Skoki narciarskie to "sport" uprawiany przez wąskie grono kaskaderów. Nikt w polskiej szkole na zajęciach wychowania fizycznego nawet nie liznął tej dyscypliny.
Przeciętny Kowalski nigdy nie miał nart na nogach, a już na pewno nie wie na czym polega "skok narciarski".
Porównuje co najwyżej odległości na jaką skaczą zawodnicy.
Jaką pokrętną drogą widzowie utożsamiają się ze skoczkami na tyle, żeby komuś kibicować, przychodzić na zawody, albo oglądać je w TV?
Czy to tylko na zasadzie "nasi skaczą", albo "nasza telewizja serwuje nam takie widowisko, to oglądamy"?
Wiadomo, jak np. oglądamy czyjeś skoki na bungee, to przecież nie musimy tego sami doświadczać. Ogląda się co bardziej hardkorowe wyczyny na YouTube. Ale w przypadku skoków ktoś jednak organizuje te zawody. Wszystko jest na poważnie. Telewizja, sędziowie, publiczność i tłuką te skocznie przez cały sezon... Kto zdecydował za ludzi, że jest to warte uwagi?