Nasi europejscy sojusznicy, którzy chcą tylko i wyłącznie dobrze dla Polski. Żeby było praworządnie, demokratycznie i tolerancyjnie, tylko tyle!
Przecież jesteśmy w jednej wspólnej Europie. To nie możliwe, ci francuzi to pewnie poprzebierani pisowcy, którzy bezpodstawnie atakują niewinnych Niemców.
wnp.pl
Z najnowszego raportu francuskiego think-tanku Ecole de Guerre Economique wynika, że niemiecki rząd wydaje miliony euro rocznie na prowadzenie działań propagandowych uderzających we francuską branżę nuklearną.
Niemiecki rząd kreuje negatywny przekaz na temat francuskiego atomu za pomocą działań informacyjnych prowadzonych między innymi przez różne niemieckie fundacje i think-tanki. Należą do nich chociażby takie instytucje, jak Fundacja Róży Luksemburg czy też Fundacja Heinricha Bölla, mająca swój oddział w Paryżu, ale także w Warszawie.
Za antyatomową dezinformację we Francji płaci Bundestag
Fundacje przygotowują różnorakie raporty, fundują stypendia doktoranckie czy szkolenia dla Francuzów, a ich celem jest promowanie antynuklearnej narracji. Organizują także spotkania z zagranicznymi liderami opinii i politykami czy organizacjami pozarządowymi i członkami partii politycznych, gdzie prezentują argumenty szkodliwe dla francuskiej branży atomowej. Na celowniku jest oczywiście głównie francuski, państwowy koncern EDF, który zarządza infrastrukturą jądrową we Francji.
Środki na działania niemieckich fundacji pochodzą bezpośrednio z Bundestagu i co ciekawe cały czas rosną. Jak wylicza Ecole de Guerre Economique, w 2000 roku niemiecki parlament wydał na działalność fundacji politycznych 295 mln euro, w 2014 roku już ponad 466 mln, a w 2023 roku, który się jeszcze nie skończył, aż 690 mln euro.
Francuski think-tank uważa, że niemieckie działania są obliczone na obniżenie konkurencyjności francuskiej gospodarki wobec niemieckiej, poprzez pozbawienie jej źródła taniej i stabilnej energii. Co więcej, ostatnio Niemcy z ogromną pieczołowitością podejmują działania na łonie Unii Europejskiej zmierzające do wykluczenia energetyki jądrowej z jakiegokolwiek mechanizmu wsparcia finansowego, chociaż jest to energia bardzo niskoemisyjna, a więc potrzebna do transformacji energetycznej.
Niemiecka narracja szkodzi także polskiej polityce klimatycznej
Niemcy nie chcą, by energetyka jądrowa w jakikolwiek sposób wpisywała się w unijną politykę klimatyczną i była postrzegana jako zielona energia w ramach Zielonego Ładu.
Polityka Berlina godzi również w polskie interesy, ponieważ nasz kraj chce się dekarbonizować budując także energetykę nuklearną.
Francuski think-tank uważa, że wszelkie działania podejmowane przez podmioty zagraniczne - podobne do tego co robią Niemcy - muszą być monitorowane i muszą spotykać się ze stanowczą reakcją. Według niego należy także prowadzić kampanię informacyjną wśród społeczeństwa, żeby uodparniać ludzi na często niezgodne z prawdą działania różnych organizacji, dotyczące energetyki jądrowej.
Warto przy tym dodać, że Niemcom nie przeszkadza jednocześnie importowanie taniej energii elektrycznej z Francji, która oczywiście pochodzi z atomu, a z danych niemieckiego rządu wynika, że w marcu 2023 import był rekordowy i od wielu miesięcy rósł.
Niemieckie organizacje atakują atom we Francji. Berlin hojnie za to płaci