Płaska ziemia

Ja jestem ciekaw jak by wyglądły długości dni na płaskiej ziemi, czyli na płaskiej ziemi długość dnia w każdym punkcie ziemi i w każdym dniu roku by była 12 H dzień i 12 godzin noc, a my żyjemy w takim miejscu gdzie latem długośc dnia jest 8 godzin wyższa od nocy.

@tomixtomi0001: widzisz, jeśli odrzucamy grawitację to możemy również odrzucić inne elementy fizyki. Np. wystarczy uznać, że światło w próżni porusza się dużo wolniej niż w powietrzu i wtedy będziesz miał zróżnicowaną długość dnia - paradoksalnie tam, gdzie światło ma dalej to dzień będzie dłuższy.

tomixtomi0001 napisał(a):

Ja jestem ciekaw jak by wyglądły długości dni na płaskiej ziemi, czyli na płaskiej ziemi długość dnia w każdym punkcie ziemi i w każdym dniu roku by była 12 H dzień i 12 godzin noc, a my żyjemy w takim miejscu gdzie latem długośc dnia jest 8 godzin wyższa od nocy.

Pozycja słońca w różnych miejscach i różnych porach roku to jest pierwszy i wystarczający dowód obalający tę tezę. Tam się nic nie zgadza. Jak już do tego doszli to zaczęli wymyślać jakieś śmieszności typu osobista kopuła.

Ale odpowiadając: w ogóle nie masz co się zastanawiać. Na płaskiej ziemi słońce nigdy by nie zaszło. Byłoby widoczne cały rok i o każdej porze.

Sarrus napisał(a):

Ale odpowiadając: w ogóle nie masz co się zastanawiać. Na płaskiej ziemi słońce nigdy by nie zaszło. Byłoby widoczne cały rok i o każdej porze.

Ale niby dlaczego?

W zależności od zasad magicznego ruchu gwiazdy w stosunku do płaskiej ziemi (gdzie się pojawia, wzdłuż której cięciwy się porusza), mielibyśmy zarówno pory dnia, jak i zróżnicowaną jego długość.

somekind napisał(a):

Sarrus napisał(a):

Ale odpowiadając: w ogóle nie masz co się zastanawiać. Na płaskiej ziemi słońce nigdy by nie zaszło. Byłoby widoczne cały rok i o każdej porze.

Ale niby dlaczego?

Gdyż po pierwsze podczas równonocy oświetlona jest dokładnie połowa Ziemi, co by musiało oznaczać, że promienie słoneczne mają różny zasięg w różnych kierunkach.

Po drugie, nawet jeżeli bylibyśmy na samej krawędzi dysku (Antarktyda), to słońce o północy byłoby 9° nad horyzontem

Byłoby cały czas widoczne, a jego minimalny rozmiar to jakieś 6 minut kątowych (zwykle byłoby to więcej), a więc 6x więcej niż Wenus gdy jest najbliżej Ziemi. Absurd goni absurd.

Sarrus napisał(a):

Gdyż po pierwsze podczas równonocy oświetlona jest dokładnie połowa Ziemi, co by musiało oznaczać, że promienie słoneczne mają różny zasięg w różnych kierunkach.

W czym problem z różnym zasięgiem promieni?

Po drugie, nawet jeżeli bylibyśmy na samej krawędzi dysku (Antarktyda), to słońce o północy byłoby 9° nad horyzontem

Nie, byłoby schowane pod dyskiem.

Mam wrażenie, że dołożyłeś gdzieś w tle bardzo dużo jakichś dziwnych założeń próbujących zbliżyć świat magiczny do rzeczywistego.

@Sarrus to chyba tak działa. W dzień świeci nam, w nocy żółwiowi (żółw uważa odwrotnie).

@mstl: Nie wziąłeś pod uwagę, że Słońce też jest płaskie.

Spine napisał(a):

@mstl: Nie wziąłeś pod uwagę, że Słońce też jest płaskie.

Ma Pan na to jakiś dowód?

W dowolnym świecie dysku gwiazdy nie muszą być dyskami.

Muszą nawet robić fałszywy TheFinalExperiment aby oszukiwać ludzi. Nagrania w tych kopułach jak w Las Vegas, kopułowy jeden wielki monitor składający się z tysięcy monitorów w 16K.
Poleciało na Antarktydę dwóch płaskoziemców i 11 kulowierców, kuloszczaków, a tych dwóch okazało się kontrolowaną opozycją do robienia ludzi w ciula.
Nie ma śladów na śniegu, nie ma oddechu na lodowatym powietrzu, cienie pod różnym kątem ponieważ oświetlało je kilka lamp halogenowych.

Wcześniej jak pokazywali to zmyślone 24h słońce na Antarktydzie to wyglądało jak obraz CGI wygenerowany przez Unreal Engine 4 teraz robią wszystko w tych kopułowych wyświetlaczach pod Unrela Engine 5. Kupa śmiechu to słońce wygląda tak sztucznie, ale w TheFinalExperiment już mają lepszą technologię CGI i te kopułowe wewnętrzne wyświetlacze.
Prawdopodobnie mają więcej takich kopułowych monitorów do tworzenia tej szopki dla zwykłego motłochu...

Wydali kupę kasy, żeby udowodnić raz na zawsze, że na Anarktydzie można obserwować słońce całą dobę. Przeczuwając że płaskoziemcy i tak będą czepiać się wszystkiego w typowy dla siebie nieudolny sposób (ciekawe czemu? :P) zabrali ze sobą płaskoziemców, a także zabrali ze sobą internet satelitarny i prowadzili transmisje na żywo. Jak to kogoś nie przekonuje to nie istnieje na świecie dowód, który by zaakceptował. Jest pewna granica, za którą już nie potrzeba żadnych dowodów. Wystarczy wiara.

PS. Nie będę polemizować z powyższymi zarzutami, bo to nie za bardzo ma sens.