Hej! Pracuję w branży już 3,5 roku jako Java Developer w korporacji. (no bo gdzie indziej?) Z poprzedniej pracy zwolniłem się po 3 miesiącach (nie przedłużyłem umowy) z powodu presji która była w projekcie. Pracowałem z dość młodymi ludźmi w wieku ~20-28 lat, którzy mówiąc szczerze chyba nie szanowali swojego czasu, ale także nie potrafili się postawić "górze", bo siedzieli nadgodziny chyba za darmo, ze względu na to że w projekcie były ciągłe pożary. Ja nie wytrzymałem też tej atmosfery no i nie przedłużyłem umowy. Zatrudniłem się w nowej firmie, do nowego projektu, z nowej domeny biznesowej. Teraz mija już 3 miesiąc pracy i znowu trafiam na tzw. minę.
Chodzi o to, że zacząłem pracować w nowej dla mnie domenie, tj. branży finansowej, przetwarzaniem płatności SWIFT. Już nie mówiąc o tym, że zacząłem po godzinach się dokształcać na temat płatności SWIFT kosztem wolnego czasu, to manager zaczął już rozpisywać taski i wiele rzeczy dla niego jest oczywistych, a dla mnie i dla moich kolegów nie. Nie mówiąc o tym, że aby coś "zakodzić" trzeba nieraz siedzieć więcej niż te 8 godzin. W ciągu dnia mam też pełno tzw. calli które skutecznie wybijają z rytmu, pracuję też zdalnie, więc komunikacja jest utrudniona.
Przez pierwsze dwa miesiące pomyślałem sobie, że no trudno, no i siedziałem znowu po godzinach dokształcając się z wiedzy domenowej aby potem cokolwiek zakodzić w pracy. Znowu robiłem po 10-12h na dzień aby się wyrobić z taskami w Sprincie. Na daily rano pojawiają się pytania "na kiedy będzie to skończone", "czy dzisiaj dasz radę to skończyć", które mówiąc szczerze powodują we mnie stres, co z kolei powoduje chęć sięgnięcia po alkohol...
Teraz mija kolejny miesiąc pracy i przychodzi do przedłużenia umowy i nie chcę znowu rezygnować, ponieważ psychicznie jestem już zdołowany aby szukać czegoś nowego, ale z drugiej strony też widzę jak cierpi na tym moja rodzina, a w szczególności dwójka dzieci które mam. Ta sytuacja przeszłaby gdybym był młodszy, świeżo po studiach, ale nie teraz, kiedy chciałbym robić te 8h dziennie i mieć święty spokój. Jak mogę sobie poradzić z presją na szybkie ukończenie tasków ze strony managera, kiedy terminy gonią? Jak zasygnalizować, że sobie nie daję rady wyrobić się w 8 godzinach? (przecież praca programisty to codzienna nauka nowych rzeczy + wiedzy domenowej)
Dodam, że w tej i poprzedniej pracy zauważyłem tendencję, że programistom łatwo wmówić, że "nie umieją", przez co potem powstają takie sytuacje. Widzę, to też po kolegach w zespole w aktualnej firmie i poprzedniej, że jest znowu to samo. Że sporo programistów siedzi po godzinach aby dokończyć taska. Dzięki Wam za opinie jak sobie radzić w takich sytuacjach, ponieważ mam wrażenie że ta sytuacja będzie się powtarzać.