Hej, mam pytanie ktore strasznie mnie ciekawi, tak po prostu. Jak kontraktornie, które zarabiają na sprzedawaniu devów do klientów to ciekawi mnie ile $$$ za to biorą? W sensie jest to naprawde kropla w morzu tego co płacą nam? Załóżmy ktos kto idzie jako mid do klienta, dostaje stawke rynkową, to ile taka kontraktornia musi zarabiac na nim zeby im sie to oplacalo? Nurtuje mnie to pytanko, moze ktos ma jakies pojecie, mial jakis wglad, cos slyszal po pijaku od Wujka programisty :D
Procentowo to różnie, czasami kontraktorni zależy na tym żeby nie stracić klienta, więc np na jednym kontraktorze mogą sobie pozwolić na wyjście blisko zera. Ale zazwyczaj z tego co widziałem / kojarzyłem / insiderskie info to kontraktornia zabiera od ok. 20% do 50% tego co dostają od klienta (czyli odpowiednio - 25% oraz 100% tego co kontraktor). Oczywiście zdarzają się też wyjątki, że młodego mida sprzedadzą jako super seniora i wtedy możliwe jest nawet 70-80%, ale to raczej nie jest standard na rynku.
Kiedys jak zarabialem ok 5k netto na uop czyli jakies pewnie 8k kosztowm bylem sprzedawany za 90eph. Czyli faksa na 66kola, 8mka dna programiste.
tyle co ty dostajesz w złotówkach, oni dostają w €/$ - czasem nawet i więcej
Pinek napisał(a):
Procentowo to różnie, czasami kontraktorni zależy na tym żeby nie stracić klienta, więc np na jednym kontraktorze mogą sobie pozwolić na wyjście blisko zera. Ale zazwyczaj z tego co widziałem / kojarzyłem / insiderskie info to kontraktornia zabiera od ok. 20% do 50% tego co dostają od klienta (czyli odpowiednio - 25% oraz 100% tego co kontraktor). Oczywiście zdarzają się też wyjątki, że młodego mida sprzedadzą jako super seniora i wtedy możliwe jest nawet 70-80%, ale to raczej nie jest standard na rynku.
Hehe, nawet znam. jedną firme która tak ciągle robi, początkowa literka to N, a końcowa to URU, która zwolniła ostatnio sporo programistów, kasowali jakąś chorą cene za deva, który dostawał z tego 5% może, natomiast liczą tak, że PM i QA dolicza się do zespołu programistów gratis, także temu zawyżona cena, ale i tak jak się o tym dowiedziałem, to mi obrzydzenie tą firmą jeszcze bardziej wzrosło xD
Na pewno za dużo. Jedyna uczciwa marża to byłoby 0%. Dopóki będziecie pracować w kontraktorniach dopóty będą zaniżać pensje.
Pamiętajcie, że oni też dostaja kasę za zapewnienie płynności zatrudnienia, czyli jak Cię zwolnią to maja dać zaraz kogoś innego.
Byłem kiedyś w kontraktorni. Zarabiałem 120zl/h + VAT. Jednoosobowy projekt. Stworzyłem bardzo dobre stosunki z klientem i dogadaliśmy się "pod stołem", że on zamiast $250k/rok kontraktorni (tego potem przez przypadek od koleżanki z HR się dowiedziałem) to mnie bezpośrednio $180k/rok zapłaci. Najzabawniejsze jest to, że on myślałem, że to ja zostałem wycyckany bo pracuje za mniej XD
Hehe, nawet znam. jedną firme która tak ciągle robi, początkowa literka to N, a końcowa to URU, która zwolniła ostatnio sporo programistów, kasowali jakąś chorą cene za deva, który dostawał z tego 5% może,
Czyli pracują tam ludzie za najniższą krajową a klient płaci 500zł za godzinę? Ciekawe. Jeśli zarabiają jakieś 50zł tj. 8k brutto, to klient musiałby płacić 1000zł za godzinę pracy. Chyba trochę przestrzeliłeś :)
7N z tego co wiem jawnie informuje/owało ile dostaje od klienta.
Pracowałem w miejscu gdzie było 100%. W innym miejscu jeśli klient na clutch'u zaznaczył poprawnie to nawet więcej.
30-200%
Kiedyś byłem sprzedany za 15k jak zarabiałem 4k brutto jako junior. Ale standardem są raczej okolice +/- 50%
To dlaczego opłaca się brać kogoś z kotraktowni, zamiast z rekrutować dla siebie ?
Nie zawsze się opłaca, to zależy od potrzeb i możliwości klienta. Generalnie z usług kontraktornii korzystają firmy które nie chcą, albo nie potrafią zarządzać wyszukiwaniem, zatrudnianiem I zarządzaniem zespołami IT. Prościej o szybciej jest też zwiększyć lub zmniejszyć liczbę wynajętych programistów. Czasem chodzi też o księgowanie wydatków w różnych kategoriach, co jest ważne dla instytucji publicznych. Publika nie wie czy 100 mln za kontrakt na system informatyczny to dużo czy mało, ale wie że 30k brutto msc to wysokie zarobki i może się pojawić ból d**y w przypadku jawnego zatrudnienia takich osób w instytucjach publicznych.
Zatrudniając kogoś przez kontraktornie masz w pompie wszystkie procesy związane z tym człowiekiem. Jeśli chcesz go zwolnić to po prostu z dnia na dzień z niego rezygnujesz, bo papiery podpisane ma z kontraktornią i to jest ich problem. To trochę jak z wynajmem długoterminowym auta. Jeździsz, tankujesz i nic Cię nie interesuje.
Oczywiście takie coś musi odpowiednio kosztować.
To czy kontraktorzy się opłacają, jest rzeczą względną.
Na pewno dla akcjonariuszy danej firmy to marnotrastwo i spadek ebitda. Natomiast dla dyrektorów to jest wygodna strategia budowania imperium i rozmywania odpowiedzialności. Czasem też jest to sposób na obejście odgórnych zakazów zatrudniania.
W mojej obecnej firmie nikt mi nie potrafił logicznie wytłumaczyć, po co nam kontraktorzy, gdy mamy rozbudowany hr i rekrutację na poziomie. Śmierdzi to jakimś wałkiem.
To dlaczego opłaca się brać kogoś z kotraktowni, zamiast z rekrutować dla siebie ?
Oprócz natychmiastowego zwalniania jak koledzy wspomnieli to, też natychmiastowe zatrudnianie. Szukanie "własnych" ludzi oprócz tego, że trzeba umieć i kosztuje to jeszcze trwa. Często jest tak, że firma produktowa potrzebuje ludzi "na gwałt". Kontraktornie często kogoś mają od ręki (dlatego też właśnie trzymają ludzi "na ławce", żeby byli dostępni). Oczywiście odpowiednio sobie za to liczą.
powodow jest pare, najwiekszy z nich to 'elastycznosc' zatrudnienia.
Ile pieniedzy zarabiają kontraktornie na programiście?
Za dużo
ważniejsze jest pytanie ile taka kontraktornia zarabia na programistce albo osobach programujących
Kiedys jeden menago w dobroci powiedzial zebym wycenil projekt wedlug excela firmowego ktorego mi dal (chyba chcial rozbic firme od srodka bo po 2tygodniach caly nasz team rzucil papierem). Placili mi 4800netto na polskiej dubeltowce (uop/uz) a klienta kasowali 1250zl netto za dzien mojej pracy. W firmie bylo 34koderow i 12osob w zarzadzie :). Tak 'byznesmeni' w wiekszosci buduja przyszlosc tego kraju a pozniej na konferencji mozna uslyszec jak to boomersi po lokcie sie urabiali zeby zarobic i dac 'mlodemu' pokoleniu gotowe narzedzia do dalszego rozwoju.
Zazwyczaj około 20% na Twojej fakturze. Tj im więcej Ty zarobisz/wystawisz na fakturze, tym samym oni więcej zarobią ;-)
Z tych sytuacji, które ja znam (w sensie widziałem obie strony równania) to 50-100% narzutu.Wariantów na rynku jest wiele - od takiego najprostszego body leasingu gdzie po prostu jest cena za h u klienta i im mniej kontraktornia zapłaci dewowi tym lepiej dla niej przez takie, gdzie klient zna zarobki deva i płaci stały narzut, a kończąc na tym, że dev ma praktycznie umowę u pracę u klienta i oprócz narzutu klient finansuje tez benefity, wyjazdy integracyjne itp itd. Trudno to jednoznacznie policzyć.
A dlaczego to się spina? Powodów jest wiele. Po pierwsze prawo pracy na Zachodzie często jest jeszcze bardziej porypane niż w PL, po drugie jak się utrzymuje swoich pracowników to dochodzi wiele kosztów typu dział HR, organizacja owocowych czwartków itp. Ogólnie jak firma jest duża to trudno kontroluje się koszty. W takim korpo lepiej dopłacić te 50% więcej i mieć 1 policzalną fakturę niż panować nad całym tym folwarkiem - czyli ogólnie walka z kosztami skali. Z punktu widzenia nas szaraczków to się wydaje kontr-intuicyjne, ale w większych firmach wbrew pozorom ma sens.
Jaki sens ma ten temat? 90% lub wiecej tu wypowiadajacych sie ludzi rzuca jakies liczby lub % z kosmosu lub na podstawie spekulacji, a czy ktokolwiek z Was mial wglad do jakichs potwierdzonych realnych danych w tej materii? Śmiem twierdzić, że nie. Oczywiscie mam tu na mysli REALNE dane a nie zaslyszane na korytarzu lub a kiblu od jakiegos PMa czy innego oszłoma celem propagandy.
Bazujac na publicznych danych przetargu coi, opisanych tutaj: https://crn.pl/aktualnosci/przetarg-650-mln-zl-za-body-leasing-fachowcow-it/
Wychodzi 550 mln pln za jakieś 2,3 mln mandayow. Uśredniając jakieś 240 za h. Są tam i sm, bazodanowcy, regularzy i seniorzy. Raczej devy z doświadczeniem są więcej warci niż testerzy. Więc za takiego seniora Javy, coi płaci kontraktowni więcej niż te 240.
A kontraktowania seniorowi 145, i nie mogą dać więcej. Jeszcze staraja sie tam sprzedawac tych tańszych, albo midow jako seniorów.
Wychodzi ponad 100 czystego zysku od godziny, rocznie 200k od głowy
Misiek_Uszaty napisał(a):
90% lub wiecej tu wypowiadajacych sie ludzi rzuca jakies liczby lub % z kosmosu lub na podstawie spekulacji
Odnosisz takie wrażenie z tego samego powodu co większość społeczeństwa nie umie procentów - po prostu w każdym poście baza jest inna. W jednym poście 100% to kwota na fakturze u deva, w kolejnym poście 100% to kwota na fakturze kontraktorni i tak na zmianę.
Sam fakt, że na zachodzie płaci się >500 GBP / 600 EUR / ~900 CHF dniówki za deva i więcej daje do myślenia. Ile negocjują kontraktornie to ich biznes, a ile płacą w Polsce to ich koszt. Oczywiście zależy od klienta, kraju, projektu itp. Stawki orientacyjne z ogłoszeń w danych krajach i doświadczenia.
adhed napisał(a):
Sam fakt, że na zachodzie płaci się >500 GBP / 600 EUR / ~900 CHF dniówki za deva i więcej daje do myślenia. Ile negocjują kontraktornie to ich biznes, a ile płacą w Polsce to ich koszt. Oczywiście zależy od klienta, kraju, projektu itp. Stawki orientacyjne z ogłoszeń w danych krajach i doświadczenia.
No na zachodzie, ale mieszkając w Polsce ot tak sobie nie złapiesz klienta stamtąd, a nikt większy nie będzie z indywidualnym łebkiem ze ściany wschodniej negocjował. Poza tym większe firmy zapewniają większą ciągłość (ktoś rezygnuje ze współpracy to dostarczają wg SLA kogoś na jego miejsce) co też jest wartością samą w sobie
Kontraktornie to raz branży IT. Zreszta nie wiem czy nie byloby trafnym powiedzenie, ze dosc mocno przyczynily sie do obecnej sytuacji w IT. Zatrudniali na potege, cokolwiek sie rusza i umie wyslac maila. Teraz zwalniaja bo sie inwestycja nie oplacila i nie bylo sianokosow. Ale tu moge sie mylic bo normalne firmy IT tez ciely ile wlezie. Natomiast nie ulega watpliwosci, ze kontraktornie to zakala rynku. W umowach b2b sa zapisy, ktore wlasciwie powinny byc niezgodne z prawem jak zakaz konkurencji bez rekompensaty przez 12mscy czy inne kwiatki. Moim zdaniem wiekszosc tych firm dziala na granicy prawa i powinien im sie ktos wziac za d**y (juz widze elaborat jednego z prezesow takiej firmy jakie to polskie panstwo jest zle bo nie pozwala ludzi ruchac w dupe). Marze maja tluste. Zreszta czesc tych firm dzis to zwykle januszexy oszczedzajace na herbacie i ciastkach. Jesli praca to etat poza kontraktornia w jakiejs normalnej firmie lub wlasna dzialalnosc (ale firma, nie fikcyjny etat z zakazem konkurencji).
Przeczytałem trochę tego typu kontraktów - więc się wypowiem.
- Widełki narzutu są naprawdę szerokie. Kontraktornia może nawet dopłacać do człowieka, ale też może zabierać 90% zysku dla siebie.
- Po odrzuceniu naprawdę skrajnych przypadków powiedziałbym, że kontraktornie zazwyczaj zabierają od 20 do 80% na devie.
- Paradoksalnie najwięcej zarabia się na midach/juniorach, a najmniej na seniorach. Stawki, które firmy płacą za kontraktora nie mają takiego rozrzutu jak stawki, jakie inkasują ludzie. Powiedzmy, że np. jeśli firma jest w stanie zapłacić za juniora 70 żelków, za mida 100 żelków, a za seniora - 130 żelków, to junior będzie robił za 15-30 żelków, mid za 40-50, a senior za 110-120.
- Oczywiście to są moje estymaty bo danych nie zbierałem.
- Czasem faktycznie się dopłaca byle tylko wejść do firmy i się okopać - ale to nie jest reguła i raczej nie opierajcie na tym swojej przyszłości.
- Tak jak tutaj napisano - ten zysk firmy to jest dla niej zysk netto bo od tego trzeba odliczyć koszty prowadzenia działalności - biuro, marketing, management (który wcale nie zarabia aż tak dużo więcej) - te koszty to pewnie z 80-90% tego zysku.
- Dodatkowo kontrakty to nie wszystko. Np. na umowie jest, że za daną osobę płacą 550 CHF/godzinę, ale w umowie ramowej mogą być jakieś dodatkowe koszty typu za jedzenie w biurze dla kontraktorów itp.
Z drugiej ręki - z tego co słyszałem to prowadzenie kontraktorni nie jest już takie super jak z 10-15 lat temu. Nie wiem, czy to bajanie w stylu "kurła, kiedyś to było" - ale jestem w stanie w to uwierzyć.
@aoeuidhtn - odpiszę tutaj, bo to szerszy temat.
Tak z dziesięć lat temu polski rynek IT wyglądał całkowicie inaczej - bardzo trudno było znaleźć wyższe stanowisko w IT. Znam osobę, która w tamtych czasach została zatrudniona jako właśnie architekt w dużej korporacji przez kontraktornię i było sporo komentarzy w stylu "fajnie wiedzieć, że Polak może dostać taką pozycję". Sam tak mówiłem .
Co więcej - to właśnie kontraktornie IT windowały stawki, ku ubolewaniu zmarłego już profesora. Tak żeby podać przykład - w 2016 r. kumpel trafił do banku inwestycyjnego przez kontraktornię i miał 110 złotych/godzinę - coś, co było niemożliwe w normalnych warunkach.
Czy dzisiaj kontraktornie są potrzebne? IMO tak, ale na pewno nie mają już tak pozytywnego wpływu jak dziesięć lat temu.
Miałem okazję współpracować z różnymi kontraktorniami. W jednym przypadku uczestniczyłem w rozmowach pomiędzy kontraktornią, a globalnym korpo. Korpo rzuciło budżet, warunki, excela z roadmapą, skille jakich szukają, jak będzie przebiegać weryfikacja kandydatów. Zważywszy na wszelkie korpo gierki jakie miały miejsce to ja nie zazdrościłem handlowcom, delivery managerom czy architektom którzy grali główne skrzypce.
- Kontraktornia była fajną opcją w czasach dawnych bo zmiana projektu odbywała się stosunkowo niewielkim wysiłkiem. Dziś to nie jest takie proste.
- Kontraktornie miały też ławkę. Dziś to raczej wyjątek niż regóła.
- Kontraktornie zwykły posiadać umowy z okresem wypowiedzenia 3 miesiące. Dziś to historia.