Koniec eldorado w IT

0

Czym się zajęli ludzie jak wprowadzili maszyny do fabryk? Powstały nowe zawody co się stało z tymi robotnikami?
Gemini: "Wprowadzenie maszyn do fabryk wywołało duże zmiany:

Nowe zawody: Pojawiła się potrzeba obsługi i naprawy maszyn, co stworzyło nowe specjalizacje. Powstały też nowe branże związane z produkcją maszyn i automatyzacją.
Zmiana ról: Część robotników przeszła przeszkolenie i zajęła się bardziej wyspecjalizowanymi zadaniami, np. nadzorem nad maszynami czy kontrolą jakości.
Przemieszczenie zawodowe: Wielu robotników musiało zmienić pracę lub branżę, często przenosząc się do innych miast.
Wzrost bezrobocia: Niestety, mechanizacja spowodowała też wzrost bezrobocia, zwłaszcza wśród osób wykonujących proste, powtarzalne czynności, które mogły być z łatwością zastąpione przez maszyny.
Co się stało z robotnikami?

Adaptacja: Część robotników zdołała się przystosować do nowych warunków, zdobywając nowe umiejętności i znajdując zatrudnienie w innych sektorach gospodarki.
Emigracja: Inni zdecydowali się na emigrację, szukając lepszych warunków pracy za granicą.
Bezrobocie długotrwałe: Niestety, wielu robotników znalazło się w długotrwałym bezrobociu, co miało negatywny wpływ na ich życie i rodziny."

Czy możesz te dane porównać do obecnej sytuacji programistów, czy są jakieś analogie ?
Gemini: "Świetne pytanie! Porównanie sytuacji programistów z robotnikami z czasów rewolucji przemysłowej jest bardzo interesujące i pozwala spojrzeć na współczesne wyzwania z innej perspektywy.

Analogie między sytuacją programistów a robotnikami z XIX wieku:

Automatyzacja pracy: Podobnie jak maszyny zastępowały ręczną pracę w fabrykach, tak coraz więcej zadań programistycznych jest automatyzowanych przez narzędzia i frameworki. Sztuczna inteligencja zaczyna generować prosty kod, a chatboty obsługują coraz więcej zapytań klientów.
Zmieniające się wymagania: Tak jak robotnicy musieli dostosowywać się do nowych maszyn i technologii, tak programiści muszą nieustannie uczyć się nowych języków programowania, bibliotek i narzędzi.
Konkurencja: Zwiększająca się liczba programistów na rynku pracy prowadzi do większej konkurencji o atrakcyjne stanowiska. Podobnie jak w XIX wieku, gdy robotnicy walczyli o pracę w fabrykach.
Specjalizacja: W obu przypadkach obserwujemy tendencję do specjalizacji. Programiści coraz częściej skupiają się na wąskich obszarach, takich jak sztuczna inteligencja, data science czy cyberbezpieczeństwo.
Różnice:

Charakter pracy: Praca programisty jest bardziej umysłowa i wymaga większej kreatywności niż praca fizyczna robotnika.
Elastyczność: Programiści często pracują zdalnie i mają większą elastyczność w organizacji pracy.
Możliwości rozwoju: Branża IT rozwija się bardzo dynamicznie, co daje programistom wiele możliwości rozwoju i zmiany ścieżki kariery.
Wnioski:

Choć sytuacja programistów różni się od warunków pracy robotników z XIX wieku, istnieją pewne podobieństwa. Automatyzacja i zmiany technologiczne stawiają przed programistami nowe wyzwania, z którymi muszą się zmierzyć. Kluczem do sukcesu jest ciągłe doskonalenie umiejętności i adaptacja do zmieniającego się rynku pracy."

3

Zarobki lekarzy.
screenshot-20240823194547.png

0

I przepraszam co ma porównanie zarobków lekarzy do końca rzekomego eldorado którego nigdy nie było w IT?

3

Są jakieś boot campy na lekarzy?

0

Piękne widełki https://justjoin.it/offers/n-ix-senior-coldfusion-engineer-krakow-other
5 000 - 5 500 PLN
Net/month - B2B

2
dmw napisał(a):

Są jakieś boot campy na lekarzy?

No właśnie nie. Studia wyższe na lekarza to po pierwsze trzeba się dostać. Kto debil ten idzie na wieczorowe które kosztuje około 40k za rok. Na płatne idą głównie.... Dzieci dzianych ludzi, najczęściej właśnie lekarzy.

Na studiach trzeba się utrzymać czyli ponownie. Trzeba nie być glupem.

Potem staż specjalizacja egzamin. I w wieku 35 lat możesz haratać te 50k.

0

sa firmy ktore zarabiaja na organizowaniu studiow lekarskich na ukrainie ludziom ktorzy nie mieliby zadnych szans dostac sie na lekarskie w Polsce :)
nikt o tym glosno nie mowi ale tam czasem potrafia sie dostac i skonczyc ludzie ktrorzy nawet matury z biologii i chemii nie maja ;)

3
marian pazdzioch napisał(a):
dmw napisał(a):

Są jakieś boot campy na lekarzy?

No właśnie nie. Studia wyższe na lekarza to po pierwsze trzeba się dostać. Kto debil ten idzie na wieczorowe które kosztuje około 40k za rok. Na płatne idą głównie.... Dzieci dzianych ludzi, najczęściej właśnie lekarzy.

Widziałeś wymagania na wieczorowe na lekarski? Zastanów się, zanim nazwiesz kogoś debilem... Poza tym wieczorowe tylko z nazwy, bo dosyć często studenci niestacjonarnych mają zajęcia razem dziennym. Nie wygląda to jak na innych kierunkach, gdzie chodzisz na uczelnię w weekendy.

0

Koniec Eldorado part 2137?
https://streamable.com/y7zg82

0

Tu gościu tłumaczy, czemu w Europie programiści mało zarabiają:

ogólnie mówi, że w Europie zamiast sprzyjać biznesowi, to dokłada się regulacji i podatków i nawet jak ktoś z Europy założyć firmę na poważnie, to leci do Krzemowej Doliny, żeby założyć ją w USA. Plus dekady tradycji biznesowej sprawiają, że USA przyciąga inwestorów, więc jest więcej kasy. Jak i zdolni programiści są w Krzemowej Dolinie, więc najwięcej innowacji jest, najwięcej talentu zgromadzonego w jednym miejscu.

I mówi, że w USA więcej zapieprzają, więc więcej kasy zarabiają (chociaż ten argument trochę słaby jest - w Polsce ludzie też zapieprzają, a kasy mają mniej).

1
LukeJL napisał(a):

I mówi, że w USA więcej zapieprzają, więc więcej kasy zarabiają (chociaż ten argument trochę słaby jest - w Polsce ludzie też zapieprzają, a kasy mają mniej).

To akurat prawda - policz ile w USA mają dni wolnych od pracy, a ile takich mamy np w Polsce. No i te zwolnienia z dnia na dzień gdzie zabierają kartony to znamy tylko z filmów z USA, w Europie 1-3 miesiące wypowiedzenia itp itd

6

Kolejny dzień w którym klepacze kodu porównują się do lekarzy XD
Wy macie kompleksy czy po prostu uważacie, że należycie do elity ze względu na zarobki? XD

1

Nie wiem po co do lekarzy się porównywać, gdzie wiadomo że droga jest trudniejsza i inny zawód totalnie.

To już lepiej do inżynierów: budownictwa, elektryki, mechaniki, automatyki, robotyki, i tam patrzeć czy jest lepiej. Już prędzej też ktoś się przebranżowi od biedy bo wątpię żeby ktoś miał nawet maturę z biologii.

2
vendie napisał(a):

Kolejny dzień w którym klepacze kodu porównują się do lekarzy XD
Wy macie kompleksy czy po prostu uważacie, że należycie do elity ze względu na zarobki? XD

Nie uważam, żeby IT było porównywalne do lekarzy, ale zawód lekarza już też przestał być elitą. Ot, komercjalizacja zabiła elitarność tego zawodu.

5

Przecież gdyby nie lobby lekarskie i ustawowe limity to w szpitalach by recepty już dawno wypisywali botcampowicze. Z resztą, już dawno tak jest bo te dyplomy często są kupowane za granicą. Gdyby nie lobby to już dawno chatgpt by nam wystawiał recepty z lepszą skutecznością leczenia.

Powiedzcie mi, jeżeli na jedno stanowisko w szpitalu jest mniej niż jeden lekarz. A na jedno stanowisko architekta w firmie IT jest 100 osób to gdzie jest wyższy poziom? Sami nie wierzycie w nauczanie informatyki na studiach, a wierzycie w nauczanie medycyny na studiach. To jak to jest?

3
twoj_stary_pijany napisał(a):

Przecież gdyby nie lobby lekarskie i ustawowe limity to w szpitalach by recepty już dawno wypisywali botcampowicze.

Taka ciekawostka. Krajowe uczelnie medyczne są swego rodzaju bootcampem dla obcokrajowców. W miastach wojewódzkich są całe tabuny zagranicznych studentów medycyny głównie z krajów azjatyckich czy stanów. Nawet dostają w pakiecie zakwaterowanie w akademiku. U nas dyplom kosztuje ułamek wartości tego co w ich kraju. Na ogół trzeba przejść przez nostryfikację ale te procedury też są upraszczane. Profesory, ajjunkty czy inni ściemniacze dostają rozkazy aby byli łagodni dla tych ludzi bo uczelnia dostaje od tych "studentów" gruby hajs.

0
twoj_stary_pijany napisał(a):

Powiedzcie mi, jeżeli na jedno stanowisko w szpitalu jest mniej niż jeden lekarz.

Zwykle jest chętnych znacznie więcej niż jeden lekarz, w szczególności na specjalizację, tyle że albo brakuje pieniędzy na otwarcie nowego stanowiska, albo po prostu nie ma woli starszych kolegów lekarzy :).

3
twoj_stary_pijany napisał(a):

Powiedzcie mi, jeżeli na jedno stanowisko w szpitalu jest mniej niż jeden lekarz.

Zależy od szpitala, od profilu, od oddziału, od lokalizacji.

Szpitale w miastach wojewódzkich mogą przebierać, wybierać i dobierać kandydatów. Wynagrodzenie jest na ogół wieloskładnikowe. Na początku oddział na wolontariacie, a zarabiasz na dyżurach których nikt nie chce brać. Jak masz zaradnego szefa to da się zorganizować jakąś część etatu. Lepsze warunki są dla znajomych królika.

Najczęściej są atakowane szpitale gdzie możesz zdobyć wiedzę dającą szansę na zarabianie kroci minimalnym wysiłkiem. Ginekologia, kardiologia, laryngologia dziecięca i inne dziedziny pompowane przez neefzet.

Na peryferiach nie jest tak wesoło. Tam jest wymagana duża wiedza, spora samodzielność, umiejętność oceny sytuacji bo możesz mieć różne przypadki. Chętnych brak głównie przez braki w wiedzy i w kompetencjach. Tam specjalista (dajmy kardiolog) który właściwie umie robić jedno badanie (echo serca) i nic poza tym niewiele zdziała. W sumie dyrekcja szpitala też takich osób nie chce bo nie dadzą sobie rady.

Moim zdaniem ten cały obecny system to jedno wielkie nieporozumienie.

W czasach dawnych były specjalizacje różnych stopni. Zanim ktoś został dajmy kardiologiem to przez ileś lat musiał być internistą. Dziś mamy szybkie ścieżki kariery. Jest sporo kardiologów którzy ogarniają jedno czy dwa zagadnienia i na tym koniec. Okulistów którzy chcą operować zaćmę i na tym koniec.

Tak samo pisanie doktoratów przez środowisko medyczne jest jedną wielką fikcją. Często do tych badań nie ma odpowiedniej populacji więc są to luźne obserwacje. Często są to streszczenia publikacji zagranicznych bo u nas nie ma warunków na pewne badania. Międzynarodowe redakcje bronią się przed publikowaniem takich prac stawiając warunki zaporowe (np. za publikację chcą pare tysięcy euro).

0

dzisiaj na 12:39 na 4P są 2 oferty pracy na cały kraj https://4programmers.net/Praca xD

0

Zastanawiam się jeszcze nad jednym jak to możliwe, że z jednej strony ofert jest mało (od 8 do max 30 na pracuj.pl dla Java dziennie, przy czym większość jest wznawianych z poprzedniego dnia) A ogłoszenia niektórych firm wiszą od wielu miesięcy lub wracają po krótkiej przerwie? Zbyt małe budżety? Brak odpowiednich kandydatów? Kolekcjonowanie CV? Śledzę oferty już od roku i to da się zauważyć.

3
JRnnnn napisał(a):

Zastanawiam się jeszcze nad jednym jak to możliwe, że z jednej strony ofert jest mało (od 8 do max 30 na pracuj.pl dla Java dziennie, przy czym większość jest wznawianych z poprzedniego dnia) A ogłoszenia niektórych firm wiszą od wielu miesięcy lub wracają po krótkiej przerwie? Zbyt małe budżety? Brak odpowiednich kandydatów? Kolekcjonowanie CV? Śledzę oferty już od roku i to da się zauważyć.

Nie wiem czy to jest ten przypadek ale w większych firmach jest ciągła rotacja, jedno ogłoszenie odpowiada wielu stanowiskom i praktycznie cały czas może wisieć jedno i to samo ogłoszenie na wiele stanowisk. Bez sensu ciągle zdejmować ogłoszenia i płacić za wystawianie nowych.

aoeuidhtn napisał(a):

dzisiaj na 12:39 na 4P są 2 oferty pracy na cały kraj https://4programmers.net/Praca xD

Odkąd 4p wprowadziło opłaty to liczba ofert na tej stronie spadła 10x, nie śledziłem ale chyba nigdy nie przekroczyła liczby 8 ogłoszeń

1
JRnnnn napisał(a):

ofert jest mało

Powód jest prosty. Masa tanich świetnych programistów, po bootcampach, z Ukrainy albo Indii.

A resztę zastąpiła już AI.

5
marian pazdzioch napisał(a):

Powód jest prosty. Masa tanich świetnych programistów, po bootcampach, z Ukrainy albo Indii.

Powiem ci, jak to wygląda z drugiej strony.
Szukamy czterech osób do projektu w kraju zachodnim. Wymagania dosyć normalne - tj. 4-5 lat expa przy pisaniu aplikacji, angielski, Java (i Kotlin to plus), stawka trochę ponad rynkową.

W ciągu miesiąca przyszło z 200 CV, z czego:

  • z 50% odpada na starcie bo - nie żartuję - potrafią startować ludzie, którzy mają 6 miesięcy expa w programowaniu i 5-6 lat doświadczenia gdzieś indziej (np. bibliotekarz, kelner, kucharz, nauczyciel itp.)
  • z 40% odpada na tech interview
  • zdecydowana większość osób, które mają 4-5 lat expa w branży to właśnie osoby z Ukrainy lub Indii

Problemem nie jest to, że jest nadmiar devów z Indii/Ukrainy, tylko niedobory dobrych devów w krajach na Zachodzie.

7
wartek01 napisał(a):
marian pazdzioch napisał(a):

Powód jest prosty. Masa tanich świetnych programistów, po bootcampach, z Ukrainy albo Indii.

Powiem ci, jak to wygląda z drugiej strony.
Szukamy czterech osób do projektu w kraju zachodnim. Wymagania dosyć normalne - tj. 4-5 lat expa przy pisaniu aplikacji, angielski, Java (i Kotlin to plus), stawka trochę ponad rynkową.

W ciągu miesiąca przyszło z 200 CV, z czego:

  • z 50% odpada na starcie bo - nie żartuję - potrafią startować ludzie, którzy mają 6 miesięcy expa w programowaniu i 5-6 lat doświadczenia gdzieś indziej (np. bibliotekarz, kelner, kucharz, nauczyciel itp.)
  • z 40% odpada na tech interview
  • zdecydowana większość osób, które mają 4-5 lat expa w branży to właśnie osoby z Ukrainy lub Indii

Problemem nie jest to, że jest nadmiar devów z Indii/Ukrainy, tylko niedobory dobrych devów w krajach na Zachodzie.

Dodatkowo naszym problemem jest bardzo słaby rynek wewnętrzny IT przy relatywnie dobrym rynku polskim ogólnie. Gdybyśmy mieli więcej własnych firm, to nawet te słabsze osoby miałby przewagę językowo-kulturową i korzystalibyśmy sami z tego lewaru (zwłaszcza Ukraińców). A jak postawiliśmy głównie na outsourcing, no to jest jak jest.

0
wartek01 napisał(a):
marian pazdzioch napisał(a):

Powód jest prosty. Masa tanich świetnych programistów, po bootcampach, z Ukrainy albo Indii.

Powiem ci, jak to wygląda z drugiej strony.
Szukamy czterech osób do projektu w kraju zachodnim. Wymagania dosyć normalne - tj. 4-5 lat expa przy pisaniu aplikacji, angielski, Java (i Kotlin to plus), stawka trochę ponad rynkową.

W ciągu miesiąca przyszło z 200 CV, z czego:

  • z 50% odpada na starcie bo - nie żartuję - potrafią startować ludzie, którzy mają 6 miesięcy expa w programowaniu i 5-6 lat doświadczenia gdzieś indziej (np. bibliotekarz, kelner, kucharz, nauczyciel itp.)
  • z 40% odpada na tech interview
  • zdecydowana większość osób, które mają 4-5 lat expa w branży to właśnie osoby z Ukrainy lub Indii

Problemem nie jest to, że jest nadmiar devów z Indii/Ukrainy, tylko niedobory dobrych devów w krajach na Zachodzie.

i zatrudniacie Ukraińców i Indian czy jesteście rasistami?

2
wartek01 napisał(a):

Problemem nie jest to, że jest nadmiar devów z Indii/Ukrainy, tylko niedobory dobrych devów w krajach na Zachodzie.

Zanim wybuchła wojna to miałem okazję pracować z ukraińcami w projektach. Zdarzały się różne postacie ale większych problemów nigdy nie było. Ci co sobie nie radzili sami kładli papiery po czym wracali do siebie.

O dziwo kobiety ktore do nas przybywaly zapamietalem jako ambitne postacie. Pewna testerka manualna chciala pojac np. adminowanie vps-ow czy kubernetesa albo nauczyc sie javy na tyle aby automatyzowac testy.

Tymczasem po wojnie duzo sie zmienilo. Nastapil naplyw ludzi po bootcampach, tamtejsze kontraktornie zyskaly szerszy dostep do rynkow miedzynarodowych i zdarzaly sie rozne sytuacje. Trudno mi sie wypowiadac o ich wiedzy natomiast obserwowalem problemy z rozumieniem jezyka, problemy z komunikacja, odmienne pojmowanie zespolow niz ma to miejsce od Buga na zachod, awanturnicze postawy.

1

Stawczki w alfonsiarniach co raz lepsze

6

Oglaszam koniec konca eldorado w IT. FED wlasnie ciachnal stopy o 0.5pp

4

Eldorado jako takie to moim zdaniem był trochę PR'owy wymysł na potrzeby przebudowania wizerunku branży IT (która jeszcze ok. 20 lat temu uchodziła za środowisko hermetyczne, dziwne, obciążone ciężko wypracowywanymi przez lata stereotypami), poniekąd też w celu naganiania ludzi na te wszystkie kursy, a trochę chyba też wynikający z braku perspektywy porównawczej. Bo to nie jest tak, że tylko w IT ludziom się dobrze wiodło. Tak samo teraz nie tylko w IT ludzie mają problemy, bo kryzys jest wielopoziomowy, a ta branża jest po prostu szczególnie chwiejna pod wpływem cykli koniunkturalnych. Natomiast faktycznie, chyba tylko w tej branży niektórzy ludzie mają aż tak głęboki syndrom zaprzeczania rzeczywistości, potrafią negować layoffy, trudności ze znalezieniem pracy, zahamowanie wzrostu wynagrodzeń (w niektórych specjalizacjach wręcz spadek). Ewentualnie zrzucają winę np. na ludzi z przebranżowienia albo imigrantów, z jednej strony kwestionując w ogóle ich kompetencje, a z drugiej upatrując w nich źródła przesycenia rynku pracy w wielu specjalizacjach i tym samym zagrożenia dla siebie samych (takie typowo orwellowskie dwójmyślenie).

blebleble napisał(a):
wartek01 napisał(a):
marian pazdzioch napisał(a):

Powód jest prosty. Masa tanich świetnych programistów, po bootcampach, z Ukrainy albo Indii.

Powiem ci, jak to wygląda z drugiej strony.
Szukamy czterech osób do projektu w kraju zachodnim. Wymagania dosyć normalne - tj. 4-5 lat expa przy pisaniu aplikacji, angielski, Java (i Kotlin to plus), stawka trochę ponad rynkową.

W ciągu miesiąca przyszło z 200 CV, z czego:

  • z 50% odpada na starcie bo - nie żartuję - potrafią startować ludzie, którzy mają 6 miesięcy expa w programowaniu i 5-6 lat doświadczenia gdzieś indziej (np. bibliotekarz, kelner, kucharz, nauczyciel itp.)
  • z 40% odpada na tech interview
  • zdecydowana większość osób, które mają 4-5 lat expa w branży to właśnie osoby z Ukrainy lub Indii

Problemem nie jest to, że jest nadmiar devów z Indii/Ukrainy, tylko niedobory dobrych devów w krajach na Zachodzie.

Dodatkowo naszym problemem jest bardzo słaby rynek wewnętrzny IT przy relatywnie dobrym rynku polskim ogólnie. Gdybyśmy mieli więcej własnych firm, to nawet te słabsze osoby miałby przewagę językowo-kulturową i korzystalibyśmy sami z tego lewaru (zwłaszcza Ukraińców). A jak postawiliśmy głównie na outsourcing, no to jest jak jest.

Nie wiem, co jest takiego zaskakującego w tym, że ludzie z niższym expem startują na takie oferty, skoro przez tyle czasu wtłaczano im w głowę, że bez doświadczenia też mają szansę (nie mają). Nawet mój przełożony, kiedy namawiał mnie do przedłużenia kontraktu, który zaraz po podpisaniu zerwał, usiłował mnie przekonać, że w IT nie liczy się liczba lat expa i na to się rzekomo nie patrzy. Niektórzy dalej w takie bzdury wiedzą. Zadaniem z waszej strony jest dokonanie rzetelnej selekcji, podkreślam rzetelnej, bo mnie już wykluczano z rekrutacji pod pretekstem "nieadekwatnego doświadczenia" na stanowiska 1:1 pokrywające się z dotychczasowym doświadczeniem, w których wymagania dot. expa i technologii spełniałem ze znaczną górką. Natomiast zgadzam się, że gdyby developerzy z Indii/Ukrainy byli słabi, to nawet przy obecnym dumpowaniu stawek pod ich wpływem nie byliby zatrudniani na taką skalę.

Zarejestruj się i dołącz do największej społeczności programistów w Polsce.

Otrzymaj wsparcie, dziel się wiedzą i rozwijaj swoje umiejętności z najlepszymi.