechstronnie przygotowany mimo wszystko do swojego stanowiska, mimo że nie ukończyłem żadnego kursu, a wiedzę nabyłem z podręczników i darmowych tutków, to zdarzło mi się pracować z technicznymi, którzy:
a) nie potrafili włączyć cmd;
b) nie znali takich poleceń w konsoli jak "cd";
c) nie znali podstawowego znaczenia kodów http;
d) nie byli w stanie nic zrozumieć z kodu pisanego w innym języku niż ten, który ktoś im bezmyślnie wtłoczył do łbów na jakimś bootcampie;
e) nie rozumieli i nijak nie potrafili sobie poradzić z jakimikolwiek błędami, które dostawali w konsoli podczas commitowania / pushowania / dowolnych poleceń w konsoli, które odtwarzali bezmyślnie jak małpy - to to była plaga dosłownie. Wspominam moją stacjonarną pracę właśnie głównie przez pryzmat wiecznego wstawania i pomagania innym z ich błędami w konsoli (będąc w pierwszej robocie w IT w życiu)

Wiele wiele innych, nad którymi nie chce mi się nawet rozwodzić.

Powiem tak, jeżeli co druga panna po dietetyce, czy innym kulturoznastwie z jaką gadałem była w trakcie, albo po PRZEBRANŻOWIENIU to już trzeba było się spodziewać, że niedługo to wszystko J E B N I E

Obecną sytuację traktuję jako pewnego rodzaju korektę, która wytnie z rynku słabiaków i ludzi z przypadku.

ps. w zeszłym tygodniu dostałem z 10 zaproszeń do rekru na linkedinie oraz jestem w trakcie drugiego w tym roku procesu podwyżkowego. Nie narzekam.

0

U mnie po 2 tygodniach od wysłania 9 aplikacji status jest taki:

  • 1 rozmowa z HR i umówiona rozmowa techniczna
  • 8 aplikacji bez jakiejkolwiek odpowiedzi
0

Moje podsumowanie po kolejnym tygodniu. Na jakieś 40-50 CV:

  • odezwały się 5 pań z HR oraz dostałem jedno zaproszenie na rozmowę AI bez udziału człowieka w którym odmówiłem wzięcia udziału
  • z czterech rozmów z HR urodziły się cztery drugie spotkania

Jedno drugie spotkanie miało być techniczne ale było na temat doświadczenia odbyło się w zeszłym tygodniu. Jak orka na ugorze XD

Dziś wysyłam kolejną partię CV żeby mi nie zabrakło statystyk na kolejny tydzień.

2

U mnie poszło około 80 wysłanych CV. Odpowiedzi zaczęły się pojawiać dopiero po tygodniu, ale wtedy nadeszły masowo. W pewnym momencie mogłem mieć nawet po dwie techniczne rozmowy dziennie. Około 80% to były głównie oferty seniorskie, wymagające minimum 5 lat doświadczenia. Stack obejmował Javę i elementy DevOps, i duperele jak mikroserwisy czy Kafka. Po około 10 rozmowach technicznych byłem już zmęczony. Wiedziałem, że mogłem się jeszcze doszkolić i celować w jakąś lepszą ofertę, ale brak doświadczenia z chmurami utrudniał sytuację. Ostatecznie wybrałem ofertę, która dawała możliwość pracy z technologiami chmurowymi.

Niestety, musiałem trochę obniżyć swoje oczekiwania, żeby szybciej znaleźć pracę. Otrzymałem ofertę po około 1,5 miesiąca poszukiwań.

Moje wnioski? Musiałem włożyć sporo wysiłku, żeby w ogóle coś znaleźć. Aplikowałem też na ogłoszenia na stanowiska mid, ale dostawałem odmowy – bez podania powodu, oczywiście zero feedbacku. Firmy mają tylu chętnych, że mogą swobodnie przebierać w kandydatach. Wszystko zależy od szczęścia jak wypadniesz w oczach rekrutera. Ogólnie mam wrażenie, że wiele firm szuka programistów "kung-fu" za jak najniższą stawkę.

Robotaju jest, ale trzeba dłużej poszukać i czasem niestety trzeba obniżyć stawki - mówie w swoim przypadku.

Ps. było nas 6 wyrzuconych na raz. Trzy osoby znalazły już zatrudnienie, kolejne 3 dalej szukają

0

Popieram opinie zamieszczone powyżej przez @Czitels:

Żadnego kryzysu nie ma. Ludzie przyzwyczaili się do bańki i dobrobytu, który był wcześniej.

oraz @znaszMientusa:

NIEnormalnością było taśmowe przyjmowanie ludzi bez wykształcenia kierunkowego i doświadczenia po kursach 3 miesięcznych.

Osobom mającym problem ze znalezieniem pracy polecam zapoznać się z klasyką tematu: https://www.kalzumeus.com/2011/10/28/dont-call-yourself-a-programmer/

“Read ad. Send in resume. Go to job interview. Receive offer.” is the exception, not the typical case, for getting employment: Most jobs are never available publicly, just like most worthwhile candidates are not available publicly (see here). Information about the position travels at approximately the speed of beer, sometimes lubricated by email. The decisionmaker at a company knows he needs someone. He tells his friends and business contacts. One of them knows someone — family, a roommate from college, someone they met at a conference, an ex-colleague, whatever. Introductions are made, a meeting happens, and they achieve agreement in principle on the job offer. Then the resume/HR department/formal offer dance comes about.

There are many reasons why most hiring happens privately. One is that publicly visible job offers get spammed by hundreds of resumes (particularly in this economy) from people who are stunningly inappropriate for the position. The other is that other companies are so bad at hiring that, if you don’t have close personal knowledge about the candidate, you might accidentally hire a non-FizzBuzzer.

Rekrutacje odbywają się często (IMO najczęściej) poza publicznymi kanałami. Natomiast możliwość stosunkowo łatwego uzyskania zatrudnienia przez kanały publiczne jest / była / będzie anomalią - efektem ubocznym strategii finansowania opierających się na czynnikach niezwiązanych z pracą programisty (np. giełda). Inaczej mówiąc, statystycznie nie zostałeś zatrudniony jako frontend dev, lecz jako element pokazywania siły nabywczej, gdy ta siła była cechą pozytywnie ocenianą przez giełdę.

Gdy pozytywnie oceniane są inne cechy, wahadło wraca: https://www.governing.com/workforce/oversaturated-tech-industry-grapples-with-layoffs

"With large tech stocks now being rewarded by Wall Street for their cost discipline rather than just growth, others have used this as an opportunity to right size, which has led to a bit of a layoff contagion, as the broader layoff narrative provides cover to any individual company choosing to do the same,"

0
Klaun napisał(a):

U mnie po 2 tygodniach od wysłania 9 aplikacji status jest taki:

  • 1 rozmowa z HR i umówiona rozmowa techniczna
  • 8 aplikacji bez jakiejkolwiek odpowiedzi

Minęły już te 2-3 tygodnie od wysłania CV.
Aplikowałem tylko na oferty z pracą zdalną i te gdzie mój stack zgadzał się w większości z wymaganiami i odpowiadał mi opis tego czym będę się zajmować.
Dodatkowo celowałem tylko w oferty oferujące co najmniej taki poziom wynagrodzenia jaki mam teraz.

Razem wysłałem 10 aplikacji:

  • 2 odpowiedzi od HR
  • po jednej rozmowie z HR zrezygnowałem bo okazało się że to hybryda minimum 40% z biura
  • z jednej odbytej rozmowy technicznej dobry feedback, ale konkrety mogą się pojawić dopiero w drugiej połowie stycznia bo okres około świąteczny itp. itd.
  • 8 aplikacji bez odpowiedzi

Co prawda te 10 aplikacji to marna wartość, ale 20% odpowiedzi HR szału nie robi xD
Bo przecież później w typowym lejku jest jeszcze co najmniej rozmowa techniczna, a na końcu z menadżerem (nie uwzględniam 5+ etapowych rekrutacji do FAANG lub podobnych bo i tak tam nie aplikuję).

Może wrócę do aplikowania w drugiej połowie stycznia/w lutym i zobaczę czy się coś zmieni. Aktualnie okres około świąteczny raczej nie sprzyja poszukiwaniom - chociaż pierwsze aplikacje wysyłałem pod koniec listopada, więc do świąt był jeszcze miesiąc.

2

Mój nick i avatar potwierdzają jest kryzys.
1yoe bezrobocia.

3

Update po 4 tygodniach na ponad 100 wysłanych CV odezwało się 15 firm. Wysyłałem tylko na oferty gdzie spełniałem przynajmniej 90% wymagań, poziom mid i senior, z przewagą seniora. Przykładowo LinkedIn oceniał, że jestem najlepszym kandydatem, ale nie wiem na ile ta funkcja działa poprawnie. Odezwały się głównie firmy gdzie wg LinkedIn było niewielu kandydatów. Tam gdzie portal wyświetlał kilkudziesięciu czy ponad 100 kandydatów, nie było odzewu, albo był proces automatyczny. Procesy rekrutacyjne były zazwyczaj skomplikowane i angażujące na kilka spotkań. Spotkałem się z weryfikacją techniczną na screeningu. Były również procesy całkowicie zautomatyzowane gdzie dostawałem co najwyżej maila z prośbą o rozwiązanie testu. Po automatycznym teście nawet jak poszedł dobrze, otrzymywałem zazwyczaj kolejnego maila, że zdecydowali się na kontynowanie z innymi kandydatami (chyba muszę poćwiczyć rozwiązywanie na czas).

Spotkania techniczne jeżeli do nich dochodziło przebiegały zazwyczaj dobrze, chyba, że skupiali się na tematach, których nie miałem w CV. Po co mnie zapraszali?! XD Feedback miałem zazwyczaj dobry i bardzo dobry.

W jednej z firm dostałem feedback, że przeszedłem pozytywnie wstępną weryfikację techniczną, ale budżet im się posypał i mają dla kandydata 90 PLN na godzinę, więc spodziewają się, że zrezygnuję z dalszego procesu rekrutacji (kolejne dwa spotkania). Czy to był test na desperację? XD

Kilka procesów jest jeszcze w toku, czekam na feedback, albo są zaplanowane kolejne spotkania (jedno mam w drugi dzień świąt XD). Ze względu na święta od ponad tygodnia już nie wysyłam CV, ale wrócę do tego przed nowym rokiem. Póki co humor mam jeszcze dobry, mam z czego żyć itd.

1

U mnie sytuacja wygląda tak, że wysłałem parę CV. Odpowiedziałem też na wiadomości na linkedzie. Niemniej jednak, biorę pod uwagę tylko oferty, które są full remote i za jakiś w miarę sensowny hajs. Najlepiej byłoby też, gdyby projekt i stack był w miarę ciekawy, czyli trochę wybrzydzam w sumie :P. Oferty na stole jeszcze żadnej nie mam, ale wygląda to tak, że pare firm się odezwało i jestem w procesach, niektórzy się w ogóle nie odezwali, niektórzy się odezwali, że nie chcą ze mną gadać bez rozpoczynania procesu, a jedna firma się odezwała, że mogliby ze mną gadać dalej, ale nie mają aktualnie projektu dla mnie i bym siedział na ławie po zatrudnieniu. W przeszłości też zdarzyło się, że mnie parę razy zghostowali po 1-2 rozmowach. Wg mnie, robotę da się znaleźć, ale dobrą robotę za dobry hajs, trudno znaleźć. Kiedyś też prawie za każdym razem wszyscy chcieli gadać jak wysłałeś cv, a teraz tak nie jest. Czasem po 2-3 dniach już była oferta, a teraz się to ciągnie dłużej. Część znajomych też straciło robotę na kontraktach i sobie znaleźli inną robotę, ale już za mniejszy hajs. Sporo firm ma też jakieś porąbane procesy. Np. 6 etapów, jakieś livecodingi, itd. a wcale nie są googlem. Akurat z tego wątku można wywnioskować, iż @ledi12 jest obrotny, ale wg mnie, nie zmienia to faktu, że i tak jest kryzys 😉.

0

Kryzys zależy od geografii, branży, kompetencji, stażu.

Dla ludzi którzy mają odpowiedni staż, reputację w branży to zajęcia nie brakuje. Owszem, nie jest to rzeka ofert jak w epoce minionej niemniej nadal jest opcja wyboru projektów które nie tylko wymagają ale i można sporo z nich wyciągnąć dla siebie.

Miałem oferty od naganiaczy z jeseja na konserwację korpo złomu. Kilka ofert z krajów strefy niemieckojęzycznej.

Sam jestem w kilku procesach rekrutacyjnych. Jak pojawi się sensowna oferta to porzucę ciepłą posadkę w kontraktorni w której niewiele się dzieje.

Zarejestruj się i dołącz do największej społeczności programistów w Polsce.

Otrzymaj wsparcie, dziel się wiedzą i rozwijaj swoje umiejętności z najlepszymi.