Od ponad 10 lat siedzę na Linuksie i dobrze mi z tym. U rodziców jednak komputer dalej siedzi na Winzgrozie (stary laptop z 8-mką zaktualizowaną do 10-tki), a na Pingwina nie chcą się zgodzić.
No i jest problem, bo po latach użytkowania system jest przeraźliwie ślamazarny, trzeba czekać długie minuty aż łaskawie stanie się w miarę responsywny. Wręcz prosi się o świeży format, ale konieczność backupu wszystkich tam nagromadzonych śmieci średnio mnie ekscytuje. Próbowałem starych, sprawdzonych metod jakie pamiętałem jeszcze ze swoich czasów na 98/XP jak stara dobra defragmentacja, oraz wyłączenie większości aplikacji startowych w msconfig
, ale niewiele to zmienia. Jako że, jak wspominałem, już zupełnie nie jestem na bieżąco: można jakoś przyśpieszyć ten nieszczęsny startup bez formatowania, czy po prostu jest tak samo jak dawno dawno temu, kiedyś, onegdaj i sezonowy format po prostu być musi?