Dlaczego tak wiele osób z Was się szczepi? Naprawdę myślicie, że zastrzyk jest potrzebny? Czy znacie osoby którę naprawdę chorowały na Covid, musiały być hospitalizowane, zmarły?
Duplikat, już jeden temat o COVID dla szurów jest.
Odpowiedź - tak, tak, tak.
Żebyś się pytał gupio
Można wygrac nagrody :D
Bo to modne.
- Tak
- Tak
- Tak
Czy znam osoby, które ciężko przeszły covid?
Tak.
Czy znam osoby, które zmarły na covid?
Nie bezpośrednio w moim otoczeniu, ale znam.
Po co się szczepisz?
Pomimo że, jestem młodą osobą wiem, że po covidzie mógłbym mieć sporo powikłań. Robię obecnie dosyć sporo treningów m. in. wydolnościowych i nie chciałbym wyrzucić tego wszystkiego do kosza tylko dlatego, bo się nie zaszczepiłem.
Dodam jeszcze kilka pytań:
- Czy znasz osoby, które miały ciężkie odczyny poszczepienne?
- Czy korzystasz z popularnych i dostępnych używek (np. alkohol, papierosy), które są znacznie bardziej niebezpieczne niż szczepionki na covid?
Nie wiem, czy zastrzyk jest potrzebny, ale wiem, że nawet jeśli jest niepotrzebny, to jego przyjęcie nie generuje kosztów alternatywnych.
Znam ludzi hospitalizowanych, znałem zmarłych.
To czy jest/był potrzebny wyjdzie tak na prawdę w dłuższej perspektywie i wtedy okażę się czy "foliarz", czy "covidianin" miał racje.
P.S
- up
- Tak
- Tak
Znam osoby, które przez Covida spędzili 2-3 tygodnie w szpitalu i cudem przeżyły. Znałem osoby, które niestety umarły na Covid i było ich sporo mimo małej miejscowości(wieś i okolice). Miałem okazję się zaszczepić, przez co nie miałem problemów z wyjazdem na wakacje + mam kilka osób starszych i schorowanych w swoim otoczeniu, więc jeśli to choć trochę zmniejszyło szansę, że zachorują, to imo było warto.
Ja się zaszczepiłem, bo widzę jak u nas działa służba zdrowia i jak dobrze rząd przygotował państwo na wypadek epidemii. W peaku pandemii wolałbym redukować ryzyko odwiedzenia szpitala najbardziej jak się da.
Tym bardziej skoro jest możliwość wystąpienia bardziej agresywnej mutacji.
Naprawdę myślicie, że zastrzyk jest potrzebny?
Chwilowo tak, ale w przyszłości kto wie https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC7090473/
Czy znacie osoby którę naprawdę chorowały na Covid, musiały być hospitalizowane, zmarły?
Nikt ze znajomych nie umarł, ale hospitalizacje się zdarzały.
Szczepie się bo chce dostać zniżkę na Windows 11.
Znam osoby, które ciężko przechorowały i leżały w szpitalu, ale żadna z tych osób na szczęście nie zmarła.
W zasadzie to byłem zapisany na szczepienie w czerwcu, ale coś mi wypadło i nie mogłem się na nim pojawić.
A szczepić zamierzałem się po to, bo planowałem spędzić miesiąc wakacji w różnych krajach, a pomimo statusu ozdrowieńca(miałem kwarantannę i pozytywny test) nie dostałem covidowego paszportu, bo test był antygenowy, a nie PCR :)
Poza tym przechorowałem już covida i przeszedłem go bardzo łagodnie.
Wirusy ewoluują zazwyczaj w kierunku większej zaraźliwości aniżeli smiertelności dlatego na razie z racji tego, że plany wakacyjne nie wypalą - nie zamierzam się szczepić. Nie wykluczam jednak zmiany zdania
ja sie nie zaszczepie za nic :D
- Moi rodzice są zaszczepieni, więc teoretycznie małe szanse że coś poważnego z nimi mogłoby się dziać. Mimo wszystko, gdyby nie daj Boże coś się działo, to raczej nie mógłbym sobie wybaczyć myśli, że to przeze mnie. Z drugiej strony, slyszalem ostatnio (ba! Dzisiaj!), że szczepienie tylko łagodzi objawy, a i tak osoby zaszczepione mogą przenosić wirusa.
- Nie należę do osób (być może głupio), które myślą, że mogą od covida zaliczyć zgona (tego nie alkoholowego). Ale ciężki przebieg w łóżku czy szpitalu już mi przechodzi przez głowę. Za dużo mam spraw do załatwienia, nie mam czasu na chorowanie ;)
Dla innych. Mniejsza szansa, że przeze mnie ktoś inny umrze lub dozna cieżkiego uszczerbku na zdrowiu :).
Btw.
Jaka jest szansa, że zachorujesz na COVID i będziesz musiał do końca życia zmagać się ze skutkami ubocznymi choroby?
Jaka jest szansa, że pojawią się jakieś niespodziewane skutki uboczne substancji, w której zasadzie praktycznie nic nie ma (a przyjmuję masę innych substancji na 100% szkodliwych takich jak alkohol)?
Bo się szczepię na wszystko. Czysta statystyka. Raz, że ryzyko związane ze szczepieniem jest bez porównania mniejsze niż ryzyko zachorowania i komplikacji w wyniku zachorowania, a dwa, że stymuluję układ odpornościowy, przy czym odporność na jedną chorobę może sprzyjać odporności na inną. Nie gram w Lotto, nie gram w Covidovvo.
Tak, były respiratory i pogrzeby w najbliższej rodzinie i w najbliższym otoczeniu, do tego widziałem, jak moja dziewczyna to przechodziła i ile dochodziła do siebie (w sumie nic wielkiego, bóle stawów i być może lekka mgła covidowa, ale trwało to wiele tygodni). Ja w tym czasie jak zwykle nawet nie poczułem, może parę godzin coś tam czułem, po nocy ani śladu.
Kilku moich krewnych zmarło na COVID. Może nie byli bardzo młodzi, ale to też nie był czas umierać.
Ja raczej jestem na to odporny i bez szczepionki, bo nie przechodziłem/nie miałem objawów od początku pandemii.
Więc przyjęcie szczepionki tym bardziej mi nie zaszkodziło :]
Kabananek napisał(a):
Wirusy ewoluują zazwyczaj w kierunku większej zaraźliwości aniżeli smiertelności dlatego na razie z racji tego, że plany wakacyjne nie wypalą - nie zamierzam się szczepić. Nie wykluczam jednak zmiany zdania
To akurat mit. Mutacje są czysto losowe i nie mutują w żadnym konkretnym kierunku. To selekcja naturalna powoduje, że wirusy, które zarażają szybciej stają się dominujące, a wysoka śmiertelność najczęściej łączy się z poważnymi objawami, stąd częściej wirusy stają się mniej śmiertelne (bo szybciej izoluje się osobę chorą). Ale w historii było wiele przypadków chorób, w przypadku których wysoka śmiertelność szła w parze z zaraźliwością (odra ze śmiertelnością 5-20% przy współczynniku R 12-18, hiszpanka ze śmiertelnością 5% i 50 mln ofiar przy współczynniku R sięgającym niecałe 2, ospa prawdziwa ze śmiertelnością 95%). Co więcej zazwyczaj gorsze w skutkach są choroby o dużej zaraźliwości i niższym współczynniku śmiertelności niż choroby o wysokiej śmiertelności, ale ograniczonymi możliwościami zarażania (jak MERS, czy Ebola).
Czy znacie osoby którę naprawdę chorowały na Covid, musiały być hospitalizowane, zmarły?
tak, a kilka zaliczyło "urlop" w łóżku, niezależnie czy młode czy starsze osoby.
cpp_beginer napisał(a):
Czy znacie osoby którę naprawdę chorowały na Covid, musiały być hospitalizowane, zmarły?
Tak, ale nie zamierzam się szczepić.
Czy znacie osoby którę naprawdę chorowały na Covid, musiały być hospitalizowane, zmarły?
Tak.
cpp_beginer napisał(a):
Naprawdę myślicie, że zastrzyk jest potrzebny?
Tak, naprawdę myślę że zastrzyk jest potrzebny. Po co mam chorować, jak mogę nie chorować.
cpp_beginer napisał(a):
Czy znacie osoby którę naprawdę chorowały na Covid, musiały być hospitalizowane, zmarły?
Tak, znam (a właściwie znałem) 2 osoby, które naprawdę chorowały na Covid, musiały być hospitalizowane i zmarły.
Szczepimy się, bo wkładanie do pieca na trzy zdrowaśki raczej słabo działa.
3x Tak. Zaszczepiłem się obawiając się skutków ubocznych choroby: problemów z oddychaniem czy zapamiętywaniem.
Również trzy razy tak.
Spytam inaczej - dlaczego miałbym się nie szczepić?
Bo możesz przejść wirusa bezobjawowo jak 80% ludzi. Bez powikłań, bez hospitalizacji, bez niczego i jeżeli jesteś w wieku średnim i nie masz jakiś poważnych chorób, to szansa, że znajdziesz się w tej grupie rośnie do nie wiem 95%?
Skąd takie liczby? 80%/95% bezobjawowo? Przypuszczam, że wątpię. Może jakieś źródło?
Zarejestruj się i dołącz do największej społeczności programistów w Polsce.
Otrzymaj wsparcie, dziel się wiedzą i rozwijaj swoje umiejętności z najlepszymi.