Sam zastanawiałem się niedawno czy programowanie nie będzie dobrym sposobem na wejście do lotnictwa, którym interesuje się od dziecka, na razie dałem sobie z tym zupełnie spokój...
Koszt zdobycia wszystkich uprawnień CPL+IR+ME+fATPL + kilka innych niezbędnych do aplikowania do linii to na chwilę obecną około 200 tysięcy złotych. Można trochę taniej, można drożej.
Szkolenie kończysz z około 200h nalotu, z czego więcej niż połowa to nalot solo (część w ramach szkolenia, część to budowa nalotu - można wynająć samolot od dowolnej osoby i latać w dowolnym celu).
Śmieszne jest to, że w lotnictwie po około 10-14h godzinach latasz już część lotów solo z nadzorem instruktora z ziemi, a podczas kursu na prawo jazdy dopiero po 30h + egzaminie możesz jechać samemu. Takie podstawowe latanie wbrew pozorom to nie jest żadne rocket science - bardziej easy to learn hard to master.
Teoria to zaliczenie 14 przedmiotów do zdania w kilku sesjach (są banki pytań z dużą ich częścią, ale mimo wszystko jest to bardzo dużo nauki), uwalenie któregoś z przedmiotów za pierwszym razem może sprawić, że znalezienie pracy będzie tak naprawdę niemożliwe - linie mocno patrzą na first passes przy kadetach bez doświadczenia.
Zakładając pracę na etat to trzeba liczyć na szkolenie co najmniej dwa lata, raczej bliżej trzech.
Zdobycie licencji to jest ta łatwa część, schody zaczynają się później.
Pracy dla pilotów bez doświadczenia na większych maszynach tak naprawdę prawie nie ma. Ostatnio trochę się poprawiło, bo przez 2 lata nie zatrudniał nikt (2020-2021 to nawet dla pilota z dużym doświadczeniem znalezienie pracy był cud). Po tym jak przejdziesz screening (dużo szans nie masz, bo linii lotniczych zatrudniających bez doświadczenia można policzyć na palcach jednej ręki) trzeba liczyć się z tym, że koszt szkolenia na typ to wydatek rzędu 25-30 tysięcy Euro. Część linii pokrywa koszt szkolenia, później odciągając przez kilka lat z wypłaty - np. Wizzair, w części musisz wpłacić wszystko przed rozpoczęciem szkolenia np. Ryanair - 30k Euro z góry (dla polskiego oddziału Buzz są jakieś inne warunki, chyba "pracujesz" na B2B, 6k E upfront, reszta bond), Enter Air chyba też działa w tym modelu. Linii pokrywających te koszty w tym momencie nie ma. W Ryanair jest jasno określone, że nawet pokrycie kosztów szkolenia nie gwarantuje późniejszego zatrudnienia, nawet umowy nie podpisujesz z Ryanair tylko jakąś spółką córką dedykowaną do szkolenia - więcej niż 98% szkoleń kończy się pracą w RYR, ale równie dobrze może przyjść kryzys i powiedzą ci, że jednak nie mamy teraz na ciebie zapotrzebowania, może zgłosimy się do ciebie za rok albo dwa albo i nie. Mając czysty type rating + line training bez 500+ godzin na typie jesteś praktycznie niezatrudnialny.
Trzeba zdać sobie sprawę, że linii mających stałą bazę w Polsce jest niewiele: Ryanair, Wizzair, EnterAir, Sprintair (długa lojalka, latanie po nocach), LOT i to tyle; wielu przewoźników z zagranicy - Lufthansa, SAS, AirFrance, Austrian, KLM wymaga biegłego władania lokalnym językiem.
Zdarza się, że po przejściu interview w WZZ dostaniesz propozycję bazy w Suceava albo jakimś innym dziwnym miejscu, a jak nie pasuje to do widzenia. Nawet jak masz bazę w PL to i tak przez miesiąc możesz latać z innej bazy (np. Budapeszt, Bratysława), bo akurat jest takie zapotrzebowanie, linia zapewni ci hotel ale cały czas jesteś poza domem.
Na zwiedzanie miejsc też nie ma co się nastawiać (chyba że Dublin, Londyn, East Midlands, Bergamo i Budapeszt - w low costach spędzisz tam sporo czasu na szkoleniu), większość linii short-medium haul lata w systemie 2 lub 4 sektory (na krajówkach może być nawet 6 lub 8 sektorów) dziennie z codziennym powrotem do domu. Więc lecisz np. Warszawa-Beauvais-Warszawa-Stansted-Warszawa. Ryanair chwali się rosterem 5 dni pracujących / 3 dni wolnego, w innych liniach jest różnie. Do tego poranne albo nocne loty. Mając odlot o 6 rano z Modlina mieszkając w WAW musisz wstać przed 3 - ogarnięcie się w domu, godzinny dojazd na lotnisko, briefing, inne pierdoły, uruchomienie samolotu itd. to zajmuje czas a często jest mało płatne lub wcale, bo w większość kasy zarabiasz za off-block time (od momentu ruszenia do zatrzymania), jakąś kwotę za sektor, niektóre linie część wynagrodzenia płacą z kilometra (jak dziadtransy na tirach xD).
Wynagrodzenie na samym początku to podobno około 7-9 k zł netto zależy od bazy, w RYR podobno więcej. Trend jest taki, że coraz więcej pilotów lata na B2B (także w LOT). Baza zagranicą z taką kwotą wygląda mało zachęcająco.
Branża jest niesamowicie cykliczna, jak jest ssanie to łatwiej się dostać, a mając doświadczenie jest sporo opcji, szczególnie gdy rozważa się bazę poza PL, jak przychodzi kryzys to zwalniają jak leci, a znalezienie pracy jest niemożliwe. W kryzysie mniejsze linie też często upadają.
Nie jest to też tak, że ta praca ma same minusy, daje mega satysfakcje, najlepszy widok z biura, pracuje się mniej godzin niż na normalnym etacie w ciągu roku, później zarobki są też fajne i dorównują, czasem przewyższają IT; ale niestety ma też mnóstwo wad i wymaga wielu poświęceń.
Ja uznałem, że nie warto.
Latanie dla przyjemności to koszt licencji PPL (25-40 tys) i potem wynajęcie samolotu w granicach 600-1000 zł brutto/h z paliwem + opłaty lotniskowe np. Bemowo (Babice) 150 zł netto za operację, na innych lotniskach jest taniej, średnio ok. 20-50 zł.