pytanie kto jest "głupszy", ktoś kto wlezie sobie na Kazalnicę w klapkach, ale szlakiem, czy ktoś, kto się na nią wspina solo?
Do tego pierwszego jeszcze bym dodał warunki pogodowe - czy robi to w czerwcu czy pod koniec listopada. Ale ogólnie to bym nie bawił się w określanie współczynnika głupoty, tylko w razie problemów uważam, że obaj powinni zapłacić za akcję ratunkową. W odróżnieniu np. od osoby, która w porządnych burach poszła sobie w lipcu "zwyczajnym" szlakiem, ale np. dostała w głowę kamieniem zrzuconym przez kogoś innego. Czymś innym jest turystyka górska (którą popieram), a czymś innym sporty ekstremalne - typu wspinaczka. Oczywiście - jeśli ktoś chce, to niech się wspina, ale też niech będzie potem świadomy możliwych konsenwencji i jako osoba dorosła - niech je poniesie. Tak samo jak zawsze mnie bawi, jak ktoś idzie w zimie gdzieś w wysokie góry (jakieś Alpy czy inne MountEveresty/K2) i coś się stanie - jest wtedy w mediach wielki ból tyłka, zbiórki dla biednej rodziny itp. Tak, jak było np. z mężem Justyny Kowalczyk, którego zmiotła lawina. OK, jego wybór, mógł iść albo zostać. Ale teraz robienie tragedii - że biedna Justyna, że 2-letnie dziecko się wychowa bez ojca itp. Racja - tak właśnie będzie, ale jedyną osobą ponoszącą za to winę jest przysypany lawiną koleś, który wykazał się skrajnym egoizmem - zamiast pomyśleć o dziecku, które może zostać bez ojca, uznał że ważniejsza jest jego zabawa w łażenie po górach. Miał prawo tak postąpić, poniósł tego konsekwencje, a ja mam prawo uważać to za zachowanie egoistyczne, bezmyślne i nieodpowiedzialne.
@Schadoow - co do ryczałtu: pewnie nie ma żadnego wyjaśnienia, poza tym, że ktoś sobie coś-tam wklepał do excela i okazało się, że jak się dowali więcej jednej grupie to będzie się bardziej opłacać, niż jakiejś innej. Ale uzasadnienia, poza tym że kasa w budżecie/podatkach się musi zgadzać, to nie podejrzewam. A co do komplikacji systemu - tak, wiem że będzie to niełatwe, ale z drugiej strony - jakoś tak by to było sprawiedliwe. Jak jedziesz za szybko - możesz dostać mandat. Jak coś zniszczysz w sklepie (czy celowo czy przypadkiem) to powinieneś ponieść koszty naprawy. A ja całkowicie świadomie niszczysz sobie zdrowie (bo to nie są lata 50-te zeszłego wieku, kiedy ludzie nie byli świadomi, że palenie jest mega szkodliwe) to też powinieneś jakoś ponieść konsekwencje, a nie jak obecnie, że idą dziesiątki/setki albo i więcej złotych na leczenie kogoś, kto sam wybrał taki los, a brakuje np. na chore dzieci, w efekcie czego powstają zrzutki na ich leczenie, bo nie mogą liczyć na odpowiednią pomoc w ramach NFZ.
Ok, czyli jak wywrócisz się po pijaku jest OK. Jak rozwalisz kolano na piłce jest ok. Jak zrobisz sobie trekking w górach i skręcisz kostkę, to już masz płacić za ratowników. Nie rozumiem gdzie tu jest logika.
@Mjuzik - chyba nie do końca się zrozumieliśmy. Jak pisałem przed chwilą - czymś innym jest turystyka górska, czyli np. spacer na Giwont, a czymś innym wspinaczka. Innym także scenariuszem jest pójście w krótkim rękawku w grudniu na Kościelec, albo w klapkach na Rysy. A co do bycia pijanym - jak najbardziej tak uważam, że jeśli po pijaku się wywalisz i połamiesz to płać ze swoich. Tak samo jak np. w wielu polisach masz wykluczenia i jeśli przykładowo spalisz dom - bo byłeś pijany i nie wyłączyłeś kuchenki, albo zasnąłeś z zapalonym papierosem, to zakład może odmówić wypłaty odszkodowania. Nie wspomnę już o jeździe po pijaku.
Pamiętaj też, że poza górami tez lata śmigło, nawet do kierowcy, który z własnej głupoty spowodował wypadek.
I jeśli się okaże, że taki kierowca to jest typ w stylu takich, co na klapie bagażnika mają naklejkę Zapi*lam bo lubię i właśnie w ten sposób doszło do wypadku - uważam, że powinien sam pokryć koszty. OK, polisa ma być ubezpieczeniem na wypadek zdarzenia, do którego czasem i tak dojdzie - w wyniku błedu, zasłabnięcia, zagapienia się itp. Niestety, takie rzeczy się zdarzają podczas normalnej jazdy. Ale jak jakiś palant zapieprza 2x szybciej niż powinien, wyprzedza na podwójnej ciągłej lub na trzeciego itp. to powinno takie zdarzenie być traktowane jako działanie celowe. Jeśli podczas wyprzedzania na trzeciego wleci w kogoś czołowo, to powinno być to uznane/potraktowane jako celowe uderzenie. Zresztą temat niedawno był wałkowany, miało w przepisach pojawić się nowe przestępstwo pod nazwą "zabójstwo drogowe".
Porównanie palacza do przestępcy
Chyba się nie zrozumieliśmy. Nie wiem, czy niejasno/źle napisałem, czy Ty nie załapałeś przesłania. Zresztą - to nieważne. Napiszę jeszcze raz o co mi chodziło/co miałem na myśli:
Pojawiły się argumenty o solidarności społecznej, przewrotne teksty że chorych/starych utylizować itp.
Ja z kolei mówię, że powinno się ponosić odpowiedzialność za swoje czyny. Jeśli osoba niepaląca, ważąca z grubsza tyle. ile powinna, nie nadużywająca alkoholu itp. zachoruje na raka to jak najbardziej powinniśmy ją leczyć. Ale jeśli to się stanie komuś palącemu lub w inny sposób mającemu głęboko w poważaniu swoje zdrowie, to nie widzę powodu, dlaczego taka osoba ma być leczona za wspólne pieniądze. A z tym porównaniem do przestępcy nie chodziło mi o to, że palacz to bandyta, tylko o pokazanie, że dorośli ludzie żyjący w społeczeństwie ponoszą odpowiedzialność za swoje czyny. Jak coś ukradłeś albo po pijaku spowodowałeś wypadek to idziesz siedzieć - mimo, że może teraz masz świadomość, że źle zrobiłeś, że byś się inaczej zachował jakbyś mógł cofnąć czas, że żałujesz itp. - ale tutaj się nie stosuje litości, tylko prosta zasada - coś zrobiłeś, teraz masz konsekwencje. I podobnie powinno być z palaczami/grubasami: wiele lat się doprowadzałeś do takiego stanu, więc teraz masz dokładnie to, o co prosiłeś i co chciałeś. Mogę Ci współczuć, ale jednak powinieneś ponieść konsekwencje swoich zachowań.