Nie bo ani nie interesuje mnie to pie***lenie o rzeczach nieistotnych (tzw small-talk), ani gówniane drinki z wódki i soku albo Johny Walkera i coli skoro zamiast tego w domu mogę popijać Castarede r 1989.
Lubicie imprezy integracyjne czy tam inny tzw socializing?
- Rejestracja: dni
- Ostatnio: dni
- Lokalizacja: Śląsk / Remote
- Postów: 110
Kiedyś, gdy pracowało się jeszcze z biura, lubiłem.
Ale gdybym dzisiaj miał widzieć się z randomami z którym pracuje zdalnie, których kojarzę tylko z przestarzałego zdjęcia na profilu, to już bym nie lubił integracji (nawet gdyby jakaś impreza od tego czasu była).
A gdyby ktoś nazwał imprezę socializing to bym popatrzył na niego jak na idiotę.
- Rejestracja: dni
- Ostatnio: dni
- Postów: 2541
Jak firma płaci to idę. Czemu niby nie? Co innego dłuższe wyjazdy. W poprzedniej układał je jakiś pajac i nachodziły na weekend, albo były w środku tygodnia. Jak w domu jestem w piątek wieczór to mogę jechać dalej. Ofc dojazd/powrót opłacony od pracodawcy.
No i trzeba mieć też ludzi do pogadania. Nie zawsze ten luksus jest dostępny.
Edit. No, ale w firmach w których pracowałem/uje takie wyjście to rzadkość. Raz na pół roku, może kwartał. Ogólnie nie jestem fanem zbytniego przywiązywania się do współpracowników. Chyba, że są materiały na tworzenie startupu. Inaczej to nie wolno utrudniać sobie ewentualnego zwalniania w przyszłości.
- Rejestracja: dni
- Ostatnio: dni
jak dla mnie chore jest oczekiwanie ze spedzi sie kilka godzin wieczorem na jakiejs imprezie nie mając płacone za te godziny
- Rejestracja: dni
- Ostatnio: dni
- Postów: 149
W mojej korpo jak są jakieś spotkania to zazwyczaj trzeba jeszcze za siebie płacić, przynajmniej częściowo, także podwójna beka.
I tak znajduje się zawsze kupa chętnych, a na tych, którzy nie uczestniczą patrzy się spod byka.
Z jakiegoś powodu jest duże parcie od strony zarządu żeby pressować pracowników, aby w tym uczestniczyli, więc liderzy cisną żuczków żeby byli w sposób niby grzeczny, ale aktywny.
Śmiać mi się chce ogólnie z tego zawsze.
Płacą bardzo dobrze, topka na rynku, ale nie ma żadnych przypadkowych ludzi, sami fachowcy, a z drugiej strony płacenie za siebie na integracjach. Integracje typu wspólne piwo i darty w barze.
Jak słucham od znajomych, co pracują na jakichś g**no stanowiskach za minimalną / średnią krajową w różnego rodzaju montowniach, czy innych mordorach od klepania faktur, jak u nich wyglądają integracje to się czuje jak jaskiniowiec słuchający o lataniu w kosmos :D
- Rejestracja: dni
- Ostatnio: dni
- Postów: 114
znaszMientusa napisał(a):
W mojej korpo jak są jakieś spotkania to zazwyczaj trzeba jeszcze za siebie płacić, przynajmniej częściowo, także podwójna beka.
I tak znajduje się zawsze kupa chętnych, a na tych, którzy nie uczestniczą patrzy się spod byka.
Nigdy w życiu nie spotkałem się z czymś takim, żeby samemu płacić za siebie. Chyba bym umarł z zażenowania xD
- Rejestracja: dni
- Ostatnio: dni
- Lokalizacja: London
- Postów: 121
Imprezy integracyjne w firmach IT sa zwykle strasznie nudne. Nie dość, że jest tragiczne ratio facetow do lasek to na dodatek programisci korporacyjny umieja tylko rozmawiać o pieniądzach, komputerach i opierdalac d**y innym minionkom z ich korpo zycia.
- Rejestracja: dni
- Ostatnio: dni
- Postów: 108
Lubię, u mnie w korpo są wyjścia opłacane w całości przez firmę ale rzadziej niż co pół roku. W poprzedniej robocie (polski oddział zagranicznego januszexu) były częściowo opłacane co miesiąc, tęsknię za tym.
- Rejestracja: dni
- Ostatnio: dni
- Lokalizacja: Wrocław
- Postów: 623
Jak mogłem pić, to lubiłem, ale odkąd nie mogę pić, to średnio XD
Trzeźwość i bomba alkoholowa to dwa tak odmienne stany świadomości, że nie umiem znaleźć wspólnego języka z ludźmi pod wpływem.
- Rejestracja: dni
- Ostatnio: dni
- Lokalizacja: Wrocław
kimikini napisał(a):
jak dla mnie chore jest oczekiwanie ze spedzi sie kilka godzin wieczorem na jakiejs imprezie nie mając płacone za te godziny
Jak idziesz do kogoś na urodziny, to też wystawiasz fakturę?
Wnioskuję, że tak, no bo w przeciwnym razie to by było chore oczekiwanie jubilata.
Nalhin napisał(a):
Imprezy integracyjne w firmach IT sa zwykle strasznie nudne. Nie dość, że jest tragiczne ratio facetow do lasek
To jest firmowa impreza integracyjna, nie orgia, żeby płeć miała jakiekolwiek znaczenie.
- Rejestracja: dni
- Ostatnio: dni
- Postów: 756
Lubię "wyjścia na piwo". Bo wtedy po prostu przychodzę, coś zamawiam, jak mi się podoba to posiedzę dłużej, jak nie to dopijam i see you tomorrow guys.
Nie cierpię "oficjalnych imprez firmowych", które wyglądają jak wesele, tzn żarcie przychodzi co 1.5 godziny, bo fancy ęą restauracja najlepsza w mieście - czytaj: musisz wracając po auto na parking przejść przez kebsa żeby nie być głodnym w domu.