Tylu kandydatów, a prawie każde stronnictwo położyło lachę. Meh. W pierwszej turze (o ile się nie zmienią potencjalni kandydaci) zagłosuję pewnie na Mentzena (choć bardzo nie chcę żeby był prezydentem, po prostu alternatywy są... :|), a w drugiej na Nawrockiego (żeby nielubiana przeze mnie Koalicja ciągle łamiąca prawo, zapowiadające większe jego łamanie i mająca tyle na sumieniu, że sporo ich przedstawicieli moim zdaniem powinno siedzieć w więzieniu, nie miała władzy totalnej), ale przy wrzucaniu karty do urny będzie mi drżała ręka, bo po oddaniu głosu na reprezentanta PiSu będę chciał sobie obciąć rękę, która stawiać będzie krzyżyk.
Nie namawiam cię w żaden sposób do niegłosowania, ale jeśli naprawdę tak bardzo cię boli głosowanie to zawsze możesz nie głosować. Jeśli to był jakiś sarkazm to sorry, po prostu nie wyłapałem.
@twoj_stary_pijany: tutaj dotykamy bardzo ciekawego zagadnienia - czy jeśli coś działa niekonstytucyjnie to czy można być jeszcze bardziej niekonstytucyjnym? Problem jest taki, że "niekonstytucyjny" nie oznacza jeszcze "bezprawny" - a to, że np. dany przepis zostanie uznany za niekonstytucyjny nie oznacza jeszcze, że przestaje obowiązywać.
IMO największy problem z obecną sytuacją jest taki, że chyba PiS jako całość nie wierzył, że może stracić władzę. W rezultacie:
- rzeczy, które były niezgodne z Konstytucją (vide Rada Mediów Narodowych) PiS mógł ułożyć po swojemu, ale sprawę olał
- z drugiej strony PiS zmienił prawo pod siebie (np. zmiany w PKW) - i w konsekwencji teraz ich boli, że prawo działa, jak działa
W rezultacie mamy taki bałagan w przestrzeni publicznej, że żeby ogarnąć, czy coś jest łamaniem prawa czy też nie to trzeba na to poświęcić sporo czasu. Czasu, którego przeciętny zjadacz chleba nie ma - więc nawet w dosyć jednoznacznych kwestiach trzeba się sporo natrudzić, żeby ogarnąć, czy coś jest łamaniem prawa, czy nie. A tu mowa tylko o jednoznacznej kwestii - a zagadnienie "czy niekonstytucyjny przepis obowiązuje" nie należy do najprostszych.