Zwolnienia - wątek zbiorczy

0

A czy w tych dziedzinach jak sugerowanie książek, giełda, kontrola lotów głównych obliczeń nie wykonuje już komputer? Przecież gdyby na wieży lotów wyłączyć prąd i ludzie mieliby posługiwać się tylko radiem z pilotami to wiemy jakby się to skończyło.

Z innej beczki, jeśli przez rok oglądałem komedie ale wczoraj zmarł mi rodzic to wiadomo, że ten algorytm tylko będzie mnie denerwował swoimi propozycjami.

1

@itsme: Oczywiście, że to są dziedziny, które jakoś tam są już obsługiwane przez komputer, ale jak wiemy, to nie jest doskonałe (np. miesiąc pokazywania reklam już kupionego produktu). Jeżeli na wieży padnie zasilanie, to lotnisko zostaje wyłączone, bo już w tej chwili nie bardzo jest sobie jak poradzić w tej sytuacji. Jednocześnie, zdecydowana większość wypadków w lotnictwie (nie wspominając o ruchu drogowym), to błędy człowieka, więc zakładam, że po przestawieniu się na sterowanie AI latanie byłoby bezpieczniejsze, chociaż zdarzałyby się wypadki innego typu, prawdopodobnie takie, którym człowiek byłby w stanie zapobiec. Podobnie jak w przypadku autonomicznych samochodów, wypadkowość jest niższa (pomijam ew. błędy tych pomiarów), ale jeżeli się już coś stanie, to staje się to newsem. Zwykle jest to też zdarzenie, w którym człowiek by sobie poradził. Brakuje zrozumienia, że AI <> człowiek. Mamy różne mocne strony. Np,. AI nie będzie strzelać sobie selfie na Insta podczas jazdy, ale czasami nie poradzi sobie w jakiejś sytuacji, która dla człowieka nie byłaby problemem.

0
piotrpo napisał(a):

@itsme: Brakuje zrozumienia, że AI <> człowiek. Mamy różne mocne strony. Np,. AI nie będzie strzelać sobie selfie na Insta podczas jazdy, ale czasami nie poradzi sobie w jakiejś sytuacji, która dla człowieka nie byłaby problemem.

Dlatego po prostu będziemy się uzupełniać, tylko na większą skalę. W samej medycynie ML jest wykorzystywany, ale to ułamek tego w czym mógłby wspierać lekarzy.

0

@itsme: W ostatecznym rozrachunku, wszystko jest kwestią wyników. W medycynie, o ile wiem widzi się sporo możliwości usprawnienia diagnostyki, np. pod kątem wczesnego diagnozowania nowotworów. Wytrenowanie radiologa, to bardzo dużo kasy i czasu, oraz popełnionych błędów, zanim jego umiejętności wzrosną do poziomu eksperta. Nie ma możliwości, żeby każde możliwe badanie obrazowe poddawać takiej diagnozie. Natomiast można niewielkim kosztem wbudować taką funkcję w tomograf i z automatu odsiać 99% materiału, a do analizy przez człowieka przekierować to co wykazuje ryzyko nowotworu powyżej jakiegoś tam progu, dodatkowo wskazując niepokojące miejsca, dzięki czemu człowiek będzie w stanie zwiększyć swoją efektywność np. 1000 razy. Przy stworzeniu pętli uczącej, gdzie te dodatkowe false positive wyniki są brane do uczenia kolejnych pokoleń modeli AI można tę efektywność dalej zwiększać. Natomiast w którymś momencie, opierając się na tych danych AI przewyższy nawet tego eksperta.

4

Pojechaliście panowie bo nie znacie branż.

Lotnictwo czy kolej to branże regulowane. Mechanik lotniczy musi mieć papiery aby mogł dotknąć czegokolwiek. W tych branżach podejście do technologii jest bardzo konserwatywne. Owszem tworzy się wiele systemów które dają pełne ułatwienia ale daleko do tego aby komputer zastapił doświadczenie pilotów i decydował o losach setek pasażerów czy cennego kargo.

Jak przebiega kontrola lotów to można samemu zobaczyć bo agencja żeglugi powietrznej niekiedy organizuje dni otwarte. Systemy które oni używają ma zapewnić bezpieczeństwo oraz daną przepustowość nad kontrolowanym obszarem. Systemy tam uzywane mają charakter wspomagający, a proces odbywa się z udziałem człowieka i raczej niewiele wskazuje aby miało się to zmienić.

Giełda, high frequency trading. Cóż mam powiedzieć. Wyobrażenia większości o tej branży są trochę jak z literatury science fiction. Nadal model musi stworzyć ekipa od data science, a programersi od low latency / high throughput musze to wdrożyć. tak w dużym uproszczeniu.

Te rozmowy o magii związane z AI/ML przypominają konwersację fantastów naukowych o perpetum mobile. Hamujmy bajerę proszę państwa.

0

High frequency trading z AI się nie uda, bo takie API od Binance daje ci time-outy za zbyt częste callowanie, kiedyś się bawiłem i za częste schedulowanie robiłem i wypstrykałem się z limitu, zanim ogarnąłem, że lecą 4xx to dostałem 24h bana :) także powodzenia. Do tego nawet docu pisze, że ich API ma mały delay w porównaniu z ich webem i to co tam pokazują wykresy.

Prędzej by musiał AI scrappować z tych real-time sheets i odpowiednio wywyoływać akcje JSem na stronie bo API do POST też ma delay, żeby właśnie zapobiec budowaniu botów

0

Coś tam o low latency / high throughput pojawia się na niektórych konfach. Są materiały na YT. Wystarczy aby wyrobić sobie pogląd o tej dość wąskiej działce który z resztą obali mit o magii AI w tym obszarze.

1

jak już tak offtopujemy o tym AI, to którykolwiek z was kiedykolwiek robił coś więcej przy AI/ML ponad

import tensorflow as tf

hello_constant = tf.constant('Hello World!')

?

0

Czy są tu starsi programiści pamiętający poprzednie kryzysy? Ile trwały?

1

@tekan: 2008 -> ok 3 lat spowolnienia, na zasadzie jakies zwolnienia, brak podwyzek lub minimalne, posucha w ogloszeniach (wtedy jeszcze niespecjalnie byla praca zdalna), zreszta frim w PL nie bylo tyle co kiedys.

3

Lata 2004 - 2010 to były ogólnie mało ciekawe czasy. Pensje mniej albo bardziej podobne chociaż zdarzały sie wyjątki. Fajnie było dostać się do firmy która miała ciekawe technologie czy fajne produkty. Natomiast takich organizacji było niewiele. Nawet jak się dostałeś to w środku bywało różnie.

Pracę zdalną w kraju to mieli przynajmniej z tego co pamiętam:

  • graficy którzy dłubali strony internetowe/loga/gazety,
  • ludzie od flasha (o tym mowa https://get.adobe.com/flashplayer/about),
  • może koderzy htmla i cssa którzy przerabiali wypociny grafików,
  • jakieś wąskie grono phpowców które miało przygotowany warsztat pracy pod potrzeby agencji digitalowych.

Sensownych postaci było mało. Tych wybitnych była garstka. Mogli rozdawać karty w jakimś tam zakresie. Natomiast pracowali na akord, często musieli dowozić tematy w nierealnych terminach, zbierali bluzgi, a często też klienci nie płacili albo płacili z opóźnieniem.

Scruma nikt nie znał. W agencjach digitalowych jedyna metoda pracy to był pożar w burdelu. W enterprajsie to znali jedynie waterfala.

Praca zdalna za granicą była możliwa ale jak tam pojechałeś gdzieś, zbudowałeś zaufanie i wróciłeś. Kolega przywiózł z Londynu kotrakcik bodaj w 2007 roku po czym ciągnął temat przez długie lata. Kolejne sukcesy związane z pracą zdalną to słyszałem dopiero w okolicach roku 2012. Dotyczyło to raczej wąskiego grona.

2

Bańka internetowa i rzeź dotcomów prawie do nas nie dotarła, ale ogólnie ciężko było się gdzieś wkręcić. Praktycznie zero SH, zero oddziałów zagranicznych firm. Rynek pracy dla programistów to były januszeksy i Prokom. Zaczynałem w IT za ~minimalną.
Po roku, z rocznym doświadczeniem, wciąż w warunkach kryzysu nowa praca (z januszeksa wyleciałem) znaleziona w miesiąc za 2x większą stawkę.
Przed kryzysem bankowym zmieniłem pracę i zatrudniłem się w firmie świadczącej usługi dla bankowości. Stawka na poziomie 10k dla kogoś z 6 letnim doświadczeniem - złapałem szczęście za nogi. No ale walnął LB, świat się posypał, po roku robota się skończyła dość nagle. Nowa robota znaleziona właściwie od ręki (znajomości popłacają), ale na krótko. Miał być 3 miesięczny kontrakt ogarnięcie największego syfu, wyrobiłem się w miesiąc, a biznes pewnej spółki skarbu państwa nie ogarnął dalszych zadań, ale akurat spłynęło zaproszenie na rozmowę z innej firmy, do której wysyłałem CV, więc na smutnej rozmowie w alfonsiarni, że przykro, klient się nie wyrobił, bla bla, terefere, miałem już w kieszeni 2 oferty do wyboru. Skończyło się właściwie na szybkiej przeprowadzce do innego miasta i rozpoczęciu pracy "od zaraz". Tutaj dla odmiany przesiedziałem 6 lat, do momentu kiedy firma doszła do wniosku, że jej przychód na zatrudnionego jest za mały, więc poleciałem.
Poszedłem na targi pracy, dostałem robotę właściwie od ręki. Później nastał już gwałtowny wzrost rynku pracy, którą zmieniałem od czasu do czasu, na ogół z jakiegoś tam polecenia, albo "po znajomości".
Aktualnie mam poduszkę finansową na parę lat i na tyle duże doświadczenie, że jestem wyluzowany jak Gepard Chester z reklamy chrupków.

Więc w skrócie, tak kryzys dotknął mnie parę razy i spowodował chwilowe kłopoty, zmiany planów, trochę nerwów, ale w sumie też sporo nauczył.

1

@mealtdown: @piotrpo nooo może w programowaniu tak było, ale z tego co wiem od starszych znajomych którzy wtedy byli w it jako "informatycy" (napraw komputer, ustaw drukarkę, pomóż pani kasi z wordem) to w budżetówce szło dostać 8-10k i to na ręke na uop. czyli licząc inflacje to ze 20k dzisiejsze. Sam pamiętam, że musiałem zapłacić pare stówek za to, że koleś mi zainstalował windowsa i podstawowe programy na pierwszym komputerze. A no i dobrał sprzęt.

0

Dalej masz taką działkę w ajti którą zwyczajowo nazywa się "integratorka". Takie firmy zajmują się drukarkami, office 365, wirtualizacją, storage, switchingiem, networkingiem, helpdeskiem, telefonią, teraz to pewnie cloudami czyli wszystkim i niczym. Poza tym kupisz u nich sprzęt cisco, hp, aruby czy innych marek które sprzedaje się do dziś w modelu zbliżonym do multi level marketingu.

Tak na szybko takie firmy to T-Systems, Orange Biznes, Trecom, a w przeszłości kilka innych marek jak Solidex.

Dochodowy biznes. Niektórzy nawet nieźle płacili, płacą i będą płacić bo kolejki chętnych nie ma. Natomiast jaką masz tam przyszłość? Chcesz konfigurować routery, zajmować się problemami wifi, bawić się w support lapków dela, dobrze robić nieogarom z korpo które są głównym klientem takich firm?

1
ehhhhh napisał(a):

@mealtdown: @piotrpo nooo może w programowaniu tak było, ale z tego co wiem od starszych znajomych którzy wtedy byli w it jako "informatycy" (napraw komputer, ustaw drukarkę, pomóż pani kasi z wordem) to w budżetówce szło dostać 8-10k i to na ręke na uop. czyli licząc inflacje to ze 20k dzisiejsze. Sam pamiętam, że musiałem zapłacić pare stówek za to, że koleś mi zainstalował windowsa i podstawowe programy na pierwszym komputerze. A no i dobrał sprzęt.

weź nie wymyślaj że tacy informatycy zarabiali 15 lat temu 10k. Nie ma to nic wspólnego z rzeczywistością

0

@artur_marny: może mnie kłamali, nie wiem :) Ale odbywałem tam staż w technikum i po technikum chcieli bym do nich dołączył, na start dostając 4k w 2013. Ale wtedy już wiedziałem, że wolę isc w programowanie.

0

No nie wiem...
Troche robicie sielankowa wizje przeszlosci.
Pamietam rok 2011 jak pilem ze szwagrem informatykiem, ktory byl trwale bezrobotny. Mial sporo kumpli ze studiów (informatyki), ktorzy pracowali w innych zawodach typu "sprzedawca w castoramie". Pare lat wczesniej skonczyl studia. Moj inny kumpel, obecnie wlasciciel duzej firmy IT zatrudnial za darmo z tzw. "ery inżyniera" absolwentow informatyki. Dorobil sie fortuny.
Pamietam wtedy otworzyla sie jedna firma gamedevowa

0

W sektorze publicznym zawsze tak było, że jak nastawała fala odejść to przyjeżdżali ludzie ważni obiecywać urzędniom złote góry. W tamtym czasie sąsiadka pracowała jako wklepywacz danych w urzędzie i co parę lat urządzali im takie akcje. Ostatecznie wybrała one way ticket do Londynu w wariancie wash & go bo nie starczało od pierwszego do pierwszego.

2

No budżetówka prawdziwa to nie 10k
Basic IT zarabiał ok. 3k brutto a jakiś typowy kierownik ze 5k góra

1

Serio myślicie, że zbliża się coś „złego” dla naszej branży? Ja pracuję sobie w firmie gdzie może nie ma największych stawek (takich jak tu niektórzy piszą, że 40k i więcej, jest raczej 20-30), ale zawsze było stabilnie i regularnie dostaję podwyżki. Chyba nie będzie tak źle, że z 7+lat expa jako Javowiec i trochę fullstack z Reactem nie znajdę pracy za 15+k netto na b2b nawet jak będą masowe zwolnienia xd ?
Przecież cały świat opiera się na systemach informatycznych. Ile ten kryzys może potrwać?

Kurde aż zacząłem się ML uczyć :D Czego jeszcze warto l, żeby jakoś się utrzymać?

2

Ja myślę że rozwój ml/ai spowoduje zwiększenie popytu na programistów ponieważ będzie potrzeba czy raczej możliwość i sens integrowania modeli ai w coraz więcej urządzeń/procesów i ktoś to będzie musiał zrobić, przetestować, przejść certyfikacje i utrzymywać. Widzę to w automotive - dawniej firmy nawet nie miały swoich działów developerskich bo robili wszystko podwykonawcami, teraz wszyscy na gwałt zatrudniają bo software w autach staje się molochem a liczba i zaawansowanie funkcji rośnie w tempie wykładniczym

2

task nad którym u nas junior z rocznym expem siedział przez pare dni i koniec koncow oddał tylko częściowo dzialajace rozwiazanie chat gpt-4 zrobił w dwie minuty. ciekawe czasy idą :)
edit: a i w kilka sekund dorzucił też treść zmian do changeloga i ładny wpis z opisem zmian do PR

0

GPT to x10 dla programisty. Junior zrobił błąd bo choć młody to myśli po staremu. Ci którzy teraz nauczą się współpracować z GPT mają przed sobą przyszłość, Ci którzy będą wypierać ze świadomości i udawać że dalej kodzimy po staremu zostaną powoli wyparci z rynku pracy. Jak pracodawca będzie się godził na pracownika który pisze kod bez wsparcia GPT? To jakby zatrudnić sekretarkę która zamiast worda śmiga na maszynie do pisania.

1

W sumie to praca programisty będzie nudna w przyszłości jak będziemy tylko siedzieć i obsługiwać chatGPT.

0

Zastanawia mnie skąd u Was to x10 dla wydajności pracy programisty z użyciem ChatGPT lub Copilot? Pytam autentycznie, chciałbym wykonywać swoją pracę w godzinę zamiast 8.

U mnie jednak sam Copilot to taki boost do tempa klepania w klawiaturę, uzupełnia czasem elementy które klepał bym ręcznie, niemniej głównie kwestie mało odkrywcze, jak użycie tej czy tamtej funkcji z przekazaniem odpowiedniej zmiennej w odpowiednie miejsce, jakieś consty, stringi, nazewnictwo, krótko mówiąc same - wybaczie kolokwializm - pierdoły. Kod wypluwany przez Copilot, w przypadku gdy próbowałem go użyć do nieco bardziej odkrywczych tematów, był albo niskiej jakości i szedł do kosza, albo przeróbki schodziły dłużej niż jego napisanie, a jak już był OK, to musiałem Copilotowi zrobić mini CR-kę, co ponownie zabierało nieco czasu.

Podobnie ChatGPT. Dosłownie raz w ciągu dwóch miesięcy wypluł mi po odpowiednim promptowaniu, coś, co wyraźnie przyspieszyło mi prace - w necie były przykłady rozwiązania mojego problemu, ale w nie mojej technologii, nie musiałem więc analizować tych rozwiązań i przerabiać na swoją, tylko poprosiłem o to czata, wypluł wartościowy przykład, ale ponownie nie w formie kopiuj wklej, a do przerobienia na własne potrzeby. W innych przypadkach ChatGPT służy mi jako partner do przegadania problemu, zrobienia wstępnego researchu, lub zapoznania się wstępnie z tematem, którego zupełnie nie znam.

Ot taki członek z zespołu, który czasem doradzi, czasem nie bardzo. Albo taka ewentualność dla google-a, ale to też czasem zanim naklepie mi wyczerpującą odpowiedź i dopytam o detale, to trzy razy znajdę sam w Google to samo.

Sumując, fajne, nowe rzeczy poprawiające performance, ale gdzie Wy macie to x10? Wracając też nieco do tematu wątku, weźcie pod uwagę, że według szacunków UE do 2030 wzrost liczby pracujących w IT miał dobić do 20 mln z aktualnych 9 mln, podczas gdy demografia idzie mocno w dół. Jak dla mnie to AI oraz inne formy automatyzacji, o ile nie pojawi się AGI, raczej pozwolą nadążyć za potrzebami, niż ograniczy znacząco zarobki i zatrudnienie w IT.

0

Ja ostatnio miałem dwie sytuacje.

  1. Problem w kodzie, funkcja dosyć prosta, ale z błędem logicznym + błąd w implementacji pewnej funkcji. Wykonywała się, ale ze względu na to w jakim miejscu się znajdowała wymagało to przekazania dodatkowego parametru do uwaga: istniejącego już z zajebistą dokumentacją rozszerzenia ( coś co używa się bardzo często ).
    Ja sam na początku wychwyciłem tylko błąd logiczny. Jako że z rozszerzenia dawno nie korzystałem, nie wiedziałem dlaczego nie działa to poprawnie.
    Przenalizowałem / zdebugowałem i od razu zakminiłem o co chodzi, wszedłem w dokumentacje rozwiązałem problem.

Dobra, ale co z tym, co z chatGPT. A no właśnie. Po drodze próbowałem przekazać wprost kod + rozumienie jak to ma działać do chatuGPT, i po prostu jak się później okazało. Chat GPT robił mnie w chu**.
Po wprowadzenia poprawki i napisaniu dlaczego to nie działało poprawnie, i dlaczego od razu nie zasugerował mi takiej odpowiedzi. Dostałem przeprosiny.

I nie chodzi o błędne rozumienie mojej intencji przez chatGPT. On miał wprost przypięte rozwiązanie.

  1. Sytuacja, i chyba w takim czymś się to sprawdza świetnie. Task z przeróbką pewnej rzeczy, również paczka którą ogarniałem pół roku temu. W głowie miałem jak działa, ale nie chciało mi się iść do doksów, pewnie zajełoby mi to w sumie z 2h z 30 min czyt. 1.5h implementacji.

Wrzuciłem task + z czego ma skorzystać i dostałem w minutę odpowiedź. Cały task rozwiązany w 10 minut, po korekcie.

Imo. Bez wiedzy o danej technologii ufanie w pełni GPT jest mega błędem, wiele razy robi mnie w balona by później prostować. Sugeruje mi tłumaczenia jak coś działa w błędny sposób.
Ale trzeba przyznać że mimo tego jest fajnym narzędziem, zwłaszcza dla takich osób jak ja z małym expem.

Robi świetne proof of concept rozwiązania, podaje fajne sugestie jak zacząć rozwiązywać dany problem. Co później przekłąda się na zdobywanie większej wiedzy w czasie.

Na pewno nie umacnia to zapamiętywania rzeczy nad którymi człowiek czasami się męczył godzinami żeby coś napisać - bo gdzieś czegoś brakowało. A wiadomo że takie sytuacje pozostają w pamięci bardzo. Tylko prawda jest też taka, że utrzymanie wiedzy kodowej, z zakresu np technologii frontendu, to max 30 % zasobu mózgu przynajmniej mojego. Jeżeli przechodzę na rok do innego projektu w innej technologii to logiczne jest iż poprzedni projekt i narzędzia w nim zastosowane zapomnę dosyć szybko. Tzn bede wiedział żę coś istnieje, jak to zrobić ogólnie, ale bez zaglądania do doksów się nie obejdzie.

I do takich celów chat gpt jest swietny.

3

@ehb.dev: Zależy czyją wydajność mierzymy i zależy jak duży problem masz do rozwiązania. Na początku kariery, większość czasu marnowana jest na szukanie przykładów na SO, przeklejanie i zastanawianie się czemu nie działa. Akurat ten proces ChatGPT jest w stanie dość mocno przyśpieszyć. I sam nie wiem, czy to sprawi, że junior będzie bezużyteczny, czy stanie się użyteczny.
Oczywiście można się spodziewać jakiegoś tam wzrostu wydajności, natomiast nie ma się co spodziewać cudów, bo większość czasu podczas programowania nie zajmuje pisanie kodu, ale zrozumienie problemu, który chcemy rozwiązać. O ile z rozwiązaniem problemu ChatGPT sobie poradzi (teraz lub kiedyś), to z jego zdefiniowaniem już nie bardzo, co widać po części pytań zadawanych tutaj na forum, więc jak na razie jestem spokojny jeżeli chodzi o moją karierę. Oczywiście, kiedyś tam powstanie AI, które będzie w stanie doprecyzować oczekiwania użytkownika, ale nadal, bez zrozumienia kontekstu pytania odpowiedzi będą dość przypadkowe. bp przecież robiąc taska używamy też posiadanej wiedzy domenowej, wpisujemy się w specyfikę projektu itd.

8

Ja bym chatgpt porównał do jazdy samochodem i gps. Można dojechać do każdego celu bez gps jednak wymaga to trochę zachodu. Z gps jest jest to sprawniejsze. W każdym razie, w obu przypadkach, nadal trzeba kierować samochodem samemu... :)

1
0xmarcin napisał(a):

Jak pracodawca będzie się godził na pracownika który pisze kod bez wsparcia GPT? To jakby zatrudnić sekretarkę która zamiast worda śmiga na maszynie do pisania.

Taki pracodawca który ceni sobie bezpieczeństwo. Np. bank.

6 użytkowników online, w tym zalogowanych: 2, gości: 4