Hej, chce stworzyć swój kurs na udemy i chciałbym zebrać od was feedback. Co najbradziej nie lubicie/przeskadza wam w kursach na udemy ? Albo odwracając pytanie co najbardziej lubicie ? Np dużą ilość zdań praktycznych itp.
Z góry dziękuje za odpowiedź
Co mi się nie podoba:
- za dużo pi**lenia w około tematu (szczególnie w amerykańskich kursach)
- "mały ekran" na terminalu. Jest taki kurs dockera i koleś fajnie opowiada, ale pokazuje cały ekran i nawet w najwyższej jakości ciężko się dopatrzeć, co tam pisze
- mamrotanie. Kilka kursów odpuściłem, bo prezenter nie mówił wyraźnie, za szybko, za często było "yyyyyyyyy"
Co mi się podoba:
- konkretne treści. Chwila wstępu o technologii i link, może dwa do poczytania. Jak będę chciał filozofować nad tym kim jestesmy i dlaczego się tu znaleźliśmy, to sobie sam doczytam.
- ładna szata graficzna. Szczególnie amerykańskie kursy to mają (widać, że mają profesjonalny sprzęt i ktoś doświadczony robił edycję).
- Agenda kursu w PDF/markdown na samym początku (można swoje notatki dodawać podczas kursu)
- dużo przykładów i zadania do zrobienia samemu. Jest taki fajny kurs js, gdzie się swoją grę w kości robi. IMHO taka forma jest najlepsza.
- przykłady poparte własnymi doświadczeniami. Coś więcej, niż przewalenie dokumentacji na kurs wideo.
powodzenia w tworzeniu kursu :)
Co jest fajne -> jak masz laba gdzie mozesz sobie pocwiczyc zdalnie rozwiazywac zadania. Tak jest zrobione w kursach CKAD do K8S (Mumshad Mamabath czy jakos tak).
Z minusow -> IT sie zmienia i kursy sie deaktualizuja.
Wazne zeby bylo odpowiednie tempo,
Kurs powinien być krótki i treściwy. A zwykle jest odwrotnie. Jest rozwleczony, przegadany i łatwo coś przegapić, bo prowadzący coś tam kliknął coś tam wyskoczyło, korzystał z jakiś nieznanych skrótków i nie wiadomo co się stało.
NIe lubie
- pójście po linii najmniejszego oporu, zastosowanie narzedzia na zasadzie happy path i nara
- rozwlekanie tematu gdzie finalnie okazuje sie ze jest dosc prosty nawet dla początkujących programistów
- dodawanie (a przez to zapychanie kursu) sekcji z technologiami pobocznymi na zasadzie "Robie kurs Reacta ale dorzuce 2h z podstaw JS", to jest bez sensu gdyż ktoś kto nie zna podstaw i tak z tego niewiele złapie a ktos kto zna nie bedzie oglądał znowu czym się różni const od let.
- i ostatni (choć wiem ze tutaj to już czysty marketing wchodzi w grę) autor ktory wrzuca kursy z roznych technologii "From Beginner To Advanced" i w żądnym nie porusza nic szczególnego tylko robi jakiegoś CRUDa zamiast skupic sie na czymś konkretnym i nietuzinkowym w węższym zakresie. No ale wiadomo że takie coś by sie gorzej sprzedawało.
Mnie ostatnio irytowało jak w przykładach kodu na github nie było wszystkiego co na filmie (albo było trochę inaczej)
Tego że taki kurs z udany zawiera 10% treści książki w tym samym temacie więc i tak trzeba czytać
Takie kursy są jedynie spoko pod rozmowy o pracę by sobie coś przypomnieć ale nauczyć się z nich nie da
rozwlekanie prostych rzeczy na wielogodzinne prezentacje
Lubię jak kurs jasno komunikuje na starcie czego się dowiem i kto jest grupą docelową. Nie ma nic bardziej irytującego jak obejrzenie pół godziny materiału tylko po to żeby się dowiedzieć że w sumie to nie to co mi potrzebne.
Powtarzanie tego samego wiecej niz 2 razy. Jesli cos ma miec odwolanie po raz 3 i wiecej to niech to bedzje referencja typu "temat omawialismy w rozdziale X" zamiast 3 raz powtarzać to samo.
Dawno temu przerobiłem godzinny kurs hindusa o rabbitMQ. Contentu bylo na max 10 minut ale skubany potrafil te same pojecia powtarzac nawet i 5 razy.
Te kursy mają ten sam poziom co książki PacktPub ostatnio czyli hinduski tutorial. Ma być miło i przyjemnie a nie że masz się czegoś nauczyć. Dobre żeby zacząć jakiś temat ale tematów advance to nigdy tam nie znalazłem...
Osobiście wolę książkę od dobrego wydawcy (Willey, AW, Springer, NoStarchPress, PragmaticBookshelf...) niż taki kurs. Niestety książki i kursy coraz bardziej schodzą na dno, ostatnio nawet O'Reilly zaczeło się psuć (choć większość książek nadal trzyma poziom). Piractwo książkowe robi swoje, obecnie praktycznie nie opłaca się publikować.
Osobiście uważam że jak ktoś chce zacząć w 2024 temat X to lepiej niech pogada z chatGPT, będzie taniej i szybciej. Czekam na model 4o który będzie mógł wygenerować taki tutorial video na życzenie...
Na ogół kursy Udemy polegają na tym że ktoś przez 20 godzin opowiada coś co w 1h można przeczytać w dokumentacji, a jak chce się naprawdę dogłębnie zbadać temat - bardziej dotyczący czegos innego niż frameworków JS zmieniających się co tydzień, to i książka jest lepsza. Dodam ze jest cała masa darmowych źródeł na YT takich jak kanał Devoxx
Nie korzystałem nigdy, też nie lubię jak ktoś robi tutorial, gdzie tłumaczy tutorial z dokumentacji, ale za to bierze pieniądze, to takie dziwne.
minik881 napisał(a):
Co najbradziej nie lubicie/przeskadza wam w kursach na udemy ?
Zaśpiewny akcent.
Albo odwracając pytanie co najbardziej lubicie ?
Można na nich zarobić.
nie lubię "trenerów" którzy mówią tak że nie wiem czy się śmiać czy śmiać, np. https://www.udemy.com/course/keycloak-single-sign-on-sso-with-spring-boot-spring-security-thymeleaf/?couponCode=ST2MT110724ANEW
w dobie AI przecież sobie wygenerujesz ładny głosik który umie w angielski
marian pazdzioch napisał(a):
w dobie AI przecież sobie wygenerujesz ładny głosik który umie w angielski
W sumie mam świetny pomysłna kurs. Może być o czymkolwiek. Ale głos będzie podłożony z syntezatora mowy Ivona xD
Przy każdym osobnym filmiku przywitanie i pożegnanie, szczególnie jak są krótkie po 5 min to 1 min stracona na gadanie o niczym.
Ja mam problem z ocenami. Często najwyżej oceniane są kursy jakiegoś ciecia z internetu, który nigdy nie kodował komercyjnie ani nawet hobbystycznie i wypromował sobie kurs w internecie. podstawowowy interfejs, zielona ścieżka, koniec tematu, zero zrozumienia i własnej opinii. Ale był też solidne kursy z fajnymi zadaniami, gdzie naprawdę poziom wiedzy był zbliżony do dobrej książki. Niestety trzeba się przejechać samemu.
A jak podchodzicie do kursów reklamowanych w różnych miejscach, gdzie jak wchodzisz, to czeka cię landing page z dłuuugim tekstem, jaki ten kurs jest wspaniały. Przewija się opinie innych ludzi, którzy przerobili ten kurs. Autor kursu rysuje ci świetlaną przyszłość, jak wielkie perspektywy będziesz miał. I dopiero potem jak się przewinie to wszystko, to widać cenę (już pomijając, jaka to konkretnie cena).
Czy was to zachęca? Czy zdarzyło wam się kupić jakiś kurs czytając tak długi landing page? Czy w ogóle czytacie takie rzeczy, czy tylko przemijacie wzrokiem?
Pytam, bo widzę ten schemat dość często i mnie to zniechęca (lanie wody + kojarzy mi się z nachalnym akwizytorem). Ale jednak z jakichś powodów chyba ludzie tak robią (tj. zakładam, że możesz mieć produkt w postaci kursu, ale jeszcze trzeba go jakoś sprzedać). Może jakbym swój kurs zaczął robić i sprzedawać, to właśnie tak należałoby robić? Wciągnąć potencjalnego odbiorcę, pokazując mu konkretne wartości? Ale czy nie można inaczej sprzedawać niż przez długie teksty reklamowe?
LukeJL napisał(a):
A jak podchodzicie do kursów reklamowanych w różnych miejscach, gdzie jak wchodzisz, to czeka cię landing page z dłuuugim tekstem, jaki ten kurs jest wspaniały. Przewija się opinie innych ludzi, którzy przerobili ten kurs. Autor kursu rysuje ci świetlaną przyszłość, jak wielkie perspektywy będziesz miał. I dopiero potem jak się przewinie to wszystko, to widać cenę (już pomijając, jaka to konkretnie cena).
Czy was to zachęca? Czy kupiliście jakiś kurs czytając tak długi landing page? Czy w ogóle czytacie takie rzeczy, czy tylko przemijacie wzrokiem?
Pytam, bo widzę ten schemat dość często i mnie to zniechęca (lanie wody + kojarzy mi się z nachalnym akwizytorem). Ale jednak z jakichś powodów chyba ludzie tak robią (tj. zakładam, że możesz mieć produkt w postaci kursu, ale jeszcze trzeba go jakoś sprzedać). Może jakbym swój kurs zaczął robić i sprzedawać, to właśnie tak należałoby robić? Wciągnąć potencjalnego odbiorcę, pokazując mu konkretne wartości? Ale czy nie można inaczej sprzedawać niż przez długie teksty reklamowe?
Czuję w tym przekręt i niską wartość merytoryczną.
Najbardziej ufam kursom które od razu przechodzą do rzeczy, jak np. PlurarSight.
LukeJL napisał(a):
A jak podchodzicie do kursów reklamowanych w różnych miejscach, gdzie jak wchodzisz, to czeka cię landing page z dłuuugim tekstem, jaki ten kurs jest wspaniały. Przewija się opinie innych ludzi, którzy przerobili ten kurs. Autor kursu rysuje ci świetlaną przyszłość, jak wielkie perspektywy będziesz miał. I dopiero potem jak się przewinie to wszystko, to widać cenę (już pomijając, jaka to konkretnie cena).
Czy was to zachęca? Czy zdarzyło wam się kupić jakiś kurs czytając tak długi landing page? Czy w ogóle czytacie takie rzeczy, czy tylko przemijacie wzrokiem?
Pytam, bo widzę ten schemat dość często i mnie to zniechęca (lanie wody + kojarzy mi się z nachalnym akwizytorem). Ale jednak z jakichś powodów chyba ludzie tak robią (tj. zakładam, że możesz mieć produkt w postaci kursu, ale jeszcze trzeba go jakoś sprzedać). Może jakbym swój kurs zaczął robić i sprzedawać, to właśnie tak należałoby robić? Wciągnąć potencjalnego odbiorcę, pokazując mu konkretne wartości? Ale czy nie można inaczej sprzedawać niż przez długie teksty reklamowe?
Zwykle omijam. Przewijasz te stronę w postaci jednej ultra długiej strony html i nigdy nie można znaleźć ceny ani spisu treści. Śmierdzi naciągactwem z daleka.