Oczywiście cały poniższy tekst należy traktować jedynie w formie żartu!
:)
Cześć. Jak część z was wie, od pewnego czasu pracuje w CERN. Ci którzy śledzą co się tu dzieje, wiedzą, że w najbliższym czasie miał zakończyć się upgrade LHC (zwiększający energię z 3.5 TeV do 6.5 TeV na wiązkę). Niestety wystąpiły pewne kompilacje i okazało się że jeden z magnesów, w sekcji ochłodzonej już do 1.9K, ma gdzieś zwarcie -> http://home.web.cern.ch/about/updates/2015/03/pictures-x-rays-probe-lhc-cause-short-circuit
Ponieważ usunięcie tej awarii wymagałoby rozmrożenia magnesu i potem mrożenia go od nowa, spowodowałoby to opóźnienie startu akceleratora rzędu kilku tygodni. W związku z tym postanowiono włączyć akcelerator, licząc na to, że fragment metalu powodujący zwarcie jest mały i uda się go po prostu "odparować" (w czasie działania przez LHC płynie > 10k amperów).
Oficjalna informacja jest taka, że wszystko się powiodło -> http://home.web.cern.ch/about/updates/2015/03/lhc-restart-back-track niestety nie jest to cała prawda. Władze organizacji uznały, że nie ma powodu do straszenia ludzi przed świętami, niemniej ja osobiście uważam, że ludzie mają prawo wiedzieć co się dzieje.
Nie dość, że ten pomysł z odparowaniem zwarcia nie zadziałał, to dodatkowo spowodował pewne nieprzewidywane komplikacje. Zabrzmi to trochę głupio, ale wyprodukowano przypadkiem mini-czarną dziurę w interaction poincie eksperymentu ATLAS. (Dla niedowiarków, którym wydaje się to niemożliwe polecam rzucić okiem na http://press.web.cern.ch/backgrounders/safety-lhc ).
Póki co nie ma powodów do specjalnych obaw, bo jest mikroskopijna (w rzeczywistości nie wiadomo nawet czy już wcześniej nie było takiej sytuacji, tylko nie byliśmy tego w stanie wykryć i dopiero teraz, po upgradzie detektorów to zauważono). Dodatkowo wewnątrz akceleratora panuje wysoka próżnia, więc dziura nie ma czego wciągać więc nie robi się większa - wręcz przeciwnie, emituje promieniowanie Hawkinga i robi się coraz mniejsza. Istnieje co prawda ryzyko że jakaś część akceleratora oderwie się pod wpływem przyciągania grawitacyjnego i może się zrobić nieprzyjemnie, ale póki co nic na to nie wskazuje.
Nie ma co panikować, ale ja osobiście radziłbym w czasie świąt pogodzić się ze znajomymi i z rodziną, jeśli z jakichś powodów jesteście pokłóceni. Tak na wszelki wypadek.
Uprzedzając pytanie: nie, nie wsiadłem w samolot na drugi koniec świata "na wszelki wypadek", bo szansa, że zrobi się tu niebezpiecznie jest raczej znikoma, a jeśli nawet to drugi koniec świata wcale nie będzie w lepszej sytuacji...