Co wy się plujecie. Ja takie coś miałem jakoś między 2013 and 2019 jak pracowałem dla jednego z dużych banków inwestycyjnych.
Furlough.
Kontraktorzy mieli "urlop" co było zgodne z umową którą miał podpisany bank <-> kontrkatornia. Z tym że "urlop" oznacza brak zlecenia.
Jedynie jedna kontrkatornia (chyba z 6 ) płaciła wtedy kontraktorom normalnie za siedzenie na ławce.
Kontraktornia <-> kontrkator - większość umów była skonstruowana płatnością za dzień lub za godzinę. Nie widziałem żadnej umowy (wtedy), która miała zapis "wszystkie dni pracujące" są opłacane. Jedynie - przepracowany dzień/zalogowane godziny - zapłata. Tyle.
Umowy, w których jest zapis - każdy miesiąc płatny stałą kwotą nieważne co zrobisz - z tego co rozmawiam ze znajomymi to chyba nie istnieje.
A to, że ktoś zakłąda, że ma płątny miesiąc, to że na rozmowie "powiedzieli" że masz etat - no sorry, to nie jest umowa - to sobie pogadaliście. Umowa dalej jest zawarta nawet jak nie będzie pracy przez cały miesiąc - nigdzie nie ma zapisu minimalnej liczby godzin (chyba że w umowie jest inaczej, ale na razie takich nie widziałem)