@somekind:
Ciągle się rozmijamy, mam wrażenie.
Cytat z jednego z linków, jaki podałem wcześniej. https://skeptics.stackexchange.com/questions/39749/were-the-reference-ranges-of-liver-function-tests-set-three-times-higher-than-th
Among many other claims Mr. Zięba says that during the clinical research on statins the reference ranges of liver function tests were falsified: in particular, they were set up to three times higher in comparison with their usual values Mr. Zięba cites a book by Dr. Uffe Ravnskov called "The Cholesterol Myths". A copy of this book was supposedly literally burned during a TV program in Yle TV1. According to Mr. Zięba this happened because the medical community was infuriated by the outstandingly documented facts present in this book and their inability to argue against it. Mr. Zięba argues that because of this falsification statins are incorrectly believed to be safe among physicians.
Czy jest to falsyfikowalne? Tak. Czy czytelnik, który nie jest naukowcem medykiem, natrafia na taki tekst, może to łatwo sfalsyfikować? Nie. To wymaga znajomości realiów w nauce.
Argument brzmi jednak logicznie i przekonująco. Bez pomocy kogoś z zewnątrz, bardziej obeznanego, nie sposób tego obalić. (Na marginesie: Na Stacku dalej jest to nieobalone).
Albo inny przykład. Prof. Roman Zieliński powołuje się na podstawowe zasady własnej dziedziny, by wykazać, że jest „oczywiste”, że szczepienia mRNA modyfikują ludzkie DNA https://stolikwolnosci.pl/wywiad-z-prof-romanem-zielinskim/
Pani pytanie nawiązuje do zagadnienia jakim jest Centralny Dogmat Biologii Molekularnej, przedstawiony przez Watsona i Crick’a. Wymienieni naukowcy otrzymali wcześniej nagrodę Nobla za opracowanie modelu podwójnej nici DNA. W sformułowanym przez nich Dogmacie, stanowiącym podstawę biologii molekularnej, informacja genetyczna jest przekazywana zarówno od DNA, poprzez RNA do białka, jak i od RNA do DNA. Tak więc informacja ta krąży pomiędzy tymi dwoma kwasami nukleinowymi. Oznacza to, że każda cząstka RNA, jaka znajdzie się w cytoplazmie komórki może zostać przekształcona na DNA i włączona do genomu.
Tak rzeczywiście się dzieje, czego przykładem są włączane do genomu człowieka retrotranspozony, wirusowego pochodzenia, które stanowią około 60% ludzkiego genomu. W podobny sposób przemieszcza się do jądra tRNA i mRNA. W komórce występują enzymy, zwane odwrotną transkryptazą, umożliwiające przepisanie RNA na DNA. Należą do nich ludzka telomeraza oraz odwrotna transkryptaza pochodzenia wirusowego.
Proces odwrotnej transkrypcji, czyli przepisywania w komórce kwasu rybonukleinowego na deoksyrybonukleinowy, jest starym ewolucyjnie mechanizmem. Byłoby dziwne gdyby z tego procesu zostały wyłączone cząstki mRNA wprowadzone do naszych komórek wraz z tą „szczepionką”. Zagrożeń związanych z wprowadzeniem tego konstruktu mRNA w „szczepionce”jest wiele i jednym z nich jest możliwość jego włączenia się do genomu człowieka i związany z tym wpływ na zmianę ekspresji genów i ich mutacje. Potencjał wpływu transgenu na genom jest nie do przecenienia, o czym świadczą wyniki badań genetycznych nad GMO u roślin. Ich mutagenny wpływ na genom jest nawet silniejszy niż po zastosowaniu mutagenów chemicznych.
„Zwykły człowiek” może spróbować to sfalsyfikować i natrafić np. na artykuły w Wikipedii: https://en.wikipedia.org/wiki/Central_dogma_of_molecular_biology oraz https://en.wikipedia.org/wiki/Telomerase a i jeszcze https://en.wikipedia.org/wiki/Reverse_transcriptase . A tam mamy teksty, które zdają się potwierdzać Zielińskiego, ale już nie będę cytował z racji na długość mojego postu.
W swych poszukiwaniach może natrafić także na teksty mainstreamowych naukowców, zaprzeczające podobnym tezom: https://www.bbc.com/news/54893437 oraz https://konkret24.tvn24.pl/zdrowie,110/apel-lekarzy-i-naukowcow-przeciw-szczepieniom-covid-19-tezy-bez-potwierdzenia,1041571.html oraz https://konkret24.tvn24.pl/zdrowie,110/apel-lekarzy-i-naukowcow-przeciw-szczepieniom-covid-19-tezy-bez-potwierdzenia,1041571.html a nawet oficjalne stanowisko Komitetu Genetyki Człowieka i Biologii Molekularnej PAN https://komgen.pan.pl/index.php?lang=pl-pl
Jest nieprawdą, że RNA podawany w szczepionce przeciw COVID-19 zostaje przepisany na DNA. Podawana w szczepionce konstrukcja genowa(mRNA) nie ulega odwrotnej transkrypcji, nie wnika do jądra komórkowego, nie zostaje również wbudowana do genomu komórkowego. RNA stanowi tylko matrycę w procesie translacji zachodzącej w cytoplazmie, umożliwiając komórce gospodarza syntezę jednego określonego białka wirusowego (nie całego wirusa). Białko to tworzy kolec koronawirusa SARS-CoV-2 i przeciwko niemu uruchamiana jest odpowiedź immunologiczna organizmu. A o to właśnie w szczepionce chodzi. Dodatkowo, podany mRNA, ze względu na swoją znaczną niestabilność (stąd uciążliwa konieczność transportu w temp. -70 st. C), po uruchomieniu procesu translacji ulega nieodwracalnemu rozpadowi.
No ale powyższe to jest tylko zaprzeczenie Zielińskiemu. „Zwykły człowiek” nie mający kompetencji w dziedzinie nie może stwierdzić, kto ma rację, a więc musi oprzeć się na zaufaniu. Pytanie, na zaufaniu do kogo?
Wyjaśnienia dało dopiero pytanie na Stacku https://medicalsciences.stackexchange.com/questions/25392/why-is-the-new-mrna-vaccine-unable-to-modify-human-dna
Roman Zieliński seems to be intentionally misleading you by making an implausible circumstance that is technically possible sound like a likely outcome. This strategy is not unusual among people who argue against vaccination, because they have very little actual science to argue based on.
The Central Dogma as stated by Crick says nothing about RNA vs DNA. It does not say that RNA must enter DNA, or anything like that. It only says that information in protein sequence does not become information in nucleic acid sequence, and that information in nucleic acid sequence does become information in protein sequence. The historical basis of this is that there was a time in which people thought protein might be the hereditary material. We know now this is not the case, and Crick was trying to make a special point of it by giving it this "central dogma" name.
Telomerase is a special reverse transcriptase that adds a "cap" to human chromosomes by replicating a specific RNA it holds. It does not copy random sequences of RNA to DNA or put DNA anywhere else.
Reverse transcriptase of viral origin comes from retroviruses. You don't have these reverse transcriptases present unless you are infected with such a virus, like HIV. These viruses do not insert all RNA into the genome, they use another protein called integrase that specifically inserts virus-derived double-stranded DNA copies into the genome. Even if this process were less specific, the only affected cells would be those already infected with HIV.
Similarly, he might be making reference to endogenous retroviruses but these do not incorporate random RNA into the genome as he implies.
If random RNA present in cells regularly inserted itself into the genome, we would have a huge huge problem all the time, not just when adding some exogenous RNA. Human cells are full of all sorts of mRNA, and if it was inserted back into the DNA genome we'd have multiple extra copies of all sorts of genes. They'd be in the wrong places, getting transcribed under the wrong promoters, ending up in the middle of other genes, etc.
To już więcej. Ale dalej jednak z perspektywy człowieka niebędącego naukowcem jest to w praktyce nieweryfikowalne. Bez (co najmniej!) pójścia na studia na odpowiedni kierunek jest skazany na zaufanie, inaczej będzie podatny na błędne interpretacje uznanych teorii, „oczywiste” choć błędne wnioski z publicznie dostępnych danych, itp. Nie pomoże ani sucha wiedza z encyklopedii, ani tym bardziej samodzielne robienie doświadczeń – konieczne jest opanowanie odpowiedniej metodologii i znajomości kontekstu, których „zwykły człowiek” nie ma i tych braków szybko nie nadrobi.
To wszystko są nie tyle sytuacje, gdy przychodzi „szur” z tytułem profesora i bez dowodu produkuje niestworzone teorie. To są sytuacje, gdy ktoś przedstawia stan wiedzy w danej dziedzinie, być może - jak się zarzuca - w sposób zmanipulowany. A stan wiedzy jest falsyfikowalny, tyle że odnośne eksperymenty były dokonywane przez wieki rozwoju nauki.
Skoro zatem „zwykły człowiek” jest skazany na zaufanie konsensusowi naukowemu, to trzeba IMO bardzo pilnować, by ten konsensus był istotnie godny zaufania. By w istocie - tak jak piszesz - na dictum:
„Skoro badania, które Zięba oskarża o bycie sfałszowanymi, rzeczywiście są sfałszowane, to czemu tak mało ludzi o tym mówi? Skoro Wakefield nie sfałszował swoich badań, to czemu tak mało ludzi uzyskuje podobne wyniki?”
Odpowiedzią było:
Ponieważ Zięba, Wakefield i inni tacy są szurami albo cynicznymi kłamcami, których nie należy słuchać
A nie:
Ponieważ wszyscy, którzy mogliby uzyskać podobne wyniki boją się o swe stanowiska, ulegają groupthinkowi, nie są publikowani albo grantodawcy wymagają od nich innych wyników.
Ta druga odpowiedź - to jest niezwykle ważne IMO - nie może mieć nawet pozorów prawdopodobieństwa. A obecnie ma.
(Chciałem wkleić tu z Wikipedii fragment o tym, że peer reviewerzy potrafią odrzucać publikacje na tej podstawie, że nie zgadza się z ich poglądami, więc jest "low quality", czy coś w tym stylu o ile mnie pamięć nie myli, ale skończył mi się czas, nie mogę dłużej szukać, może jutro wkleję)
Ważne też, by wyjaśnienia błędów i manipulacji szurów były publicznie dostępne. Nie może być tak (moim zdaniem), że człowiek szukający wiedzy na własną rękę odnośni wrażenie, że w dyskusji to „szury” są o jeden krok naprzód. Bo „szury” podają argumenty, podczas gdy „naukowcy” ograniczają się do prostych zaprzeczeń. By uzyskać odpowiedź na argumenty Zielińskiego musiałem żebrać o to na Stacku!
Aha, i jeszcze, gdy szedłem do lekarza i pytałem go o niektóre tego rodzaju teorie, w odpowiedzi zdarzało się, że lekarz w złości stwierdzał, że „jeśli ktoś przy wszystkich obecnych danych nadal wątpi w bezpieczeństwo i skuteczność szepień, to ja nie mam nic do powiedzenia. Z antyszczepionkowcami nie rozmawiam!” i wypraszał mnie z gabinetu. Taka sytuacja musi nastawiać mnie przeciw szczepieniom, skoro zamiast argumentów słyszę złość. Antyszczepy to mają być szury, które nie potrafią uprawdopodobnić swych tez, więc co jest, że ja muszę dobijać się o argumenty przeciwko antyszczepom i nie zawsze mi się udaje, podczas gdy antyszczepy zarzucają mnie przynajmniej pozornie uprawdopodobnionymi argumentami ciągle?
Wydaje mi się, że jak na „zwykłego człowieka” nadłożyłem sporo wysiłku, żeby do czegoś mądrego dojść. A jednak nie umiałem siebie przekonać, że szczepienie na pewno jest tym racjonalnym wyborem.
Czyli w ostateczności:
Czy któryś z nich opublikował jakąkolwiek falsyfikowalną teorię, czy jedynie swoje opinie?
To nie jest pytanie do zwykłego człowieka, rozważającego, czy się zaszczepić, czy nie – bo ów „zwykły człowiek” nie jest w stanie tego ocenić. To jest pytanie do naukowca. Ale tu nie chodzi o to, by przekonać naukowców.
(Przepraszam za chaos w poście, ale naprawdę musze iść, nie zdążam uporządkować posta)
PanamaJoe