Chyba nie myślicie że będziecie programistami do 65 roku życia? A nie każdy zostanie managerem czy CEO. Nie każdy również założy własną firmę na której będzie zarabiał kokosy. Większość ludzi to zwykli wyrobnicy a nie żadni wizjonerzy. Nawet jakbyście chcieli być tymi szeregowymi programistami do emerytury to w pewnym momencie ageism was dopadnie bo pracodawcy będą woleli świeże młode umysły i twarze no i raczej ciężko sobie wyobrazić 60-letniego pryka w teamie dynamicznych 20-latków xD. Owszem, pewnie takie przypadki się zdarzają ale to są wyjątki a nie reguła. Jak dla mnie to około 35-40 roku życia w IT masz 2 opcje - albo przechodzisz na ścieżkę menedżerską albo odpadasz i musisz zmienić branżę. No chyba że masz szczęście i po pierwsze nie odstajesz zbytnio od młodych umysłów a po drugie firma przymyka oko na twój wiek. Do tego w tym wieku dochodzi (zawyczaj) rodzina więc nie masz już tyle czasu na podążanie za nowymi technologiami i dokształcanie się a więc tym bardziej ciężko jest się utrzymać na rynku IT. Stary mózg też już tak dobrze nie chłonie wiedzy. Kariera w IT (oprócz stanowisk menedżerskich i CEO) wydaje się więc dosyć krótkotrwała podobnie jak kariera sportowca.
Na zachodzie senioralni deweloperzy to normalka i u nas też tak będzie. U nas jest "młodziej", bo mieliśmy mało firm "IT" w latach 90tych, więc mamy mało programistów po 50-tce.
Pracuje już wiele lat w programowaniu i nigdy nie spotkałem programisty 40+. Najstarszy jakiego znałem miał 36 lat.
Z tym że ja robię w korpo, tam ageism to norma, młode dynamiczne zespoły itd. Nie wiem czy ci starsi uciekają do małych firm, startupów, czy do software house? (Pomijając oczywiście tą garstkę co idzie z programisty na managera)
W ogóle nie dociągnę do emerytury nigdy nie pracowałem na etacie, jak nie zarobię na siebie to po prostu strzelę sobie w łeb. Każdy ma swoje życie, skoro dostaliście tyle szans od losu i ich nie wykorzystaliście to wasza wina, dali wam tyle szans inni ludzie, ja nie dostałem żadnej nigdy, pracuję w tej samej pracy od 14 roku życia.
CoderOne napisał(a):
Pracuje już wiele lat w programowaniu i nigdy nie spotkałem programisty 40+. Najstarszy jakiego znałem miał 36 lat.
Z tym że ja robię w korpo, tam ageism to norma, młode dynamiczne zespoły itd. Nie wiem czy ci starsi uciekają do małych firm, startupów, czy do software house? (Pomijając oczywiście tą garstkę co idzie z programisty na managera)
Ja spotkałem nawet takich 50+. Ale oni tam pracowali praktycznie od początku istnienia firmy czyli jakieś 30 lat i znali się z szefem no i się zasiedzieli bo ciepła posadka mimo że płatna poniżej rynku. Firma to takie polskie trochę januszowe mini-korpo. Nie wyobrażam sobie by jakieś fajniackie, nowoczesne i dynamiczne korpo zatrudniło 50-latka na programistę.
Też nie mam pojęcia co tak normalnie się dzieje ze starymi programistami bo przecież raczej nie każdy zostaje managerem. Jak ktoś jest tym stereotypowym programistą 20k na łapę to pewnie po prostu żyje do końca życia z oszczędności
Pracuje już wiele lat w programowaniu i nigdy nie spotkałem programisty 40+. Najstarszy jakiego znałem miał 36 lat.
Ja pracuje w korpo w którym teksty o tym że 2 gości wiedziała jak system dziala, jeden odszedł na emeryture a drugi umarł to nie żarty, tylko realne problemy.
Jak dla mnie to około 35-40 roku życia w IT masz 2 opcje - albo przechodzisz na ścieżkę menedżerską albo odpadasz i musisz zmienić branżę
35 lat to nie jest granica dla sportowców i to nie wszystkich a nie w pracy umysłowej. 35-40 to w zasadzie jest top performance dla wielu jesli konczyłes studia masz 10+ lat expa i jeszcze dośc energii by dzialać.
Granica zaczyna sie robić koło 50 roku zycia, gdzie widać spowolnienie lub jakies dziwnostki lub gdy zdrowie nie dokazuje, ale jak programista ma przesiedziane wiele lat w tej samej firmie, to znajomościa ludzi i procedur nadrobi to czego nie wie ktos zmieniajacy prace modelowo co 2 lata. Plus ma doświadczenie zyciowe wiec 'zje' takich 20 latków. Co nie koniecznie moze byc przydatne bo źle uzyte skonczy sie lesrowaniem. Dobrze uzyte bedzie dobrym wzorem dla młodych.
Dodatkowo nie każda firma robi w najnowszych technologiach, i nie każda nowa technologia jest przełomowa. Jezeli nie wrzucisz ludzi w na zbyt głeboka wode to starsi programisci lub zespoły poradza sobie dobrze.
Chyba ostani dobry argument jest to ze starsze osoby to nie sa prawiczki po polibudzie nabuzowane testosteronem i kompleksami, i kultura pracy jaka wytworza bedzie lepsza niz ta wytworzona przez pierwsza grupe. A ze konsekwecja metodytka sumiennośc sa waznejsze od szalonego napierdzielanie w klawiature
nie kazdy zostanie(...)
Ogolnie w IT jest wykladniczy wzrost zatrudnienia ~razy 2 co 5 lat. Jeżeli nie starzejesz sie w raz z firma i zespolem to pozycje liderkie architektoniczne, czy menagerskie powinny naturalnie sie pojawiać.
Może zajmę się czymś zupełnie niezwiązanym z IT, dzięki czemu więcej będę się ruszał i żył zdrowiej.
Pracowałem w firmach gdzie najmłodsi w IT mieli 30 lat, devops, admini itp. koło 50. Te młode dynamiczne zespoły to chyba głównie w HR.
Programistów na emeryturze spotkałem dwóch, w sektorze bankowym. Jednego wywalili tuż przed osiągnięciem wieku ochronnego i musiał w innej branży dociągnąć jako typowy biurowy pracownik
Drugi przeszedł na emeryturę i wrócił po pół roku, bo nie było komu kodzić w jego archeologicznych projektach
Planuję wyjść z IT kompletnie. A dokładnie wtedy, gdy będę już miał odłożony właściwy majątek (w zależności od okoliczności mam nadzieję że w ciągu 5-15 lat).
Potem chcę się zająć czymś prostszym i przyjemniejszym - może zrobię sobie studia z czegoś, co mnie będzie interesować i co można zrobić w starszym wieku, bez spiny o kasę. A może po prostu znajdę sobie prostą pracę typu kierowca albo ogrodnik i będę sobie na część etatu ją robił.
Nie planuję przechodzić na emeryturę, póki to nie będzie konieczne.
Jestem akurat w tym mitycznym wieku 45 lat, czyli według większości ludzi na tym forum powinienem być już zdecydowanie za stary na programowanie, o zmianach pracy to w ogóle nie powinno być mowy. Na szczęście nie czytałem tego forum dwa lata temu kiedy zmieniałem pracę, teraz zarabiam ponad 30+ na ręke oczywiście programując. Myślę żei spokojnie jeszcze 10 lat pociągnę - zresztą pracuje na 30-50 procent swoich możliwości więc nawet jak mi spadnie wydajność to jest jeszcze spory zapas. Po tym czasie mam zamiar żyć z zainwestowanego kapitału. O młode pokolenie, te mityczne świeże młode umysły przestałem się już dawno martwić bo patrząc na rekrutacje, to widzę, że ludzie robią się coraz bardziej leniwi i niedouczeni. Raczej średnia to konkurencja.
QAman napisał(a):
Chyba nie myślicie że będziecie programistami do 65 roku życia?
Mam nadzieję pożyć dłużej.
raczej ciężko sobie wyobrazić 60-letniego pryka w teamie dynamicznych 20-latków xD.
Nie mam nawet 40tki, a nie umiem sobie siebie wyobrazić w takim miejscu. Na krótką metę byłoby pewnie zabawne, bo ja szybciej stoję niż oni biegają, ale to nie są warunki do pracy.
No, ale ja może jestem uprzedzony, bo nigdy nie pracowałem w jednym zespole z juniorami.
Jak dla mnie to około 35-40 roku życia w IT masz 2 opcje - albo przechodzisz na ścieżkę menedżerską albo odpadasz i musisz zmienić branżę.
Niechybnie rozważę natychmiastowe zastosowanie się do tej doskonałej porady zawodowej!
No chyba że masz szczęście i po pierwsze nie odstajesz zbytnio od młodych umysłów a po drugie firma przymyka oko na twój wiek. Do tego w tym wieku dochodzi (zawyczaj) rodzina więc nie masz już tyle czasu na podążanie za nowymi technologiami i dokształcanie się a więc tym bardziej ciężko jest się utrzymać na rynku IT. Stary mózg też już tak dobrze nie chłonie wiedzy. Kariera w IT (oprócz stanowisk menedżerskich i CEO) wydaje się więc dosyć krótkotrwała podobnie jak kariera sportowca.
Bardzo cieszy mnie, że tak uważasz. Mam nadzieję, że podobnie uważają wszyscy młodzi w branży. :)
QAman napisał(a):
raczej ciężko sobie wyobrazić 60-letniego pryka w teamie dynamicznych 20-latków xD
Mamy w teamie 60-latka, średnia mediana wieku w teamie 35 lat, chyba nie ma nikogo młodszego niż 30.
Trochę dziwnie jest z taką starszą osobą i do głowy przychodzą pytania typu "co poszło w jego życiu nie tak" i że stary a dalej bawi się z nami w scrumy i nowe frameworki, no ale jest też dobry i jak nie ma większych ambicji to nie widzę przeszkód.
Do 50 mam zamiar dorobić się co najmniej 5 nieruchomości i je wynajmować, plan bardzo realny o ile nie dotkną mnie layoffy, poza tym kilka planów zapasowych, lubię programowanie ale nie chciałbym żeby moje życie zależało od etatu, aktualny stan branży jest dość stresujący.
Ja się zbytnio tym nie przejmuję, bo są dwa warunki wstępne- po pierwsze trzeba do tej emerytury dożyć. Średnia wieku średnią wieku, ale umierają (giną tragicznie) 20, 30, 40, 50- latkowie, dodatkowo po 50 zaczynają się często choroby, które też kończą się śmiercią. Druga sprawa emerytura- można odkładać kasę, można w coś inwestować, można wierzyć w ZUS a i tak wszystko może pójść w piach (patrz: ludzie żyjący np. przed II wojną też mieli plany, oszczędności itd.). Natomiast liczę się z tym, że po 50 może być mi już ciężko znaleźć pracę, więc zakładam, że mogę "wypaść" z branży. Co będę robił? Nie wiem, mam parę pomysłów, trochę działam w innych kierunkach, ale na razie raczej mało intensywnie (acz wiedzę "domenową" zdobywam;). Może skończyć się i tak, że będę kierowcą autobusu (o ile będą potrzebni) albo sprzedawcą w sklepie, kto to wie...
Co do krytycznego okresu 35-40 lat- już go minąłem i na razie jestem zwykłym szeregowym programistą i powiem tak- od młodych odstaję, oni mają bardziej chłonne umysły, ale z drugiej strony ja mam doświadczenie- więcej pisałem, więcej widziałem, a nawet jak czegoś nie wiem, to coś mi tam w głowie świta i wiem gdzie szukać. Dodatkowo młodzi są często narwani (młodzi- nie obrażajcie się, sam taki byłem;)- chcą już kodować, a ja często wolę pomyśleć, zadać jedno pytanie i okazuje się, że czegoś robić nie trzeba albo można prościej.
Na koniec mała dygresja- jak byłem tym młodym gniewnym (miałem ~25 lat) to nie cierpiałem tych "młodych, ambitnych zespołów", pracowało mi się źle, jedni zmanierowani, inni "naparzali" ile się dało. Potem trafiłem do korpo (ogólnie wszystko słabo, ale ludzie do poziomu managera w 90% super), było tam sporo ludzi 40+ i komfort pracy z nimi był o wiele większy- byli spokojniejsi, był ten work- life balance i poziom rozmów też był wyższy. I co najlepsze- młodzi pozowali na ekspertów i czuło się, że jestem gorszy, bo np. jestem nowy albo 2-3 lata młodszy, a ci starzy spokojnie wszystko wyjaśnili, podzielili się wiedzą.
Chyba nie myślicie że będziecie programistami do 65 roku życia?
Od pięciu lat nie zajmuję się programowaniem na pełen etat i już pewnie nie będę.
Większość ludzi to zwykli wyrobnicy a nie żadni wizjonerzy.
To prawda. Ale tak jak maszyny w fabrykach nie zastąpiły całkowicie ludzi i wciąż są osoby potrzebne do pracy "na taśmie" czy "operatorzy maszyn", tak samo w IT, będą potrzebni wyrobnicy. Część zadań zostanie prawdopodobnie zautomatyzowana przez AI, ale z pewnością nie wszystkie.
w pewnym momencie ageism was dopadnie bo pracodawcy będą woleli świeże młode umysły i twarze no i raczej ciężko sobie wyobrazić 60-letniego pryka w teamie dynamicznych 20-latków xD
Pożyjemy, zobaczymy. W zachodnich korpo to norma, u nas też tak będzie.
Jak dla mnie to około 35-40 roku życia w IT masz 2 opcje - albo przechodzisz na ścieżkę menedżerską albo odpadasz i musisz zmienić branżę.
Jestem krótko przed 40, nie jestem menedżerem i ciągle w branży. W IT jest więcej stanowisk niż programista i menedżer.
No chyba że masz szczęście i po pierwsze nie odstajesz zbytnio od młodych umysłów
Ba! Nawet ich przewyższam, bo w IT są ważniejsze rzeczy niż szybkość pisania kodu i znajomość najnowszych frameworków.
Do tego w tym wieku dochodzi (zawyczaj) rodzina więc nie masz już tyle czasu na podążanie za nowymi technologiami i dokształcanie się a więc tym bardziej ciężko jest się utrzymać na rynku IT.
Kwestia organizacji czasu zarówno w pracy jak i po pracy. Nie mam z tym problemu by być na czasie z technologiami, uprawiać hobby i spędzać czas z rodziną.
Stary mózg też już tak dobrze nie chłonie wiedzy.
Zależy od mózgu, człowieka i od tego jak się prowadzi. Znam wiele osób po 50 z mózgiem którego młodzi mogli by im pozazdrościć.
Kariera w IT (oprócz stanowisk menedżerskich i CEO) wydaje się więc dosyć krótkotrwała podobnie jak kariera sportowca.
Nieprawda. Pracuję z osobami po studiach jak i po pięćdziesiątce. Przy ostatniej reorganizacji w korpo, polecieli praktycznie sami menedżerowie i ludzie od dziwnych rzeczy, bo CEO uznał, że firma jest za bardzo zbiurokratyzowana i trzeba spłaszczyć hierarchię, tak by procesy decyzyjne były podejmowane szybciej i można było dostarczać nowoczesne rozwiązania IT i usługi szybciej, co ma przełożyć się na szybsze tworzenie produktów i wypuszczanie ich na rynek.
Jedyne czego bym się obawiał to życia na emeryturze, bo jak ktoś nie zadba sobie o poduszkę finansową na stare lata, to będzie klepał bidę.
brak kredytów, 200zł/na dzien dla singla w mniejszej miejscowosci wystarczyloby mi na zycie na delikatnym FIRE.
Czyli 6 k/msc na reke dla singla - jako wersja MINIMUM.
Drugie tyle moze zona zarobic.
Wtedy jest 12k/msc na reke.
Rozmawiajmy konkretnie, a nie o banialukach.
do 40tki mam zamiar ogarnać 5-cyfrowy przychod pasywny w mojej rodzinie - przewzyszajacy to co podalem wyzej, na razie mam powiedzmy 4-cyfrowe wyniki.
z 10-12 k/msc w malym miescie da sie porzadnie pozyc. Wiadomo - nie starczy na Porsche czy na wakacje co kwartał, ale to jest konkret.
Myślę, że dla duzych miast to będzie około 15k/msc - pytanie gdzie jestescie dzisiaj?
ja bede pracowal do konca zycia, ale za 5-10 lat nie zamierzam byc niewolnikiem systemu, bede mogl byc, ale jak wybiore inaczej to bede spal spokojnie, bo bedzie za co dla mnie i mojej rodziny.
(tez inaczej dywaguje sie z perspektywy singla itp)
Połowa problemów z ageismem to, że starzy programiści sporo już się dorobili i nie chcą zbytnio schodzić ze stawek. Jak rzucisz 12 brutto to firmy wezmą "starego wyjadacza" z pocałowaniem ręki. Więc pewnie jakoś się da dłużej pociągnąć.
Druga sprawa, że faceci w Polsce często słabo o siebie dbają. Po pracy piwko (z papieroskiem) i meczyk na kanapie, nie odwiedzanie lekarzy itp. Zdrowa dieta bogata w antyoksydanty i substancje neuroprotekcyjne, dużo ruchu, jakieś proste kosmetyki itp. i w wieku 40+ jeszcze można nie różnić się wyglądem mocno od tych "młodych dynamicznych".
Życie potrafi być tak nieprzewidywalne, że można sobie planować a potem i tak się wszystko rozsypie. Dobrze mieć jakąś wizję ale ja raczej nie planuje dalej niż na rok.
jeśli zawód programisty w jakiś znaczący sposób się nie zdewaluuje i nie stanie się czymś powszechnym, a demografia się utrzyma, to jest cień szansy na pracę w zawodzie długo. Jeszcze odnośnie tej demografii - młode i dynamiczne zespoły mogą w z związku z nią odejść w niepamięć. Chyba że nastawimy się na masowy import z krajów trzeciego świata / rozwijających się, co z drugiej strony raczej nie będzie wiązało się z dobrą jakością pracy (patrz np. jakość większości kodu z Indii) i dalej dla nawet starszego pracownika, któremu jeszcze się trochę chce powinna być robota.
Programowanie do 60-tki zaczyna powoli wyglądać jak realna możliwość. Jak w każdym zawodzie wypadałoby jednak iść choć trochę w kierunku przekazywania wiedzy i mentoringu dla młodych pokoleń, żeby dać szansę młodszym pokoleniom uniknąć zbędnego podniecenia, jak jakiś ich równolatek "wymyśli" po raz tysiącstopięćdziesiąty "leftpada", tylko w jakimś na ten czas współczesnym ezoterycznym języku.
Jeszcze taka tylko tabelka dla jasności gdzie jesteśmy z językami programowania (screen już sprzed paru lat, więc dodajcie jeszcze trochę do poszczególnych wartości):
Panowie... będzie u nas jak w Niemczech. Wchodzę raz na call'a, takie jakieś szkolenie. No i trzeba było się krótko przedstawić. Kolega z Niemiec mówi.
"Cześć jestem Hans i programuje w Cobolu od 35 lat" xD
U nas będzie podobnie.
QAman napisał(a):
Chyba nie myślicie że będziecie programistami do 65 roku życia? A nie każdy zostanie managerem czy CEO. Nie każdy również założy własną firmę na której będzie zarabiał kokosy. Większość ludzi to zwykli wyrobnicy a nie żadni wizjonerzy.
Dbam o zdrowie, mając 50+ lat z pewnością będzie wokół mnóstwo samotnych singielek i bezdzietnych wdów które wciąż będą czuły potrzebę towarzystwa. Tego w social mediach nie znajdziesz.
W branży działam od kilkunastu lat. W korpo mam delikatnie mniejszy staż. Raz po raz mam kontakt z ludźmi z którymi zaczynałem przygodę zaraz po informie. W porychwach może 20% zostało przy stanowiskach związanych z kodowaniem.
Moim zdaniem utrzymanie sie na powierzchni w tej branzy to polaczenie wielu czynnikow: udzialu w ciekawych projektach, ciaglego uczenia sie, poznawania tech stackow, umiejetnosc odpoczywania po pracy.
O konkurencje nie ma sie co obawiac. Roznice w wiedzy inzynierow poszczegolnych poziomow to przepasc. Dla wielu ludzi leetcode to problem nie do przeskoczenia, nie mowiac o podstawch z baz danych czy glebszej znajomosci frameworkow ktore uzywaja.
Ja zamierzam pracować do śmierci, taka emerytura to musi być mega nudne, no dobra 2 3 tygodnie
All in w shiba inu.
Pamiętajcie że w budowlance pracuje się do 70 r . i nikt nie narzeka. Czyli jak następnym razem ktoś będzie chciał napisać komuś żeby się przebranżowił na płytkarza , malarza ,murarza .... niech się zastanowi.
Można zasiedzieć się przy jakimś systemie, którego szybkie zamknięcie jest mało prawdopodobne, a jako plan awaryjny pożyć kilka lat z oszczędności.
Zawsze mowiłem kolegam że chyba mam odejść z IT, będę shukać kariery muzyka ulicznego
Przy tej progresji wymagań, presji na ciągłe podnoszenie kwalifikacji i oczekiwaniu, by pracownik na każdym kroku imponował przełożonym swoją pomysłowością, kreatywnością, proaktywnością, itd. - i przy założeniu, że te trendy się utrzymają, na pewno nie wyobrażam sobie siedzenia stricte w programowaniu do emerytury, ze względu na ograniczenia fizjologiczne (nie jestem robotem i tym bardziej nie będę nim w wieku 50+, a tego się dotychczas ode mnie żądało). Natomiast zawodów i specjalizacji wokół rynku IT jest na tyle dużo, że coś się powinno znaleźć na spokojniejsze lata. Poza tym napotykałem w budżetówce trochę tzw. informatyków w wieku 40-50 lat, więc jak ktoś ma pojęcie na temat sieci, systemów, architektury komputerów, bezpieczeństwa czy baz danych (a tutaj przecież na forum same tęgie głowy, co już od trzeciego trymestru składali komputery kwantowe w wolnym czasie, więc to pewnie żaden problem), to z głodu nie umrze. Zresztą poza IT też jest życie, a od ponad miesiąca przekonuję się, że nawet wcale nie takie złe. Także na razie jestem spokojny, choć oczywiście nie można wykluczyć jakichś poważniejszych zdarzeń na rynku pracy w przyszłości (które jednak pewnie też będą negowane przez osoby, których szczęśliwie zwolnienia nie dotkną).
OE max 45 level i emerytura, trochę jak w mundurówce
Matteo Mongke napisał(a):
Przy tej progresji wymagań, presji na ciągłe podnoszenie kwalifikacji i oczekiwaniu, by pracownik na każdym kroku imponował przełożonym swoją pomysłowością, kreatywnością, proaktywnością, itd
raczej założenie jest takie że
Podwładny powinien przed obliczem przełożonego mieć wygląd lichy i durnowaty tak by swoim pojmowaniem istoty sprawy nie peszyć przełożonego.
- i przy założeniu, że te trendy się utrzymają, na pewno nie wyobrażam sobie siedzenia stricte w programowaniu do emerytury, ze względu na ograniczenia fizjologiczne (nie jestem robotem i tym bardziej nie będę nim w wieku 50+, a tego się dotychczas ode mnie żądało). Natomiast zawodów i specjalizacji wokół rynku IT jest na tyle dużo, że coś się powinno znaleźć na spokojniejsze lata. Poza tym napotykałem w budżetówce
tam to trzeba mieć znajomości w aktualnie rządzącej w danym miejscu koalicji lub partii
- trochę tzw. informatyków w wieku 40-50 lat, więc jak ktoś ma pojęcie na temat sieci, systemów, architektury komputerów, bezpieczeństwa czy baz danych (a tutaj przecież na forum same tęgie głowy, co już od trzeciego trymestru składali komputery kwantowe w wolnym czasie, więc to pewnie żaden problem), to z głodu nie umrze. Zresztą poza IT też jest życie, a od ponad miesiąca przekonuję się, że nawet wcale nie takie złe. Także na razie jestem spokojny, choć oczywiście nie można wykluczyć jakichś poważniejszych zdarzeń na rynku pracy w przyszłości (które jednak pewnie też będą negowane przez osoby, których szczęśliwie zwolnienia nie dotkną).
Rozwijam firmę produkcyjną (w skrócie obróbka stali), jak nie wyjdzie to inna, a w ostateczności wynajem hali po firmie produkcyjnej.
Zarejestruj się i dołącz do największej społeczności programistów w Polsce.
Otrzymaj wsparcie, dziel się wiedzą i rozwijaj swoje umiejętności z najlepszymi.