Nauka informatyki dla programisty.

0

Cześć,

Mam pewien dylemat i pomyślałem, że możecie mi udzielić dobrych rad.
Więc sprawa wygląda tak, że od ponad 2 lat pracuję jako Java Developer. Niestety nie posiadam wykształcenia wyższego a bardzo chciałbym wdrożyć się w niuanse informatyki. Oczywiście, podstawowe elementy informatyki potrzebne do programowania posiadam, ale ja odczuwam potrzebę, aby nauczyć się czegoś więcej.

I teraz potrzebuję porady w jaki sposób mogę najlepiej poznać całą dziedzinę informatyki a nie tylko elementy związane z programowaniem. Głównie myślałem o studiach zaocznych np. AGH lub WSEI. Z tym że jest to duży koszt no i próg wejścia na AGH jest bardzo duży. Ostatnio znalazłem coś takiego jak studia prowadzone metodą online, co o tym sądzicie?

pozdrawiam,

2

Możesz też popatrzeć na program studiów (np. tutaj http://wazniak.mimuw.edu.pl/) i samemu się douczyć w domu. Oczywiście efektywność nie ta, ale grosza nie zapłacisz.

0

Link co @twonek podał dobry jest, ale zamiast lecieć po tematach w sposób 'szkolny' (niewiele pewnie dobrze zrozumiesz w ten sposób), wybierz sobie jeden konkretny 'trudniejszy' temat, jak przykładowo grafika 3D 'goła', w czystym OpenGL, i to pociągnie za sobą tematy z w/w linku, troche matmy na macierzach, i innych bajerów. (Poimplementuj swoje macierze, przekształcenia, nie używaj libek jak GLM)
Przykład drugi, kompilatory, to pociągnie za sobą z kolei teorię automatów, drzewa składniowe (Parserki, generacja kodu) i asembler. Ze swojej strony polecam kompilatory, ale to kwestia gustu : P

0

Sorki, że odpowiadam tak późno w temacie, ale jednak mam jeszcze kilka pytań do was ;).

Sprawdzałem tą stronę którą mi podesłaliście i jest naprawdę super. Lecz niestety to nie to samo co studia. Raz, że po takiej nauce nie mam potwierdzenia kwalifikacji poprzez tytuł inżyniera.

Więc chciałem się was zapytać co sądzicie o studiach na odległość? Politechnika Warszawska oferuję tego typu studia po których otrzymuje się tytuł inżyniera.
Ewentualnie pozostają jeszcze studia zaoczne w Krakowie lecz niestety pozostają mi tylko szkoły prywatne pokroju WSZiB ponieważ na maturze nie zdawałem fizyki, więc o kierunkach na AGH lub Politechnice mogę pomarzyć. No chyba, że najpierw znowu podejdę do matury i zdam co trzeba, ale w tedy tracę mnóstwo czasu.

Co o tym myślicie?

0

Popatrz dobrze na to co jest punktowane. Na AGH nie potrzebujesz fizyki, tylko matme i angielski, najlepiej rozszerzone. Nawet jeśli chodzi o zaoczne, to z samą podstawą będzie Ci się trudno dostać na informatykę na wydziale IET na AGH. Jest jeszcze informatyka stosowana na wydziale metali - IMiIP, ta jednak renomy nie ma ale dostaniesz się na zaoczne bez problemu - no chyba że matury na 30% pozdawałeś wszystkie to mógł by być problem. Musiałbyś jednak obczaić sylabus, bo są przedmioty związane np z mechaniką, a na 1 roku jest ochrona środowiska :D No ale jak to na stosowanych na AGH (i pewnie na innych uczelniach też), trzeba przez kilkanaście takich przedmiotów powiązanych z wydziałem podczas toku studiów przebrnąć. Zaoczna jest też informatyka i ekonometria na wydziale zarządzania, ale jest to informatyka nieinżynieryjna (tytuł licencjata, a nie inżyniera) i ma opinie gorszej niż stosowana na WIMiIP'ie. Pozdr

0

Niektórzy uważają że inżynier ma jakąś przewagę nad licencjatem.
Posadźcie inżyniera (dowolnej polskiej uczelni) obok licencjata UW lub UJ. Zobaczycie, że różnica faktycznie istnieje....

0

No, jeśli posadzisz ich np. przed jakimiś obwodami albo przed układem elektronicznym to myślę że będzie można zaobserwować dość sporą różnicę ;) Bo przecież różnica między inż a lic jest taka że na studiach inż masz zwyczajnie więcej przedmiotów, w tym takie rzeczy jak fizyka, elektrotechnika, elektronika, technika cyfrowa, mikroprocki...
Jednocześnie jest też oczywiście pewna różnica w poziomie matematyki, ale raczej związana z tym ze UW i UJ (TCS) przyciągają dobrych matematyków którzy chcą pracować za więcej niż miskę ryżu ;] (no i nie przesadzałbym z tym jak wielka to różnica jeśli do porównania weźmiesz PW czy AGH).

1

No Ok, ale powiedzcie mi szczerze, czy faktycznie jest taka ogromna różnica w poziomie nauczania między kierunkami zaocznymi uczelni prywatnych np. WSZiB a zaocznymi na AGH lub UJ? Myślałem, że jeśli ktoś chce się nauczyć to nauczy się na każdej uczelni... no chyba że na WSZiB uczą na matematyce dodawania... ;).

Ja rozumiem, że kierunki zaoczne w szczególności na uczelniach prywatnych można ukończyć bez większego wysiłku, ale jak ktoś chce się czegoś nauczyć to chyba się nauczy prawda?

0

Myślę, że różnica jednak jest. Ale prawda jest taka, że jak jesteś jakąś dziedziną zainteresowany i czujesz ją po prostu, to nauczysz się jej bez względu czy będziesz studiował na AGH, WSZiB, czy nie będziesz studiował nigdzie. Robiłem na przeciętnej państwowej uczelni zaocznie licencjata, był lajt - nawet takie osoby, które bardzo rzadko pojawiały się na uczelni zdawały w 1 terminach jak ktoś w ostatniej chwili jakimiś notatkami albo ściągami poratował. Minus jest taki, że przechodziłem tam 3 lata, a za wiele się nie dowiedziałem. O kilku rzeczach, które mnie zainteresowały sam doczytywałem. Z rozmów ze znajomymi którzy studiują na prywatnych uczelniach stwierdzam, że jest tam jeszcze większa parodia studiowania :D Jako, że zainteresowało mnie trochę programowanie, to zamiast magistra postanowiłem zrobić inżyniera z infy na jednej z lepszych technicznych uczelni. Chociaż mój wydział akurat nie jest porywający pod względem renomy i trudności ukończenia, to widać różnicę. Jest tutaj większa dyscyplina, trzeba chodzić na ćwiczenia, chociaż występuje też zrozumienie dla studentów zaocznych, że czasem po prostu jest np. sytuacja awaryjna w pracy, itp. Sam musisz sobie odpowiedzieć na pytanie czego oczekujesz od studiów, wykładowców i uczelni :)

0

Co do studiów online to nie są takie online do końca. Sam byłem zapisany w zeszłym roku na tego typu wynalazek po czym okazało się, ze trzeba jeden tydzień i tak na miejscu być fizycznie bo takie mamy przepisy w kraju. Musisz mieć min. 50% obecności na każdym przedmiocie, albo grubo dopłacasz więc efekt był taki, że jeden tydzień/półtora na semestr siedzisz na uczelni od 8 do 20, a na końcu egzaminy....

Być może coś się zmieniło od zeszłego roku, ale doczytaj i weź to pod uwagę bo dla mnie ciągnięcie 2-3 tygodni z urlopu rocznie na studia, które niby są online i miały być zdalne przez Internet to trochę nieporozumienie było. Dolicz sobie jeszcze potrzebę wykupienia hotelu na miejscu oraz dojazdów.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1