Bo lenie jesteście i pracować Wam się nie chce
zauwazyliscie ze w coraz wiekszej ilosci firmy zadania typu leetcode staja sie standardem na rozmowie?
kimikini napisał(a):
zauwazyliscie ze w coraz wiekszej ilosci firmy zadania typu leetcode staja sie standardem na rozmowie?
Na bezrybiu i rak ryba.
@kimikini na podstawie ilu rozmów stawiasz taką tezę?
Ja nie byłem na rozmowie od roku więc nie wiem.
Ale jak dostaję taki płotek na bieżnię to wywracam stolik i wychodzę ze stadionu.
Dziś byłem na rozmowie z hr-ką - rekrutacja będzie mieć 4 etapy w tym 3 techniczne. Jest coraz ciekawiej.
kimikini napisał(a):
zauwazyliscie ze w coraz wiekszej ilosci firmy zadania typu leetcode staja sie standardem na rozmowie?
nie, nigdy nie trafiłem na LC na rozmowie
chyba czas do MAG7 poaplikować, bo widzę że mnie zabawa omija :P
Też ostatnio na paru rozmowach byłem i live coding nie był z LC. Parę razy były zadania przygotowane przez firmę, częściej code wars.
kimikini napisał(a):
zauwazyliscie ze w coraz wiekszej ilosci firmy zadania typu leetcode staja sie standardem na rozmowie?
Będzie tak jak w US, ludzie nie zmieniają pracy (i tyczy się to też pracujących w FAANGach po kilka lat) z obawy, że nie przejdą live codingu, a nie mają czasu i ochoty grindować leetcode'a miesiącami. Tylko własny produkt!!
NB Ciekawe co wymyślą jeszcze. Już widziałem ogłoszenia, że chcą od deva certyfikatu z Agile. Może następny będzie na sushi master LOL
Jestem w trakcie rekrutacji do firmy produktowej, gdzie drugi etap to rozmowa z dyrektorem i technicznym team lead'em a trzeci etap to 2-godzinny live/pair coding z algo.
Z jednej strony zawsze trzeba trochę zweryfikować wiedzę, ale z drugiej strony w większości przypadków jest to przerost formy nad treścią.
fafikowski napisał(a):
kimikini napisał(a):
zauwazyliscie ze w coraz wiekszej ilosci firmy zadania typu leetcode staja sie standardem na rozmowie?
Będzie tak jak w US, ludzie nie zmieniają pracy (i tyczy się to też pracujących w FAANGach po kilka lat) z obawy, że nie przejdą live codingu, a nie mają czasu i ochoty grindować leetcode'a miesiącami. Tylko własny produkt!!
NB Ciekawe co wymyślą jeszcze. Już widziałem ogłoszenia, że chcą od deva certyfikatu z Agile. Może następny będzie na sushi master LOL
Przecież nie zmieniasz pracy, póki nie masz pewnej drugiej.
Mjuzik napisał(a):
fafikowski napisał(a):
kimikini napisał(a):
zauwazyliscie ze w coraz wiekszej ilosci firmy zadania typu leetcode staja sie standardem na rozmowie?
Będzie tak jak w US, ludzie nie zmieniają pracy (i tyczy się to też pracujących w FAANGach po kilka lat) z obawy, że nie przejdą live codingu, a nie mają czasu i ochoty grindować leetcode'a miesiącami. Tylko własny produkt!!
NB Ciekawe co wymyślą jeszcze. Już widziałem ogłoszenia, że chcą od deva certyfikatu z Agile. Może następny będzie na sushi master LOLPrzecież nie zmieniasz pracy, póki nie masz pewnej drugiej.
Tu chodzi raczej o to, że ludzie będą siedzieć dłużej w jednej firmie bo nie będzie im się chciało ćwiczyć zadań z którymi w codziennej pracy nie ma się styczności a są jedynie teatrzykiem na potrzeby rekrutacji.
Bo zadania z live codingu to są jak jeden z moich wykładowców na studiach, który zaczął sypać równaniami na tablicy. Nikt nie rozumiał. Na końcu profesor powiedział, że to wszystko równa się pierwiastek z pięciu, wziął głęboki oddech i powiedział: "No, mam nadzieję, że od 10 lat w tym zadaniu się nic nie zmieniło"
Tzn, że prowadzący zna to zadanie na pamięć i pewnie zawsze daje to samo. A Ty musisz w stresie ze stoperem to rozkminić. To bardziej brzmi jak olimpiada albo jakiś hackaton.
Wszystko zależy. Ja np. do mojej obecnej roboty miałem dwa zadania na zewnętrznej platformie. Niby proste rzeczy, ale np. zadanie z C# do maksa punktów wymagało znajomości innych implementacji ICollection (standardowy IList<T> był zbyt wolny), a zadanie z javascriptu wymagało zmiennoprzecinkowych operacji numerycznych na vanilla javascript. Niby zwykłe oblicz pole powierzchni figury geometrycznej (albo coś innego, równie prostego z podanym równaniem matematycznym na boku), ale w stresie ledwo co zdążyłem zrobić 100%. Klik "zatwierdź" wysłałem dosłownie na kilka sek. przed końcem czasu. Wystarczy że by mi dziecko weszło się o coś zapytać w trakcie robienia tego testu i byłbym ugotowany.
Niby zadania same w sobie były proste, ale jednak wymagały jakiejś wiedzy z kodowania czy znajomości podstaw danego języka.
zchpit napisał(a):
Wszystko zależy. Ja np. do mojej obecnej roboty miałem dwa zadania na zewnętrznej platformie. Niby proste rzeczy, ale np. zadanie z C# do maksa punktów wymagało znajomości innych implementacji ICollection (standardowy IList<T> był zbyt wolny), a zadanie z javascriptu wymagało zmiennoprzecinkowych operacji numerycznych na vanilla javascript. Niby zwykłe oblicz pole powierzchni figury geometrycznej (albo coś innego, równie prostego z podanym równaniem matematycznym na boku), ale w stresie ledwo co zdążyłem zrobić 100%. Klik "zatwierdź" wysłałem dosłownie na kilka sek. przed końcem czasu. Wystarczy że by mi dziecko weszło się o coś zapytać w trakcie robienia tego testu i byłbym ugotowany.
Niby zadania same w sobie były proste, ale jednak wymagały jakiejś wiedzy z kodowania czy znajomości podstaw danego języka.
No pewnie tylko czy musisz pamiętać wszystkie te pierdoły? Po to masz dokumentacje, google, chaty geppetty, podpowiedzi w składni by się skupić na aspekcie biznesowym a nie czy znasz implementacje danej listy w języku X. Serio ktoś się uczy tych rzeczy na pamięć? Jeśli przez pół roku nie używałem jakiejś listy, mapy i ich jakiś tam funkcji to zwyczajnie tego nie pamiętam.
No, może być duużo gorzej niż zwykły Live Coding.
Na LinkedIn wyskoczył mi wpis Hindusa który opisał, że miał LiveCoding przez sieć w C++ i miał pisać kod w notatniku, a pan oceniający wrzucał to do IDE i patrzył czy się dobrze kompiluje i działa. Dla ludzi w temacie c++ - doskonale wiecie jaka fajna jest składnia nowoczesnego c++
Co gorsza, pod tym wpisem setki innych Hindusów pochwala takie praktyki, pisząc, że to dobrze, bo ludzie ćwiczą mózg, dostaną się tylko bezbłędni, że IDE rozleniwia itd.
Przeraziło mnie to, bo ostatni LiveCoding z notatnikiem czy tablicą miałem 10 lat temu z nadzieją, że te czasy nigdy nie wrócą. O ja naiwny.
lighting napisał(a):
No, może być duużo gorzej niż zwykły Live Coding.
Na LinkedIn wyskoczył mi wpis Hindusa który opisał, że miał LiveCoding przez sieć w C++ i miał pisać kod w notatniku, a pan oceniający wrzucał to do IDE i patrzył czy się dobrze kompiluje i działa. Dla ludzi w temacie c++ - doskonale wiecie jaka fajna jest składnia nowoczesnego c++
Co gorsza, pod tym wpisem setki innych Hindusów pochwala takie praktyki, pisząc, że to dobrze, bo ludzie ćwiczą mózg, dostaną się tylko bezbłędni, że IDE rozleniwia itd.
Przeraziło mnie to, bo ostatni LiveCoding z notatnikiem czy tablicą miałem 10 lat temu z nadzieją, że te czasy nigdy nie wrócą. O ja naiwny.
Bo tam jest inna sytuacja. Miliony ludzi z ogromnej biedy. Jak ktoś ma możliwość dostępu do laptopa z internetem i dzięki zakuwaniu na pamięć składni może przejśc takie interview, a co za tym idzie trochę sobie polepszyć byt to będą cisnąć. U nas w krajach rozwiniętych jesteśmy bardziej leniwi. Inna sytuacja, inna perspektywa.
No pewnie tylko czy musisz pamiętać wszystkie te pierdoły
Sęk w tym że są osoby które to faktycznie pamiętają i to bez większego wysiłku.
Bądź jeśli nie znają to i tak potrafią tak usprawiedliwić że widać że kumają czaczę. I takich szukają pracodawcy, najlepiej żeby pracowali za darmo.
A reszta co jest za cienka to albo cyka się rozmów albo ich nie przechodzi a że kandydatów u nas mnogo to nikt po nich nie płacze.
marian pazdzioch napisał(a):
No pewnie tylko czy musisz pamiętać wszystkie te pierdoły
Sęk w tym że są osoby które to faktycznie pamiętają i to bez większego wysiłku.
Bądź jeśli nie znają to i tak potrafią tak usprawiedliwić że widać że kumają czaczę. I takich szukają pracodawcy, najlepiej żeby pracowali za darmo.
A reszta co jest za cienka to albo cyka się rozmów albo ich nie przechodzi a że kandydatów u nas mnogo to nikt po nich nie płacze.
To prawda. Ja akurat staram się celować w takie miejsca gdzie liczą się też inne aspekty a nie samo robotyczne ocenianie czy pamiętam składnię lub czy umiem rozwiązać jakieś podręcznikowe zadanie. Ale co kto woli. Dla każdego starczy miejsca.
Wielokrotnie zastanawiałem się po co firmy dają te leetcode na interview do napisania w jakimś webowym edytorku zamiast poinformowania kandydata o tym że będzie live coding i że jak chce to może dzielić swój ekran i pisać we własnym IDE i dać jakieś proste zadanie w stylu znajdź największy element w tablicy. Jednym z argumentów za leetcode etc. jest to że trudniej pozwać firmę jeśli się nie przejdzie takiego zadania.
Uczenie się kodu na pamięć to jest ABSURD całkowity ale niektóre firmy się z tym nie kryją, takie Oracle na przykład https://blogs.oracle.com/jobsatoracle/post/ace-your-technical-interview:
When you're practicing, try writing out solutions long-hand on paper. This better mimics the conditions of an interview in most cases, rather than using an IDE with code-completion. Things you struggle to remember are good things to review. Also, consider how you would communicate your work as you go; remember, we want to understand how you solve problems and not just see the code.
Zastanawiam się na h*j właściwie oni chcą żeby ktoś im na bieŻąco (Boże, widzisz takie błędy i nie grzmisz) tłumaczył swój tok rozumowania przy programowaniu, skoro realna praca wygląda tak że się siedzi przed kompem i koduje. Co innego odpowiedzieć na jakieś pytania po dostarczewniu rozwiązania, uzasadnić dlaczego tak a nie inaczej. No ale to akurat wymagałoby myślenia od interviewerów i byłoby rozsądnę, więc lepiej kazać kandydatowi robić wiatrak z ptaka i dalej rozkręcać tą karuzelę spierdolenia jaką są współczesne rekrutacje IT.
Ah shit. Here we go again.
Każda dyskusja programistów, jeśli trwa wystarczająco długo, zawsze zejdzie na dyskusję o live codingu na rekrutacji.
Był ostatnio jakiś ciekawy layoff?
ArchitektSpaghetti napisał(a):
Ah shit. Here we go again.
Każda dyskusja programistów, jeśli trwa wystarczająco długo, zawsze zejdzie na dyskusję o live codingu na rekrutacji.Był ostatnio jakiś ciekawy layoff?
Nie na razie mamy tylko kilkuset kandydatów na jedno wolne miejsce, znacznie mniej w przypadku ML/Big Data, i dlatego debilom ztej sceny się wydaje że są w elicie "dużo umiem", nie kapując że to tylko kwestia czasu aż podaż dogoni popyt tak jak w innych specjalizacjach.
fafikowski napisał(a):
Będzie tak jak w US, ludzie nie zmieniają pracy (i tyczy się to też pracujących w FAANGach po kilka lat)
ale z faanga nie odchodzi sie szybciej niz kilka lat, bo stocki się vestuja xd
tefu napisał(a):
Bo tam jest inna sytuacja. Miliony ludzi z ogromnej biedy. Jak ktoś ma możliwość dostępu do laptopa z internetem i dzięki zakuwaniu na pamięć składni może przejśc takie interview, a co za tym idzie trochę sobie polepszyć byt to będą cisnąć. U nas w krajach rozwiniętych jesteśmy bardziej leniwi. Inna sytuacja, inna perspektywa.
huh, a ja zawsze uważałem że w PL są ok programiści... bo jest (trochę) bieda :D
Kurczaki! Jak czytam co tu się wyprawia to aż mnie kwaka skaka. Ja mam wyrypane na rozwój bo dwie córy na mnie liczą. Nie mam zamiaru tego zamieniac. Ale powodzenia i 3mam kciuki że znajdziecie szescie. A jak nie, to i tak jesteście finansowo dalej więc wiec się cieszcie i próbujcie! Powodzenia!
ArchitektSpaghetti napisał(a):
Ah shit. Here we go again.
Każda dyskusja programistów, jeśli trwa wystarczająco długo, zawsze zejdzie na dyskusję o live codingu na rekrutacji.Był ostatnio jakiś ciekawy layoff?
W Microsoft lecą z Azure a w Google z GClouda
U Was ten kryzys też zabił chęć rozwoju i nauki po pracy?
Po co to robić skoro nawet zasuwając ostro za chwilę można się obudzić bez pracy.
Ja nie jestem w IT jedenie dla pieniędzy. Lubię to. Nawet bez pracy bym się uczył i rozwijał.
cos cisza o Intelu? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Jest gorzej niż przewidywano, ktoś na wykopie https://wykop.pl/wpis/76652759/w-styczniu-tego-roku-wiekszosc-specjalistow-przewi wkleił fragment artykułu https://wyborcza.biz/biznes/7,159911,31000727,it-jest-eldorado-czy-ma-eldorado.html:
W styczniu tego roku większość specjalistów przewidywała, że choć sytuacja była wówczas trudna, to poprawi się w pierwszym półroczu tego roku. Tak chociażby wskazywali twórcy raportu "Co z tym Eldorado?". Dziś przyznają, że ich prognozy były nieco zbyt optymistyczne.
- Od publikacji minęło prawie pół roku i widzimy, że rynek nie odbija tak, jak się tego spodziewaliśmy. - przyznaje Piotr Durlej z Just Join IT. - Liczba ogłoszeń jest znacznie mniejsza niż wcześniej i dotyczy to wszystkich pracowników white-collar, a nie tylko branży IT. Stawki stoją lub tylko lekko rosną, ale patrząc na wzrosty z ostatnich kilku lat, to są to kosmetyczne zmiany.
Obecnie jesteśmy bliżsi temu, że eldorado się skończyło.