Witam. Usiadłem dzisiaj przed komputerem aby tak na szybkiego napisać kilka linijek kodu bo program wydawał mi się prosty ale teraz jest już noc a program nie napisany i pozostawiony do dokończenia jutro…. A miało być tak fajnie. Piszę o tym co powyżej ponieważ chciałbym uzyskać od Was odpowiedź na moje pytanie. Mianowicie chodzi mi o to jak się Wam lepiej kodzi: Gdy siadacie do pisania i macie zamiar skończyć pisanie jeszcze tego samego dnia czy rozkładacie pisanie na dłuzszy czas. Powiedzmy parę dni? Jak widać u mnie jest z tym róznie a u Was jak? W przypadku udzielenia odpowiedzi na te moje pytania prosiłłbym też o krótkie uzasadnienie, rozwiniecie tematu, etc…. Dziękuję i zyczę miłej nocy!
Nie mów nikomu jak programujesz w domu..
Wątek przeniesiony 2025-11-27 09:09 z Java przez cerrato.
- Rejestracja: dni
- Ostatnio: dni
- Postów: 45
- Rejestracja: dni
- Ostatnio: dni
- Postów: 121
U mnie kodzenie idzie najlepiej wtedy, kiedy z góry nie zakładam, że muszę coś skończyć w określonym czasie. Na spokojnie zastanawiam się jak rozwiązać dany problem, często próbując różnych podejść i porównuję je. Gdy z góry narzucę sobie określony termin, często domykam na siłę i brakuje mi tego czasu, żeby się "pobawić".
- Rejestracja: dni
- Ostatnio: dni
- Postów: 736
Myślę że to coś bardzo indywidualnego. Dla mnie najlepiej kodzi się nocą tak po 22, nikt nie dzwoni, cały yt już wyoglądany, spokojny umysł nabiera flow i kodzik leci tak do zmęczenia około 4-8 zależnie o której wstałem. Ale myślę że to jest mocno związane z chronotypem. Tu też dużo zależy od wielkości i złożoności projektu, jak coś jest małe i łatwe to fajnie skończyć to na raz wtedy wchodzą endorfinki i uczucie spełnienia. Jak to większy projekt to mam 2 etapy - rozkminianie aż do ściany i do spanka żeby wstać ze świeża głową, albo 2 - "tryb zalany" wtedy wjeżdża piwo albo winko i wtedy refactor (proste porządkowanie kodu), albo schematyczne żmudne zadania typu robienia CRUD albo inne kreatywne (tworzenie UI) ale tutaj następnego dnia weryfikacja czy to jednak dobrze poprowadzone. Tu UWAGA nie można się nawalić, bo trzeba wstać normalnie następnego dnia. Trzeba być świadomym tego że alkohol upośledza logiczne myślenie i skłania do ryzykownych i odważnych decyzji - co przy pracach koncepcyjnych bywa pomocne.
- Rejestracja: dni
- Ostatnio: dni
- Postów: 45
Ornstein napisał(a):
Dziękuję za odpowiedź i tak jeszcze przy okazji, pozwól że zadam Ci pytanie: „Od jak dawna „bawisz się w programowanie”? Uczysz się tylko javy czy jeszcze jakiegoś innego języka? Ja uczę się od paru lat języka C++ ale tak na poważnie to dopiero od paru miesięcy, tak się jakoś złożyło… Jesteś po studiach? obawić".
- Rejestracja: dni
- Ostatnio: dni
- Postów: 45
Ornstein napisał(a):
U mnie kodzenie idzie najlepiej wtedy, kiedy z góry nie zakładam, że muszę coś skończyć w określonym czasie. Na spokojnie zastanawiam się jak rozwiązać dany problem, często próbując różnych podejść i porównuję je. Gdy z góry narzucę sobie określony termin, często domykam na siłę i brakuje mi tego czasu, żeby się "pobawić".
hzmzp napisał(a):
Rozumiem że bez czegoś mocniejszego nawet nie zabierasz się za kodowanie bo ręcę się trzęsą i nie możesz trafić palcami w klawiaturę… Indywidualnie bardziej preferujesz dobre winko przed piwem. Bywa i tak. Ja też lubię poczuć smak dobrego winka przed jedna albo dwie godzinka zanim coś napiszę.. Ale teraz tak trochę poważniej. Dziękuję Ci za odpowiedź podobnie jak mojemu wcześniejszemu rozmówcy i pozwól że korzystając z okazji zadam Ci pytanie albo dwa:” Od jak dawna programujesz? Jesteś po studiach czy jeszcze po jakiejś innej szkole? No i tak jeszcze raz przy okazji bo nie chce mi się sprawdzać w słowniku. Co to są te „endorfinki” i „chronotypy”. Dziękuję za odpowiedź i życzę miłego dnia.
- Rejestracja: dni
- Ostatnio: dni
Najlepiej mi się koduje jak nie ma ciśnienia i mogę sobie poeksplorować problem. Najlepiej w jakimś fajnym, dynamicznym języku jak Lisp. Okropne uczucie jak ciągnę to, bo chcę skończyć, ale są jeszcze błedy, a nie chcę zostawić tego w takim stanie.
- Rejestracja: dni
- Ostatnio: dni
- Postów: 45
@elwis: Dziękuję za odpowiedź i jednocześnie informuję że z dużym zainteresowaniem przeczytałem stronę o Tobie w linku który podałeś i o ile dobrze Cię zrozumiałem to prowadzisz kursy i szkolenia z IT. Przykro mi to pisać ale nie skorzystam z przedstawionej oferty z bardzo prostego powodu. A mianowicie takiego że po prostu mnie nie stać na Pana usługi a dla czego to pozwolisz że przemilczę ten temat... Jeśli nie masz nic przeciw to mozemy zostac znajomymi na facebooku. Jeszcze raz dziekuję za odpowiedź i życzę miłego dnia!
- Rejestracja: dni
- Ostatnio: dni
wojownik266 napisał(a):
@elwis: Dziękuję za odpowiedź i jednocześnie informuję że z dużym zainteresowaniem przeczytałem stronę o Tobie w linku który podałeś i o ile dobrze Cię zrozumiałem to prowadzisz kursy i szkolenia z IT. Przykro mi to pisać ale nie skorzystam z przedstawionej oferty z bardzo prostego powodu. A mianowicie takiego że po prostu mnie nie stać na Pana usługi a dla czego to pozwolisz że przemilczę ten temat... Jeśli nie masz nic przeciw to mozemy zostac znajomymi na facebooku. Jeszcze raz dziekuję za odpowiedź i życzę miłego dnia!
Bardzo miły z Ciebie bot, ale dziękuję. Mam przyjaciół z krwi i kości ;)
- Rejestracja: dni
- Ostatnio: dni
- Lokalizacja: Silesia/Marki
- Postów: 5546
od początku pandemi zacząłem pisać bezsensowny projekt w haskellu. jak piszesz cokolwiek większego niż hello world to trudno skończyć w jeden dzień. w robocie taska cisnę już dwa tygodnie. znów myślałem że wczoraj skończę, ale jeszcze testy integracyjne. dockery, bazy danych, aurotyzacja. jeszcze załadowanie danych do testów zostało
Pisanie oprogramowania to strasznie żmudna robota. trwa długo, efekty słabo widać postępy
- Rejestracja: dni
- Ostatnio: dni
- Postów: 45
@KamilAdam: Jesteś zawodowym programistą? Jesli mozna wiedzieć.
- Rejestracja: dni
- Ostatnio: dni
- Postów: 3255
Nieraz mam ze robiac w pracy cos skomplikowane mysle ze juz dzisiaj skoncze, ale pojawiaja sie niespodzianki i tak sie wydluza o dzien, o dzien, o dzien i nagle tydzien czy dwa ekstra potrafia zleciec. Z tym ze to sa zazwyczaj wieksze zadania ze spora liczba niewiadomych.
- Rejestracja: dni
- Ostatnio: dni
- Postów: 8
https://pl.wikipedia.org/wiki/Efekt_Zeigarnik
Ten koncept podważa typowe "jak już zacząłeś coś robić, to to skończ". Zamiast tego, celowo i intencjonalnie, zakładasz, że nie skończysz tego taska. Po prostu zrobisz nad nim taki progres, jaki dasz radę zrobić.
Ja pracuje teraz nad tym, żeby nie mylić kompasu ze stawianiem następnego kroku. O co chodzi: zakładanie, że w X czasu zrobię jakieś zadanie, to jest zwykłe obieranie kierunku plus wróżenie z fusów o czasie/estymata. To nie ma nic wspólnego z tym, co się dzieje z momentu na moment - ale zabiera masę uwagi. To jest tak jakby grać w kosza i zamiast być hiper-świadomym szczegółów dokładnej sytuacji w momencie, to cały czas mieć masę uwagi na to jaki jest wynik i czy wygramy mecz. To gwarantuje porażkę bo wtedy nie ma tej 100% uwagi na szczegóły manewrów w obecnej sytuacji - ta uwagi jest pochłonięta przez myślenie o przyszłym celu.
W książce "The Practicing mind", nie pamiętam autora był fajny przykład: masz 3 rzuty piłki do pudła. Staną się dwie rzeczy:
- za każdym rzutem myślisz tylko o tym rzucie i Cię nie obchodzi żaden inny rzut,
- za każdym rzutem myślisz o tym, że "muszę trafić pierwszy rzut żeby mieć szanse na 3/3", potem "jak tego nie trafę to będzie maks 2/3, ten też muszę trafić". Jak coś nie wyszło, to zamiast o rzucie, myśli się o "teraz już tylko 2/3 mogę rzucić maks".
Ta sama osoba ze 100% tymi samymi zdolnościami, zawsze osiągnie nieporównywalnie gorszy rezultat w scenariuszu nr 2. Wg mnie to jest totalna pułapka. Ja często miałem tyle myślenia i info o tym jak podchodzić do celów i zadań. NIGDY się to nie przełożyło na jakieś korzystne ROI z czasu na to. O wiele ciekawsze dla mnie jest eksplorowanie tego, jak bardzo można być nieświadomym swoich działań dosłownie w tu i teraz, z momentu na moment.