Moim zdaniem jak masz studia to jesteś przeciętny. Jak nie masz matury, to albo miałeś jakieś problemy rodzinne/zdrowotne, które Ci to uniemożliwiły, albo jesteś za głupi, żeby ją zdać.
30% z matmy to zrobienie wszystkich zamkniętych + funkcja/nierówność kwadratowa z której zadania na maturze są zawsze. Za każdym jednym razem.
30% z polskiego to umiejętność komunikacji po polsku. Znam gościa, któremu nigdy nie zdarzyło się powiedzieć zdania poprawnego gramatycznie, a zdał.
30% z języka obcego - jak chcesz być programistą to przy takim wyniku powinieneś się wstydzić.
Ustne to inna bajka, ale wszystko jest do zdania (albo obejścia jeżeli chodzi o polski).
Co zrobisz kiedy na rozmowie kwalifikacyjnej zapytają Cię, dlaczego nie masz matury? Może o takie rzeczy nie pytają, ale każdego by to ciekawiło.
Eeeeeeeeeee, no bo wie Pani, tak wyszło, że ja miałem wtedy bardzo dużo zajęć z... no tego.... jak to się nazywa....
Jeździectwa! Dokładnie, z jeździectwa!
Parodia westernu.
I nie mów sobie, że jakoś to pójdzie. Nie wierz w szczęście. Szczęście nie istnieje. Istnieje tylko i wyłącznie ciężka praca. Zakasaj rękawy i bierz się do roboty.
Nawet jeżeli Ci się do niczego nie przyda, to otworzy Ci drzwi na studia (a nuż kiedyś zachce Ci się zostać profesjonalnym tancerzem tańca góralskiego?) i nauczy Cię cierpliwości i pokory, kiedy będziesz się uczyć tego, czego nie lubisz.
Powodzenia