Jestem przed czterdziestką, po ogólniaku, dawno temu studiowałem ale porzuciłem. Pracuje już jako programista.
Pomyślałem sobie że może jednak warto zrobić chociaż inżyniera, że jego brak może mi kiedyś zamknąć jakąś furtkę, a przy okazji czegoś się nauczę. Popatrzyłem na plan zajęć na kierunku informatyka lokalnego uniwersytetu. A tu małe zaskoczenie.
Nie za mało tych zajęć?
Czy takie studia mają jakikolwiek sens?
Czy papierek studiów zaocznych jest cokolwiek wart?
Z jednej strony fajnie, bo się nie siedzi od rana do nocy w sobotę/niedziele. Z drugiej jednak - czy to nie jest jednak trochę strata czasu? Dodatkowo mnie martwi że byłbym uwiązany do tego miasta przez następne 4 lata..
Przypadkowi ludzie z internetu - proszę was o radę i opinię.