Nadgorliwi koledzy w pracy

0

Czy tylko ja na takich trafiam? Można robić task 8h i też będzie super, a taki zrobi w 1h i weźmie jeszcze 3 następne "wycenione" tak, że cały tydzień można siedzieć. A potem jeszcze siedzi do 18-20, zaczynając od 7 często. Płacą za 8h xD Pocieszcie mnie, że nie tylko ja trafiam na takich dzbanów.

0

Ta są i tacy. Niektórzy ludzie to egoiści i to głupi, bo powinno się robić z tempem zespolu a jak jesteś za szybki to robisz coś dla siebie, drugi etat, nauka, granie w gierki a jak w biurze to kawka i plotki.

5

Niewiarygodne, może jeszcze testy piszo??

2

Niech sobie marnują swoje życie ^^ gorzej, jeśli zaczynają tego wymagać również od innych.

P.S. Często widzę zdziwienia kolegów z zespołów jak się dowiadują, że nie mam firmowego slacka na telefonie xD

10

To ja będę tym złym i stanę w ich obronie :D A nie pomyślałeś, że może logują się o 7, potem x godzin robią coś innego nie związanego z pracą i wieczorem siadają jeszcze na te 2h? Sam tak robię i nie widzę w tym nic złego. Taki właśnie urok b2b (plus), że sam sobie organizujesz dzień pracy.

5

Może koledzy rzeczywiście siedzą tak jak @ledi12 pisze, ale też nie lubię takiego zapierdalania z tickecikami. Jak się coś szybciej zrobi, to można poświęcić trochę czasu na selfdevelopment albo cokolwiek innego, ale niektórzy czegoś takiego nie uznają i uważają, że w pracy trzeba pracować 8h nonstop robiąc tickecik po tickeciku jak przystało na idealnego niewolnika.

5

Dla mnie najgorszym rodzajem nadgorliwca jest typ, który w trakcie standupów i spotkań (czy zdalnie, czy w biurze), musi klepać w tę klawiaturę i nadganiać. Spotkanie to spotkanie, nikt nie oczekuje od nikogo "realnej" pracy, nikt nie każe brać laptopów z biurka. Niestety wynika to trochę z pewnego rodzaju niedojrzałości i niezrozumienia dynamiki pracy.

3
kelog napisał(a):

Dla mnie najgorszym rodzajem nadgorliwca jest typ, który w trakcie standupów i spotkań (czy zdalnie, czy w biurze), musi klepać w tę klawiaturę i nadganiać. Spotkanie to spotkanie, nikt nie oczekuje od nikogo "realnej" pracy, nikt nie każe brać laptopów z biurka. Niestety wynika to trochę z pewnego rodzaju niedojrzałości i niezrozumienia dynamiki pracy.

Dokładnie! Co więcej, pokazuje tym samym brak szacunku dla innych uczestników spotkania oraz, w szczególności, wobec prezentującego.

2
kelog napisał(a):

Dla mnie najgorszym rodzajem nadgorliwca jest typ, który w trakcie standupów i spotkań (czy zdalnie, czy w biurze), musi klepać w tę klawiaturę i nadganiać. Spotkanie to spotkanie, nikt nie oczekuje od nikogo "realnej" pracy, nikt nie każe brać laptopów z biurka. Niestety wynika to trochę z pewnego rodzaju niedojrzałości i niezrozumienia dynamiki pracy.

Gdzieniegdzie jest nasrane 8h spotkań gdzie merytoryki jest 20 minut a wymagają żeby taski były zrobione.
Niektórzy niedojrzali, żeby na nie nie chodzić mimo nakazu, więc robią takie cuda.

2

A skąd wiesz co oni sobie tam robią? Śledzisz ich? Zaglądasz przez ramię? Może to jest problem?
Ticket ticketowi nie równy, nawet jeśli tak samo wyceniony/wyestymowany.

Może spróbuj zmienić swoje nastawienie i po prostu pozwól sobie czuć się dobrze z tym co robisz jeśli wg Ciebie to jest ok (nie oceniam czy jest czy nie jest).

Upomniał Cię ktoś, że za mało dowozisz?
Jeśli nie, to ile inni robią, co robią i kiedy robią, to tylko Twoja opinia.

No i idąc dalej, jeśli tak jest, to może po prostu powinieneś zmienić firmę? Na taką która sobie ceni work life balance?
Chyba, że zawsze do takiej trafiasz w której ludzie są nadgorliwi, ale to może z procesem szukania firmy odpowiadajacej Twoim oczekiwaniom jest nie tak

1

Zjawisko znane jako: https://en.wikipedia.org/wiki/Race_to_the_bottom tutaj w wydaniu korporacyjnym (https://en.wikipedia.org/wiki/Rat_race).
Jak pisał Marek Aureliusz ludzie powinni się skoncentrować najbardziej na sobie a nie na innych.

A poza tym mam wrażenie że to bajt i trolling...

0
pietr napisał(a):

Czy tylko ja na takich trafiam? Można robić task 8h i też będzie super, a taki zrobi w 1h i weźmie jeszcze 3 następne "wycenione" tak, że cały tydzień można siedzieć. A potem jeszcze siedzi do 18-20, zaczynając od 7 często. Płacą za 8h xD Pocieszcie mnie, że nie tylko ja trafiam na takich dzbanów.

Where wady? Niech tyra XD a ty se leć taska swoim pacem i miej więcej czasu przy okazji doworząc cały sprint. No chyba, że SM zaczyna wam podbijać velocity bo debil sztucznie po godzinach robi dodatkowe 5SP w całym sprincie niż wasze Velocity

0

Czytając wypowierdzi można dojść do jednego wniosku : jak nie pracujesz mniej niż 8 godzin to jesteś głupek i niewolnik.

Niektórzy faktycznie narzekają na to, że ktoś pracuje 8 godzin, albo że nie pracuje mniej niż 8 godzin.

Notorycznie widzę wypowiedzi w stylu głupek bo pracuje 8 godzin a nie 4 i pozostałe 4 robi coś dla siebie, czyli co, jak pracujesz tylko 4 godziny (z 8, które masz w umowie) to jesteś spoko ziomeczek bo praktycznie okradasz pracodawcę (bo rozumiem że raportujesz że pracowałeś 8h), ale jak już robisz niepłatne nadgodziny to jesteś głupek ? troche podwójne standardy i brak szanowania drugiej strony.

To działa w dwie strony, to jest Twoja praca za którą ktoś Ci płaci i ktoś Ci ufa że faktycznie pracujesz 8h, a to że cały zespół leci w *** i pracuje tylko 4h a mówi że pracuje 8h i bierze hajs za 8h i to jest max co potrafi zrobić to coś jest nie tak.

To tak jakbyś wynajął firmę budowlaną żeby Ci wybudowali dom dogadujesz się że mają pracować 8h i za tyle im płacisz i oni sobie jednak będą pracowali po 4h dziennie bo pozostałe 2h czytają książki jak budować dom a drugie 2h robią remont u siebie w domach (bo selfdeplojment), fajnie że chcą się rozwijać, ale robota stoi.

1

@Sumekprog Z góry narzucasz określony scenariusz

fajnie że chcą się rozwijać, ale robota stoi

A co w sytuacji gdy "robota" jest wykonana? Pomijam już fakt, że programowanie to nie budowlanka i takie porównania nie mają kompletnie sensu.

W przypadku programistów to jest typowy przykład określenia "wilk syty i owca cała". Znaczna większość biznesów jest nastwiona na wynik. dopóki takowy jest dostarczany to nikogo nie interesuje ile realnie pracujesz. Tak samo trudno zweryfikować realną liczbę poświęconego czasu, nawet z softem szpiegującym (Programista może powiedzieć, że robił poc'a na prywatnym pc, albo czegoś szukał).

Jasne, możesz poprosić o nowego taska i konsekwentnie realizować założenia 8-mio godzinnej umowy. Sęk w tym, że zyskujesz nic ani nie ryzykujesz niczym (dopóki nikt nie narzeka). Jedyny konflikt to ew sumienie o ile je masz ;-) Dla większości to zwykła kalkulacja co się opłaca.

0

@ledi12 A

ledi12 napisał(a):

@Sumekprog Z góry narzucasz określony scenariusz

fajnie że chcą się rozwijać, ale robota stoi

A co w sytuacji gdy "robota" jest wykonana? Pomijam już fakt, że programowanie to nie budowlanka i takie porównania nie mają kompletnie sensu.

W przypadku programistów to jest typowy przykład określenia "wilk syty i owca cała". Znaczna większość biznesów jest nastwiona na wynik. dopóki takowy jest dostarczany to nikogo nie interesuje ile realnie pracujesz. Tak samo trudno zweryfikować realną liczbę poświęconego czasu, nawet z softem szpiegującym (Programista może powiedzieć, że robił poc'a na prywatnym pc, albo czegoś szukał).

Jasne, możesz poprosić o nowego taska i konsekwentnie realizować założenia 8-mio godzinnej umowy. Sęk w tym, że zyskujesz nic ani nie ryzykujesz niczym (dopóki nikt nie narzeka). Jedyny konflikt to ew sumienie o ile je masz ;-) Dla większości to zwykła kalkulacja co się opłaca.

Co rozumiesz poprzez "robota jest wykonana" ? Kiedy praca jest wykonana?
Jeśli masz kilka tasków, robisz jeden, a widzisz że jeszcze trzeba zrobić 3 i nikt nie jest do nich przypisany i pewnie się z nimi nie wyrobicie, to jest to wykonana praca? czy nie ?

Pomijam już fakt, że programowanie to nie budowlanka i takie porównania nie mają kompletnie sensu.
Moim zdaniem jest sens, tu i tu dowozisz jakąś wartość i masz płacone za godziny, nie za wykonaną pracę.

Jeśli pracujesz faktycznie 4h w ciągu dnia a mimo to praca jest wykonana, czyli w ciągu sprintu cały team dowozi wszystko co powinien, to coś jest nie tak z estymacjami na moje oko i moim zdaniem, jeśli team faktycznie specjalnie zawyża estymacje żeby pracować 4h w nie 8h to prędzej czy później to się odbije.

7

Rozumiem to przez fakt zadowolenia kontrahenta z mojej pracy. Skoro nikt nie daje mi sygnałów, że robię za wolno, za mało itp itd to gdzie tak na prawdę jest problem? Tak programista ma płacone za godzinę a nasza praca to nie tylko klepanie tasków, ale ogólna gotowość ze względu na specyfikę pracy. Stąd porównania do budowlanki nadal nie trafione. Jako pracownik IT masz płacone za 8h swojego czasu w którym masz być w gotowości -> Oprócz tasków masz spotkania, tematy z doskoku, hot fixy itp itd.

Odbije się w czym? Mam wrażenie, że próbujesz dzielnie walczyć z problemami, które jednocześnie sam tworzysz. Patrz początek posta.

0

Ostatnio taki wlasnie dolaczyl do mojego projektu i zaczyna mnie drażnić. Zastanawiam mnie kiedy się wypróżnia, bo na Teamsach jest od miesiaca odkad dolaczyl caly czas na zielono. Może siedzi w pampersie... Team Lead juz mu mowil zeby robil na spokojnie i my tu nie pracujemy na wyscig i jak zrobi wiecej tasków to premii nie bedzie ale on chyba jest nawiedzony mocno. Ja odpisuję mu po godzinie na teamsach żeby udawać, że jestem zarobiony robotą :D W każdym razie leję na to, ale chłop musi mieć niezbyt udane życie prywatne i chyba siedzieć sam w domu/piwnicy/mieszkaniu.

0
ledi12 napisał(a):

Rozumiem to przez fakt zadowolenia kontrahenta z mojej pracy. Skoro nikt nie daje mi sygnałów, że robię za wolno, za mało itp itd to gdzie tak na prawdę jest problem? Tak programista ma płacone za godzinę a nasza praca to nie tylko klepanie tasków, ale ogólna gotowość ze względu na specyfikę pracy. Stąd porównania do budowlanki nadal nie trafione. Jako pracownik IT masz płacone za 8h swojego czasu w którym masz być w gotowości -> Oprócz tasków masz spotkania, tematy z doskoku, hot fixy itp itd.

Odbije się w czym? Mam wrażenie, że próbujesz dzielnie walczyć z problemami, które jednocześnie sam tworzysz. Patrz początek posta.

Być może masz rację, ogólnie napisałem to, ponieważ nie podoba mi się podejście niektórych osób typu
jak nie pracujesz mniej niż 8 godzin to jesteś głupek i niewolnik.
Ja odpisuję mu po godzinie na teamsach żeby udawać, że jestem zarobiony robotą
bo takie teksty się powtarzają notorycznie, więc podejrzewam że jakieś 80% branży tak pracuje.

Może mam inne podejście do tego wszystkiego.

Odbije się w czym? Odbija się to tym że właśnie tym że jak przychodzą nowe osoby do projektu, to nie są mile widziane bo nie znają naszych zasad (zawyżone estymacje itp) więc robią swoim tempem i wychodzi że taka nowa osoba bez znajomości domeny projektu, robi więcej niż 3/4 zespołu, albo po 3 dniach nie ma taska u klienta/pracodawcy pewnie zapala się wtedy czerwona lampka :)

6
Sumekprog napisał(a):

Notorycznie widzę wypowiedzi w stylu głupek bo pracuje 8 godzin a nie 4 i pozostałe 4 robi coś dla siebie, czyli co, jak pracujesz tylko 4 godziny (z 8, które masz w umowie) to jesteś spoko ziomeczek bo praktycznie okradasz pracodawcę (bo rozumiem że raportujesz że pracowałeś 8h), ale jak już robisz niepłatne nadgodziny to jesteś głupek ? troche podwójne standardy i brak szanowania drugiej strony.

A jeśli wpadnę na to jak naprawić jakiegoś buga siedząc na kiblu albo leżąc już w łóżku przed snem, to ktoś mi zapłaci za nadgodziny?
Praca intelektualna to nie jest robota w fabryce, że można pracować jakiś z góry wyznaczony czas i fajrant.

3
Sumekprog napisał(a):

Moim zdaniem jest sens, tu i tu dowozisz jakąś wartość i masz płacone za godziny, nie za wykonaną pracę.

Ja bym powiedział, że to jest tak, że masz płacone ryczałtem za określony czas pracy (np. 8h dziennie/5 dni w tygodniu, płatność wg stawki na którą się zgodziłeś), ale oczekuje się od ciebie, że przez ten czas:

  • wyrobisz jakieś rozsądne normy produktywności (nie będzie trzeba ciebie poganiać)
  • będziesz wypełniać swoje obowiązki pracy w zespole - będziesz w kontakcie, odpowiadał na mejle, uczestniczył w spotkaniach itp. (w przypadku pracy stacjonarnej również będziesz fizycznie obecny w biurze)

No bo jeśli uważasz, że masz płacone za godziny, nie za wykonaną pracę. to myślę, że jesteś w błędzie (albo źle się wyraziłeś). Spróbuj 8h pracować i nic nie dowozić przez ten czas (nie że się obijać, ale np. przeglądać kod przez 8h dziennie bez pisania swojego). Nikt by nie chciał takiego pracownika. Oczekuje się, że pracownik będzie produktywny.

Z drugiej strony każdy ma swoje granice produktywności, które niekoniecznie trzeba aktywować do maksimum podczas pracy i rozsądny pracodawca nie będzie oczekiwał pracy ponad miarę, bo zrozumie, że to się może łączyć z wypaleniem, zmęczeniem pracowników, z gorszymi decyzjami itp.

2
Sumekprog napisał(a):

Może mam inne podejście do tego wszystkiego.

Słuchaj stary, rozumiem cię doskonale. Też taki byłem! Do dziś pamiętam, jak kilka lat temu wśród znajomych (totalnie spoza IT) burzyłem się, jak kolega z zespołu robił 2 etaty, i że to nieuczciwe, chociaż był bezsprzecznie najbardziej produktywnym devem w zespole (jak odszedł to było ciężko przez parę miesięcy). Znajomi spojrzeli na mnie jak na idiotę, i powtórzyli to co tutaj się przewija: "jak robota jest zrobiona, to nikogo nie obchodzą godziny".

A potem trafiłem do korpo. I widziałem ludzi w biurze chodzących na piłkarzyki 3x dziennie, kawujących po pół godziny, palący to w ogóle eldorado mieli bo przecież trzeba zakurzyć co chwila a balkon blisko. Nikt nikomu nigdy nie zwrócił uwagi, nikt nigdy nie został zwolniony z takich powodów. Jeden jedyny raz co jednemu gościowi podziękowano, to za totalny brak dostarczania czegokolwiek mimo wielu prób naprawy sytuacji.

Podejście można mieć, ale warto je dostosować do sytuacji. :)

5
Sumekprog napisał(a):

To działa w dwie strony, to jest Twoja praca za którą ktoś Ci płaci i ktoś Ci ufa że faktycznie pracujesz 8h, a to że cały zespół leci w *** i pracuje tylko 4h a mówi że pracuje 8h i bierze hajs za 8h i to jest max co potrafi zrobić to coś jest nie tak.

Przypomnę znaną anegdotę:

Pewna drukarnia postanowiła zwolnić sporą część załogi. Na początku wszystko działało świetnie, ale po pewnym czasie jedna z pras drukarskich zaczęła szwankować. Postanowiono na miejsce wezwać jednego z byłych pracowników. Pracownik przyszedł obejrzał maszynę po czym wyjął śrubokręt i dokręcił jedną śrubkę oraz wystawił fakturę na 1000 dolarów (to było w czasach przed inflacją, w latach '20 ubiegłego wieku). Firma oburzyła się na tak wysoką kwotę więc poprosiła o rozbicie faktury na poszczególne czynności. Pracownik napisał:

  • Ustalenie którą śrubkę należy przykręcić $999
  • Przykręcenie śrubki $1

Praca intelektualna to nie kołchoz gdzie produktywność ~ czas pracy. Przy rozwiązywaniu problemów trzeba być wypoczętym i mieć jasny umysł, inaczej można narobić znacznie więcej szkody niż pożytku. To że praca fizyczna i intelektualna operują na tym samym standardzie 8h to niezłe nieporozumienie. Czasami ktoś kto pracuje intelektualnie 1h może o rząd wielkości przebić kogoś kto pracuje po 16h dziennie. Oczywiście jak ktoś klepie CURDy to zbliża się bardziej do pracy fizycznej i może podnosić takie zarzuty, niemniej większość z nas robi jednak nieco bardziej ambitne rzeczy.

2

@Misiek_Uszaty

Napieprzanie tasków caly czas i dowozenie wiecej wiaze sie z tym ze wiekszosc dowiezionych funkcjonalnosci bedzie niedopracowana i bedzie wiecej bugów.

dlatego też osoba, która tylko klepie taski na potęgę, jest szkodnikiem. Raz, że produkuje zapewne spaghetti kod przez 8 godzin, dwa że robi złą robotę dla teamu (czasem też wpieprzając się w kod/taski/odpowiedzialności innych osób), trzy że zawyża normy, więc potem inni wyjdą na tych, co mniej robią, więc jest presja na zapieprzanie, żeby nie być gorszym i również klepać jak najwięcej spaghetti.

Szefostwu się to podoba, ale do czasu, kiedy po kilku miesiącach takiego klepania nagle okazuje się, że nic się nie da zrobić, bo tyle długu technicznego jest, że drobna zmiana zajmuje tydzień 🤡

7

Ale jak widać, nawet na tym forum znajdą się ludzie z mentalnością chłopa pańszczyźnianego - Robienie 8h z zegarkiem w ręku i ponadprzeciętna proaktywność w klepaniu tasków.

1
Sumekprog napisał(a):

To tak jakbyś wynajął firmę budowlaną żeby Ci wybudowali dom dogadujesz się że mają pracować 8h i za tyle im płacisz i oni sobie jednak będą pracowali po 4h dziennie bo pozostałe 2h czytają książki jak budować dom a drugie 2h robią remont u siebie w domach (bo selfdeplojment), fajnie że chcą się rozwijać, ale robota stoi.

Przecież to dokładnie tak działa XD

Ja pracuje 8h w firmie, po 1 roku poszedłem negocjować stawkę dostałem srogie "Nie wypie****" więc moce przeorobowe zeszły z 8h na 2-3h, a wmiędzy czasie 8h robię gdzie indziej żeby dojechać do tej stawki, którą oczekują :)

Poza tym wydaje mi się, że za bardzo się wysilasz i wymyślasz jakieś dziwne scenariusze żeby uzasadnić swoje argumenty, a życie jest przecież proste co nie bo w twojej głowie:

https://streamable.com/zewbcg

1

@Sumekprog: uważajmy z takimi akcjami bo potem członkowie zarządu zarabiają mniej i jest im pewnie bardzo smutno.

1
pietr napisał(a):

Można robić task 8h i też będzie super, a taki zrobi w 1h i weźmie jeszcze 3 następne "wycenione" tak, że cały tydzień można siedzieć.

To już estymujecie nie razy dwa, ale razy 6-7? :) Z pierwszego wpisu wynika, że to jeszcze przed nadgodzinami.

9
leoninus napisał(a):

To już estymujecie nie razy dwa, ale razy 6-7? :) Z pierwszego wpisu wynika, że to jeszcze przed nadgodzinami.

Załóżmy (przykład czysto hipotetyczny, całkowicie niezwiązany z realną sytuacją), że masz task polegający na wprowadzeniu nowych emotek na forum dla programistów.

  • Jedna osoba klepnie kod w 1h, będzie działać, więc wrzuci na produkcję.
  • Druga osoba zanim cokolwiek klepnie zweryfikuje system, i odkryje, że w panelu użytkownika jest ustawienie wyłączające wyświetlanie emotek w ogóle, w związku z czym zmiany należy wprowadzić w kilku miejscach systemu, i jej to samo zadanie zajmie 8h.

Jedna i druga osoba zrobiły zadanie - pozostaje pytanie o jakość.

1

Większość tutaj zakłada że produktywność na jednostkę czasu każdej osoby w zespole jest taka sama - co w moim doświadczeniu prawdą nie jest. W większych zespołach przepaść pomiędzy najsłabszymi osobami a najlepszymi jest zwykle kolosalna...
Tak samo z osobami które uczciwie (a jeśli komuś nie pasują warunki pracy żeby mówić o "uczciwości" to ja tylko przypomnę że w naszym kraju niewolnictwo nie jest dozwolone) podchodzą do swojej pracy a takimi co dają od siebie absolutne minimum - jeśli myślicie że tego nie widać to jesteście w głębokim błędzie, a wpływa to zwykle najbardziej na inne (bardziej zmotywowane) osoby w zespole.

8
hyacinth napisał(a):

Większość tutaj zakłada że produktywność na jednostkę czasu każdej osoby w zespole jest taka sama - co w moim doświadczeniu prawdą nie jest. W większych zespołach przepaść pomiędzy najsłabszymi osobami a najlepszymi jest zwykle kolosalna...

Produktywność developera to temat rzeka:

  • juniorzy, ludzie po bootcampach którzy na poziomie projektu uczą się języka, czym są testy, po co jest baza danych
  • nie brakuje zakamuflowanych juniorów którzy ślizgają się między projektami choć stażu im przybywa
  • biznes ktróry udaje pracę, udziela zdawkowych odpowiedzi, odsyła do innych ludzi przerzuca odpowiedzialność
  • koledzy z innych projektów którzy odpisują po dniach czy tygodniach
  • kod zastany którzy trzeba refaktorować, pokryć testami albo testy przepisać bo takowe się do niczego nie nadają
  • olewcze podejście managementu

Największym problemem jest podejście managementu który wierzy w holokrację, w samowystarczalność, w magię agile, w czary z gumy różnych metodologii, w to że magia się zadzieje bo coś tam.

Jeszcze większym problemem jest podejście uczelni ekonomicznych, szkół handlowych które uczą przyszłych managerów prowadzenia firm import / export, a nie biznesu który dosytarcza dość złożone produkty działające w bardzo dynamicznym otoczeniu.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1