Po ~20 latach w Play, nadszedł czas na zmiany. Wyglądało to tak:
Jakiś czas temu wymieniłem sobie kartę na eSIM (czyli na ile to rozumiem, certa instalowanego w telefonie). Nawet jakoś to zadziałało.
Z okazji wykupienia przez Play mojej kablówki dostałem ofertę scalenia wszystkich usług na moich kontach, kilka numerów telefonów, Internet, jakiś tam pakiet TV itd. Oferta c.a. rozsądna, jedna faktura zamiast 2, klepnąłem aneks, monter miał przyjść we wtorek, podmienić modem kablówki na jakiś inny i co ważne w tej historii, kliknąć guziczek, że zlecenie zrealizowane.
W osobnym wątku tej historii, jeden z telefonów fizycznie się zepsuł, więc stwierdziłem, że oddam mu swój (ten zainstalowanym eSim), i w tym momencie zaczęły się schody.
Telefon przyszedł, chcę w nim utworzyć eSim, no i okazuje się, że Play co prawda wprowadził te karty 5 lat po wszystkich, ale za to źle. Nie da się tego aktywować z aplikacji. Dzwonię na party line - oni również nie mogą, mam iść do salonu. Trochę żenada, że taki use case jak wymiana aparatu wymknął się poza zdolności przewidywania, ale trudno.
Wsiadam w samochód, przeciskam się przez przedświąteczne korki i trafiam do jakiegoś tam punktu obsługi klienta. Wykładam krótko o co mi chodzi, gość zaczyna klikać w komputer i następuje zonk - nie da się aktywować karty eSIm, ani wydać karty SIM, bo mam na koncie zamówienie na kablówkę, które nie zostało jeszcze zrealizowane. Odstąpić od aneksu też się nie da, no chyba że przez infolinię.
Nieco już zirytowany dzwonię ponownie na party line i przedstawiam problem "nie da się tego zrobić, bo to i tak będzie trwało". Jak już sobie tak gadaliśmy, to złożyłem reklamację na brak możliwości korzystania z telefonu + skargę na konsultantkę, która mnie wysłała bez sensu do salonu, wiadomo, nic z tego nie będzie, ale niech sobie poprocesują pisemka.
Dla dodania smaczku całej historyjce, zostałem też poproszony w salonie, żeby "tak nie chodzić, bo mają fotokomórkę i im psuję statystyki sprzedaży".
Ostatecznie wycofałem zmianę umowy (ale faktycznie się jeszcze procesuje), kupiłem jakiś starter za 5zł i przekierowałem na niego rozmowy. W każdym razie, numer może i nie działa, ale za to jest objęty jedynie 30 dniowym wypowiedzeniem.
Przechodząc do konkretów, zrobiłem mały przegląd rynku i zakładając zmianę operatora dla 4 numerów wyszło coś takiego (wszystkie oferty z nielimitowanymi rozmowami i SMS):
- Nju 4x19PLN = 76, 60GB
- Mobile Vikings 4*30 = 120PLN, 80 GB (dodatkowo przechodzenie niewykorzystanego transferu na następny miesiąc)
- Orange flex 4*35 = 140PLN 75GB, w cenie ekstra karta do zegarka
Jak widać idę w kierunku prostych usług, bez promocji, lojalek i "darmowych" usług. Z drugiej strony chcę podpiąć kartę i zapomnieć. W tej chwili najlepiej dla mnie wygląda Mobile VIkings - nie jest najtańsza, ale najczytelniejsza.
Macie jakieś obiekcje w stylu "nie idź w tę stronę"?
