Trzeci raz w ciągu miesiąca przytrafiła mi się taka sytuacja co proces rekrutacyjny jest zmieniany / odwoływany w ostatniej chwili
-
Pierwsza firma, mam rozmawiać z CEO, wchodzę na spotkanie zoom, czekam 2-3 minuty, już piszę maila gdzie gość jest, po czym dostaje maila, że spotkanie zostało odwołane, wysyłam zdjęcia, że czekam na callu i informacje z pytaniem co to ma znaczyć - brak odpowiedzi, piszę do HR na LinkedIn, odpowiedź po dwóch dniach i mydlenie oczu - pani z hr powiedziała, że to jej ostatni dzień w pracy - nie wie co się stało i spróbuję to wyjaśnić - na koniec przedstawiła mnie innej pani z hr, która poprowadzi moja rekrutację, a chwilę później dostałem maila od jeszcze innej Pani z HR, że jednak nie odpowiada im moje doświadczenie do obecnego projektu. Podziękowałem z kulturka, ale z tyłu głowy miałem obraz z burdelem w firmie i problemy z komunikacją.
-
Druga firma, przed chwilą dostaje maila, że jutrzejsza (umówiona tydzień temu) rozmowa z HR jest odwołana, bo zmieniają sobie proces rekrutacji i będzie async interview, czyt. Mam nagrać 20minutowe wideo z odpowiadaniem na jakieś pytania, z jednej strony mam ochotę podziękować za taką rekrutację i napisać, że nie będę brać w czymś takim udziału - jakiś software basement, który sobie wprowadza tyle etapów rekrutacji niczym FAANG jakiś, a z drugiej strony chciałbym porobić znowu frontend.
-
Trzecia firma już wszystko zakończone i mamy podpisywać to zmieniają zdanie - jakaś forma manipulacji, żebym ich błagał, że mogę zejść ze stawką? W ogłoszeniu junior/mid, na rozmowie rola leada i architekta - miałem przedstawione wymagania biznesowe i było oczekiwane ode mnie, że miałbym zaprojektować i wdrożyć aplikację i przy okazji leadowac młodszym programistom i to wszystko za stawkę mida, powiedziałem że spoko mogę to robić, ale stawkę podałem wyższa, na początku pasowało i mieliśmy podpisywać to zmieniają zdanie i rezygnują ze mnie.