Nie wiem nawet od czego zacząć... Jeżeli uważasz Autorze, że narodziny dziecka w określonym przedziale kalendarzowym nazwanym jednym ze znaków zodiaku (gdzie znaki te zostały określone co najmniej 1000 lat przed Chrystustem w Babilonie w oparciu o pozycję Ziemi względem innych gwiazd i planet z tamtego okresu i służyły po prostu za "podziałkę nieba") mają jakikolwiek bezpośredni wpływ na cechy osobowości tego dziecka, to... cóż, wierz, jak chcesz, ale nie poprzestawaj na wierze, tylko spróbuj sfalsyfikować swoje przekonania czytając. Nie ma dowodu, że horoskop, to brednie, ale nie ma też dowodu, że to nie brednie, więc najprawdopodobniej to brednie. "Najprawdopodobniej", bo oczywiście zawsze będzie jakiś promil niepewności, tak działa statystyka. Nie możemy jednak też udowodnić, że wokół Marsa nie orbituje Cthulhu objadający się z diamentowej salaterki metanowymi lodami.
Istnieje jednak naukowo udowodnione zjawisko nazywane "samospełniającym się proroctwem". Objawia się ono różnorako. Może np. pojawić się w sytuacji, gdy udamy, że badamy dzieci z danej klasy testem inteligencji i nauczycielowi przekażemy informację o tym, które dzieci wypadły słabo, a które świetnie. Pomimo tego, że udawaliśmy i wszystkie dzieci wypadły tak samo, to gdy po pewnym czasie raz jeszcze wykonamy test - tym razem naprawdę - to dzieci, które zostały określone jako "wybitne" faktycznie osiągną lepsze wyniki, a dzieci "słabe" osiągną wyniki słabsze. Zaskakujące? Nie sądzę. Podobnie jest z horoskopami. Jeżeli po narodzinach została Ci przypięta łatka w postaci danego znaku zodiaku, to wręcz odruchowo będziesz szukał w sobie cech opisujących dany znak, ale tylko tych cech, z którymi chcesz się utożsamiać. Takie "czery piking". Podobnie jest z niektórymi fanatycznymi wyznawcami różnych religii, kreacjonistami, różnorakiej maści wojownikami przeciwko teorii ewolucji itd...
Gdyby ktokolwiek wyskoczył podczas rozmowy kwalifikacyjnej z pytaniem o znak zodiaku, to oczywiście bym odpowiedział - pomyślałbym sobie, że to jakaś forma pytania rozluźniającego, czy coś. Jeżeli jednak miałbym przesłanki by sądzić, że informacja o znaku zodiaku ma jakikolwiek wpływ na rekrutację, to bym roześmiał się gromko i wyszedł bez słowa, dodatkowo oczywiście informując o zaistniałej sytuacji cały internet - ku przestrodze biednym, przyszłym rekrutowanym.
Tak w ogóle, to jest jakaś masakra. Czy my żyjemy w wiekach ciemnych? Wczoraj jeżdżę Teslą, która prowadzi się sama, a dzisiaj czytam o horoskopie na forum programistycznym. No cóż. W sumie ostatnio gadałem z fizykiem molekularnym, który wierzy, że dinozaury wyginęły około 6000 lat temu w wielkim potopie spowodowanym pęknięciem skorupy ziemskiej i wyrzuceniem w krótkim czasie ogromnych ilości podziemnej wody. Nic mnie już nie zaskoczy.